Wpis z mikrobloga

2.
Poznałem Rapera.
Zamieniłem z nim kilka słów, człowiek odklejony totalnie i łata kwasy innym
petentom. Przynajmniej tak mówi. I mówi to też inny.
«Wbija w to» jak się nazywam, bo i tak nie zapamięta. Wbija też w to,
że chyba go nigdy nie wypuszczą, jak dalej będzie ogarniać im dragi.
W co drugim słowie «w coś wbija» - taki ma styl.

3.
Mam nowy punkt spotkań.
Postanowiłem na świrów przyczaić się jak sęp, dopadnę każdego
jak padlinę jarającą szlugi.
Powoli zamieniam palarnie w swoją bazę wywiadowczą i centrum
mojego mikroświata.
Każda wizyta na palarni to odkrywanie czegoś nowego. Mam wrażenie,
że petenci poznają się tutaj za każdym razem od nowa, albo każdy ignoruje
co mówi inny. Nikt o sobie nic nie wie. A ja nie rozumiem ich slangu,
szczególnie tych z zamkniętych zakładów oraz tych, którzy od leków stracili
możliwość mówienia w sensowny sposób. Chciałbym sobie sprawdzać
ten slang w internecie, ale nie nawet nie umiem tego zapamiętać ani tym
bardziej zapisać.
Jest jeden nowy, aka cichy żbik. Wygląda trochę jak myśliwy, trochę jak
asasyn. Ma dużo długów i zastanawia się, czy się z tego miejsca nie wypisać
i nie zaszyć gdzieś w #!$%@?. Mówił nazwy miejscowości, ale nie bardzo
rozumiałem, o co chodzi. Czy to nazwa meliny, czy wioski pod Łodzią?
Poznałem też Doktora, jego boje się najbardziej. Nie zrozumiałem
ani jednego pełnego zdania, a zadał mi z 20 pytań i opowiadał
coś o sobie, tak mi się wydaje. Twierdzi, że dzisiaj powinien iść do pracy,
bo kończy mu się L4. Na moje, nie powinno mu się skończyć nigdy,
a na pewno nie w tym stuleciu.

#szpital #opowiescizpsychiatryka #szpitalpsychiatryczny #depresja
  • Odpowiedz