Wpis z mikrobloga

I po co mi to życie w ogóle? Nie dość, że muszę pracować, żeby żyć, to jeszcze muszę walczyć o to, żeby w ogóle móc pracować: a to atakują mnie nerwobóle w głowie, których przyczyny, pomimo chodzenia do różnych lekarzy, od kilkunastu miesięcy nie jestem w stanie ustalić; a to sąsiad znów robi remont w poniedziałek o 20, w czwartek o 8, w sobotę o 10 albo w jakimkolwiek innym losowym zdawałoby się terminie i burzy mi spokój; a to jakaś budowa rusza i znów nawalanie od rana, jakbym mieszkał na jednym wielkim placu budowy. I nawet słuchawek nie mogę na łeb założyć i choć spróbować się odciąć od tego natarczywego świata zewnętrznego, bo w każdej chwili może znów zacząć się ból.

Za kilka dni wracam do (gówno)pracy po kilkumiesięcznym okresie bezrobocia i zwyczajnie obawiam się, że nie dam rady; że któregoś dnia napiszę do przełożonego, że #!$%@?ę to wszystko, bo nie mam już siły, a oni za kilka dni zastąpią mnie kimś innym, bo nie jestem żadnym specjalistą, o którego ktoś będzie walczył. Tylko co dalej? Żyć na utrzymaniu rodziców, a właściwie matki, bo ojciec ma chorą głowę, leży w łóżku prawie cały dzień i nic nie robi? Nie mam siły na rozwój. Często nie mam nawet siły, żeby pograć w grę albo poczytać książkę, a co dopiero nabywać nowe umiejętności, które mnie nie interesują, żeby mieć za co wegetować. Nawet nie wiem, jak zakończyć ten wysryw.

#depresja #przegryw
  • 9
@Kiszon87: Ja niby mieszkam w domu jednorodzinnym, ale tu się ciągle coś dzieje. Sam już nie wiem, czy mam pecha, czy jestem przewrażliwiony. Chciałbym tylko spokoju, bo nie potrzebuję wiele, żeby być szczęśliwym, ale nawet tego nie mogę mieć. Znów pół soboty słuchałem jakiegoś #!$%@?, a do tego chodziło mi coś w głowie. Po co mi taki dzień w ogóle? Wolałbym go przespać, ale nawet spać nie mogę normalnie.

Mam wrażenie,
@ziemniaczany_golec: Chłopie jak ja cie rozumiem. Trzy lata mieszkałem na stancji, gdzie non stop były remonty. Przysięgam, trzy #!$%@? lata jak tam mieszkałem co chwile remont, z małymi przerwami. W między czasie zaczęli mi metro kopać przy samym bloku, gdzie był hałas nawet 24h. Na dokładkę sąsiad z góry, który puszczał muze na full całymi nocami. Takie combo. Byłem na skraju wytrzymałości nerwowej, łaziłem jak zombie, nie kontaktowałem już co robię.
Za kilka dni wracam do (gówno)pracy po kilkumiesięcznym okresie bezrobocia i zwyczajnie obawiam się, że nie dam rady


@ziemniaczany_golec: ja to mam non stop i takie myślenie mnie blokuje przed podjęciem pracy. Niby większość osób mówi, że nie ma co się przejmować, ale i tak się obawiam że nawet przy prostej robocie coś spieprzę i będą mieć do mnie pretensje.
@Overthefear: Nie pojmuję, dlaczego coś takiego jest legalne. Każdy człowiek powinien mieć prawo do spokoju, ale państwo ma to w dupie i możesz do końca życia słuchać remontów od rana do wieczora. A jak spróbujesz coś z tym zrobić i okaże się, że za ścianą siedzi wyjątkowy #!$%@?, to złośliwie będzie jeszcze uciążliwszy. Takich ludzi powinni izolować od społeczeństwa. Niech ich wszystkich razem zbiorą, wywiozą gdzieś w #!$%@? i niech im