Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mój chłopak regularnie opiekuje się swoim dziadkiem, jest zrównoważony, mówi o swoich emocjach, szczerze dzieli się sobą (dużo nauczył mnie w tej materii), tez chce kiedyś założyć rodzine i mieć dom. Od początku miałam wrażenie, ze od strony wartości, celów i strony fizycznej to idealny materiał na męża, kochanka i ojca.
Po roku znajomosci zdecydowaliśmy się na wspólne zamieszkanie, a ja coraz częściej zaczynam wahać się co do tego, czy nasz związek wypali.
Problem leży w usposobieniu intelektualnym każdego z nas, a dokładniej w różnicach miedzy nami w tej sferze.

Przykładowo on woli oglądać Listy do M, ja Almodovara - zawsze ktoś niezadowolony. Próbuje wymówić nazwisko reżysera i stwierdza, że po co oglądać jego film, skoro nie kojarzy gościa. Innym razem ja skomentowałam fakt wystawy Caravaggio w Polsce i na to usłyszałam „Coś kojarzę, kto to jest?”. Chłopak nie pamięta tytułów filmów, nazwisk autorów, ma słomiany zapał, książki kończy czytać na początkowych stronach. Frustruje mnie powoływanie się przez niego na dowody anegdotyczne czy autorytety pokroju kościół katolicki albo własna babcia „bo ona długo już żyje, wiec wie, co mówi”. Skończył studia i w swoim zawodzie jest fachowcem, ma tez jedno swoje hobby wymagające logicznego myślenia, natomiast mam wrażenie, ze brakuje mu potencjału kulturowego. Jego nie interesuja podroze ani nawet to, co dzieje się w Polsce. Nie kojarzy czegoś takiego jak afera reprywatyzacyjna, nie zna nazwisk pokroju Terlikowski, Zembala albo Lempart. Mam wrażenie, ze muszę tłumaczyć mu wiele rzeczy od początku, a na koniec on i tak zapomni, o co chodziło. Szczerze - nie chcę go zmieniać. Nic wymuszać. Ale tez czuję się przez to wszystko często samotna. Kończę dyskusje, bo wiem, że nie ma sensu ich prowadzić. Wstydzę się swoich myśli takich jak „no, kolejne bardzo głębokie przemyślenie”. Nasze konwersacje sprowadzają się do omawiania tego co miedzy nami, jakie mamy plany, co u innych. Darzę go szczerym uczuciem i pamietam o jego zaletach.

Pisze to po to, by zapytać czy ktoś tez tak miał? Czy na dłuższa metę tak się da? Czy są sposoby na zmianę swoich wymagań względem drugiej strony przy założeniu, ze to jest serio fajny człowiek? Jak odrzucic oczekiwania zamiast odrzucania człowieka?

#zwiazki #rozowepaski

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #6190358c112081000a104075
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 35
  • Odpowiedz
Pseudonim: Stopniowo będziesz go szanować coraz mniej, a potem wręcz nim gardzić. Miałem tak z różową, która odstawała intelektualnie choć też wydawała się być poukładana. Z każdym rokiem będziesz miała tego coraz bardziej dość. To popularny schemat w psychologii, nie ma dla was szans.

Zaakceptował: LeVentLeCri
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania Ty mu lepiej nic nie tłumacz skoro interesują Cię takie nazwiska jak terlikowski, zembala czy lempart xD
O almodovarze nie wspomnę (przecież jego kino to jakaś papka(erotyka, przemoc, narkotyki) xD)

Lepiej się wogole nie inwestować niż interesować tym co Ty
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Hmm, piszesz, że Ty ogarniasz wiele spraw pod kątem kultury i polityki, a on jest specjalistą w swojej dziedzinie i ma hobby wymagające logicznego myślenia. To brzmi jakbyście mieli potencjał do uczenia się siebie nawzajem, pokazywania sobie ciekawych rzeczy.

To może być irytujące w dyskusji, że niezbyt zna się np. na polityce, ale czy rzeczywiście będzie miało takie znaczenie w trakcie wspólnego życia, szczególnie kiedy już założycie rodzinę i na
  • Odpowiedz
LojalnyDziadek: Na dłuższą metę po prostu się nie da jeśli jesteś taka głupia. Terlikowski, Lempart xD - jakie pokolenie takie ideały i autorytety. Czułbym się jak Ty gdybym chciał z Tobą porozmawiać o teorii państwa u Hegla i Heiddegera albo o krytyce marksizmu Kołakowskiego, nie wspomnę już wiele o kinematografii i roli jednostki w filmach Kurosawy, Bergamana czy Hassa albo sensu istnienia i przemijania w literaturze Prousta, Tomasza Manna lub Lampedusy.
  • Odpowiedz
OP: N
Ale co to w praktyce znaczy „przeintelektualizowana”?

Czy ludzie tacy jak ja są skazani na porażkę w budowaniu solidnych związków?
Z tym się da coś zrobic?
Ja tak nie chcę żyć

@Wogybogy:
Nie - nie jestem z nim ze względu na pieniądze. On jest ze znacznie uboższej rodziny niż ja. Aktualnie tez nie zarabia zbyt dobrze, ale chce zmienić prace.
Jestem z nim, bo czuje się przy nim
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: albo bait albo zwiazalas sie z kims z kim nie powinnas bo nie bedziecie mieli na dluzsza mete wspolnych tematow.
No i jesli masz swoje grono znajomych z podobnego kregu intelektualnego/kulturowego to beda gardzic Twoim partnerem; a on z kolei bedzie Cie chcial od nich odciagnac.
  • Odpowiedz
OP: @Krynicka:

Doprawdy?
Nie wiedziałam. Nie o to tez pytałam, ale dziękuję za cenne uwagi i lajkowanie najbardziej hejterskich komentarzy w moim kierunku (diagnoz pokroju „jesteś nienormalna”, „jesteś głupia”). W końcu dzięki takim osobom mamy internet taki, jaki mamy.

@Wogybogy:
Poza obraźliwymi uwagami dziękuję za tę cześć, ktora była wyważona i z której mogłam coś mądrego wyniesc.

Przykro mi, ze na podstawie paru zdań jesteś w stanie stwierdzić, ze
  • Odpowiedz