Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Stwierdzenie, że ludzie wolą gorzką prawdę od słodkiego kłamstwa, samo w sobie jest słodkim kłamstwem.
Nie #!$%@?, ludzie nie lubią gorzkiej prawdy. To powiedzonko odnosi się chyba tylko i wyłącznie do drugiej połówki #!$%@?ącej się na boku, jeżeli chodzi o ogół społeczeństwa. Myślę, że realnie to jest jakiś promil ludzi, którzy cenią prawdę ponad kłamstwo.
Jestem osobą bardzo refleksyjną. Nie idę w zaparte z kłamstwem. Potrafię przyznać się do błędu, posypać głowę popiołem. Nawet krytykując konkretną osobę, mimowolnie wplatam autokrytykę, jeżeli w zaistniałej sytuacji, istnieje chociaż cień mojej winy.
Ogólnie, staram się żyć w szczerości - i ni #!$%@? mi się to nie kalkuluje. I nawet nie mówię o benefitach, a o wyjściu na zero.

W pracy zdarza mi się popełniać błędy. Ten nie popełnia błędów, kto nic nie robi - wiadomka. Wiecie co wtedy robię?
Przepraszam, całą krytykę biorę na klatę i staram się zreflektować. W teorii brzmi to pięknie, wręcz romantycznie, jednak w rzeczywistości, mając punkt odniesienia do ludzi idących w zaparte, jest to strzał w stopę.
Dla ludzi "przepraszam", nie ma żadnego znaczenia. To słowo tak się wytarło, że nawet przepełnione szczerą intencją, zdaje się nie mieć żadnej mocy. Baa, często jest wręcz katalizatorem do #!$%@?. Mimo całych moich szczerych chęci, przyznanie się do winy, zawsze działa na moją niekorzyść. Zbieram nieproporcjonalnie większe cęgi, aniżeli ludzie, którzy mimo świadomości własnej winy, dążą do konfrontacji.
Zauważyłem także, że w dłuższej perspektywie, w pewien sposób przekłada się to na postrzeganie mnie przez ogół przełożonych. Jako człowiek, który ugina kark, mam niejako "niższą pozycję" od bandy "robiewszystkodobrze", którzy przez napędzaną fałszem asertywność, tworzą iluzję ludzi silnych.
Podobnie ma to się z kompetencjami. Pracodawca nie lubi słowa "nie", słowo "może" też średnio trawi. Jeżeli przełożony "asygnuje" mnie do konkretnego zadania, oczekuje niezmierzonej pewności siebie. Zazwyczaj nie mam problemu, żeby przyznać, że czegoś nie potrafię lub nie jestem pewny danych kompetencji - to budzi irytację. Ludzie, którzy przeceniają własne możliwości i rzucają się na głęboką wodę, nie mają tego problemu. Szef z uznaniem kiwa głową, że w jego firmie pracuje taki Jack of all trades, a gdy już coś się #!$%@? to w procesie desperackiego ratowania sytuacji, nikt nawet nie ma czasu, żeby stosownie pochylić się nad winowajcą.
W skrócie - odmawiając wykonania danej czynności, zbieram większy #!$%@? niż realnie szkodząc firmie, wykonując czynność w stosunku do której nie mam kompetencji.

Podobne mechanizmy działały już w szkołach. #!$%@?ście coś. Głupim szkrabom zdarza się to nieintencjonalnie. Przyznawaliście się czy może siedzieliście cicho w ławce, modląc się w duchu, żeby wasi koledzy i koleżanki, bali się piętna konfidenta? Nie mając konfidentów w klasie, nic się wam nie działo, ewentualnie kolektywnie mieliście na zadanie domowe dodatkową kartkę szlaczków. A co gdy się przyznawaliście? Wezwanie rodziców, uwaga, spotkanie z dyrektorem, srogi #!$%@?? Scenariuszy jest dużo, ale chyba w żadnym z nich nauczycielka, osoba mająca oprócz nauki utrwalać właściwe postawy, zapewne nawet w minimalnym stopniu nie doceniła waszej szczerości, nie?

Mówicie znajomym całą prawdę? Ja się starałem, ubierając wszystko w najdelikatniejsze futerko ( ͡° ͜ʖ ͡°) i wielu z tych znajomych już nie mam. Opinia ma być zgodna z narracją, wbrew wszelkim zapewnieniom i logice. Ci sami ludzie z radością przechadzają się z osobami, którym kłamstwo kapie z języka. Fajnie.

Pragmatycznie - warto kłamać. Kłamcie, kłóćcie się, ratujcie dupy. Szczerość nie jest żadną cnotą, a opium naiwnych głupców.
Ludziekochająsłodkiekłamstwa.jpg

#przemyslenia #takaprawda #psychologia #zalesie

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #619128666d062d000ad42730
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Wesprzyj projekt
  • 9
  • Odpowiedz
Dla ludzi "przepraszam", nie ma żadnego znaczenia. To słowo tak się wytarło, że nawet przepełnione szczerą intencją, zdaje się nie mieć żadnej mocy. Baa, często jest wręcz katalizatorem do #!$%@?. Mimo całych moich szczerych chęci, przyznanie się do winy, zawsze działa na moją niekorzyść.


Przykre, że masz takie doświadczenia. Mnie się wydaje, że jednak istnieją ludzie, którzy doceniają szczerość i przyznanie się do winy/błędu.

Podobnie ma to się z kompetencjami. Pracodawca nie
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: też przyznaję się do swoich błędów. I mam na to #!$%@?. Zrobiłem błąd i elo.

Ale u niektórych mam łatkę, że się viągle mylę. A po prostu nie tuszuję swoich błędów.

Jednak rachunek zysków jest dla mnie duuuuuuużo wyższy niż strat więc #!$%@?ć.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: jeżeli chodzi o mnie zawsze wymagam 'prawdy' - chce wiedzieć co naprawdę myślą, jak mnie postrzegają, co uważają na temat moich poglądów; dzieki takie feedbackowi mogłem łatwiej kontrolować i przewidywać reakcje pozostałych; ja sam - mówię ludziom to co chcą usłyszeć (pomijając wąskie grono przyjaciół)
  • Odpowiedz