Wpis z mikrobloga

#mirkowyzwanie
Wylosowałem:

1. Zrób coś, co ciągle przekładasz.
2. Przez 10 dni codziennie rano po obudzeniu rób co najmniej 30 minutową gimnastykę.
3. Upiecz ciasteczka w kształcie liści.

A to #chwalesie i niby idę na łatwiznę wybierając pierwsze zadanie, wszak ileż wysiłku trzeba włożyć w takie treningi, czy nerwów w pieczenie ciasteczek ( ͡° ͜ʖ ͡°) No ale nie, nie idę tu łatwą drogą, bo choćby pisząc właśnie ten wstęp, czuję wewnętrzny opór, który przerodził się w ciągłe przekładanie tych kilku zdań.

Mam 27 lat i od 12 roku życia chorowałem na depresję. Od pół roku czuję się zdrowy i zakończyłem terapie na które poszedłem po bardzo ciężkim momencie w swoim życiu. Wszak jakim innym momentem można nazwać przejście żałoby po żywym rodzicu, który wybrał alkohol i o mało nie zabił swojej rodziny w ramach swoich pijackich insynuacji? Miałem w mieszkaniu podsłuchy, byłem śledzony, inwigilowany, bałem się o drugiego rodzica i rodzeństwo, siebie, każdej nocy. I nie chcę tutaj się rozpisywać o tym g*wnie które mi zafundowano w życiu, bo to tak jakby prosić o opisanie mroku kogoś kto odzyskał wzrok, a właśnie tak się czuję dzięki odczuwaniu emocji - tych złych i tych dobrych, wszelkich. Jakbym odzyskał jakiś zmysł.

I zaznaczyć tu trzeba niesamowitą pomoc terapii i farmakoteriapii, które pozwoliły na zrozumienie przeszłości. Nie bójcie się ich, bo tak jak strach przed dentystą gdy boli ząb ;)
A z terapią jak z dentystą - można trafić na partacza. Więc jeśli chcesz zapytać o sprawdzone adresy do ludzi których można do rany przyłożyć i nie bać się o nic, to zapraszam na priv. Wiem jak ciężko będzie Ci kliknąć w tą wiadomość prywatną ale uwierz mi, sam się bałem w nią kliknąć.
  • 4
@faramka w ramach akcji o tym napisałem. Uzewnętrznianie się stanowi jeszcze problem, a w ten sposób go zmniejszam. Mirkowyzwanie było pretekstem... Chcesz to mogę ciastka machnąć, ale mam wrażenie, że wiem co z nich wyjdzie :D