Wpis z mikrobloga

W relacjach matrymonialnych jest pewien problem. Obecnie ciężko balansować na tej linie - po jednej mamy aspołeczność, wycofanie, lęk. Po drugiej zaś nachalność i spermiarstwo.

Z tego też powodu nawet nie wiem jak można teraz nawiązać relację. Przecież nie pójdę na basen/spacer/do żabki i nie zaczepię losowej osoby, bo albo kogoś to nie interesuje, nie ma czasu albo zostanie mi przypisana etykieta napaleńca. W ogóle kiedykolwiek to działało?

Jedyny sposób to chyba powolne budowanie relacji w grupach zainteresowań. Ale nie jakiś kurs tańca czy duszpasterstwo. Przeszkody są jednak dwie - trzeba mieć rozwinięte zainteresowanie i trzeba mieć miejsce do jego rozwijania i dzielenia się tą pasją.

Podsumowanie - na wsi ciężko się z kimś związać (i mężczyznom i kobietom), chyba że zostałeś ewidentnie wyswatany.

A potaguję sobie #zwiazki #randkujzwykopem #przegryw
  • 5
Przecież nie pójdę na basen/spacer/do żabki i nie zaczepię losowej osoby, bo albo kogoś to nie interesuje, nie ma czasu albo zostanie mi przypisana etykieta napaleńca. W ogóle kiedykolwiek to działało?


@spinel: Z takim myśleniem na pewno. To działa, tylko nie możesz być właśnie "napaleńcem". Możesz naturalnie zagadać do obcej osoby i nawet jak nic z tego nie wyjdzie to nic się nie stanie. Poczujesz chwilę dyskomfortu i może czasem znowu
@Laukaer: Raczej nie ma oficjalnych. Kwestia wyczucia. Niestety nie na wszystko są tabelki i filmiki na YT, czasem niestety metoda prób i błędów prowadzi do klarowności w pewnych kwestiach.