Wpis z mikrobloga

Ku przestrodze. Jestem z narzeczona razem od 7 lat i dopiero terez zdecydowaliśmy się że zamieszkamy razem. #!$%@? co? Mi było dobrze samemu, lubię gierki i ogólnie jestem introwertykiem. Narzeczona bardzo często namawiała mnie na wspólne zamieszkanie, mówiła o dzieciach, a ja sam jak ten dzieciak podawałem jej X argumentów na NIE.

Ostatnio zauważyłem że się oddaliła odemnie, więc poszliśmy na kolację porozmawiać o tym i co? Mówiła mi że wstydzi się tego że jesteśmy tak długo razem i nie mieszkamy, że ja nie chcę dzieci, że gdy się spotykaliśmy to często miałem nos w telefonie i niewiele mnie obchodziło i jasno powiedziała że coś w niej pękło i nie czuje już do mnie tego co kiedyś...

#!$%@?, jak mną to wstrząsnęło... w momencie uświadomiłem sobie że mogę ją stracić i to jak bardzo nie doceniałem jej. Podczas tej rozmowy nie mogłem powstrzymać łez.

Od tamtej rozmowy minęły 3 tygodnie... Zaraz na drugi dzień wynajęliśmy mieszkanie i już tydzień w nim mieszkamy, a ja dostaję #!$%@?. Nie wiem, straciłem do niej zaufanie. Doszukuje się tego, że może kogoś mieć chodź wgl nie mam żadnych podstaw żeby tak sądzić i ona nie daje mi żadnego powodu do zazdrości, ale ja w swojej głowie tworzę niestworzone historię. Kompletnie nie poznaje się... Panicznie się boje ze ja stracę i że nie uda nam się wyjść z tego kryzysu. Codziennie z nią o tym rozmawiam i widzę że ja to męczy i że potrzebuje przestrzeni bo terez najchętniej wszedłbym jej na głowę. Najgorsze jest to że otwarcie mi powiedziała, że nie ma ochoty na seks, a to dla faceta sztylet w serce. No bo jak to ? Przestałem być dla niej atrakcyjny ? Nagle nasz seks jest gorszy? To wszystko zbiegło się z tym, że po 7 latach odstawiła tabletki antykoncepcyjne i tłumacze sobie że może to przez to ?

Panowie, doceniajcie swoje połówki. Kupcie jutro kawałek kwiatka i powiedzcie im jak bardzo je kochacie. Przede wszystkim słuchajcie swoich partnerek tego co mają wam do powiedzenia i rozmawiajcie rozmawiajcie i rozmawiajcie.

Ja dziś jestem na skraju załamania nerwowego. Schudłem 4kg, całymi dniami wali mi pikawa jak głupia, a żołądek podchodzi do gardła. Codziennie czekam jak ten pies pod drzwiami kiedy tylko wróci z pracy i będę mógł ją przytulić a całkiem niedawno wolałem pograć w Fifę niż do niej przyjechać.

Sam nie wiem czy zasługuje na nią. Byłem strasznym samolubnym #!$%@?. Dałbym sobie w ryj gdybym mógł stanąć obok siebie. Zrobiłbym wszystko żeby cofnąć czas, więc ku przestrodze. Dbajcie o nie jak tylko możecie.

#rozowepaski #niebieskiepaski #zwiazki
  • 18
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

To wszystko zbiegło się z tym, że po 7 latach odstawiła tabletki antykoncepcyjne i tłumacze sobie że może to przez to ?


@Syncu: Nie, przez to:

Doszukuje się tego, że może kogoś mieć chodź wgl nie mam żadnych podstaw żeby tak sądzić i ona nie daje mi żadnego powodu do zazdrości, ale ja w swojej głowie tworzę niestworzone historię. Kompletnie nie poznaje się... Panicznie się boje ze ja stracę i
  • Odpowiedz
Panowie, doceniajcie swoje połówki. Kupcie jutro kawałek kwiatka i powiedzcie im jak bardzo je kochacie. Przede wszystkim słuchajcie swoich partnerek tego co mają wam do powiedzenia i rozmawiajcie rozmawiajcie i rozmawiajcie.


@Syncu: jak nie kupujesz kwiatkow i nagle zacznie to bedzie ze cos przeskrobales ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@Syncu: wiesz, 7 lat razem i brak chęci zrobienia kroku na przód to jasny sygnał, że coś jest nie tak. co, chciałeś dociągnąc do 20stu lat ot tak prześlizgując się? masz szczęście, że jeszcze masz coś do powiedzenia, bo dałeś tyłka. albo w jedną, albo w drugą. ludzie łączą się w pary, zobowiązują się do czegoś, niezależnie co dzieci na wykopie pisza o "p0lkach", tfu
  • Odpowiedz
że gdy się spotykaliśmy to często miałem nos w telefonie i niewiele mnie obchodziło

Nie wiem, straciłem do niej zaufanie. Doszukuje się tego, że może kogoś mieć chodź wgl nie mam żadnych podstaw żeby tak sądzić i ona nie daje mi żadnego powodu do zazdrości, ale ja w swojej głowie tworzę niestworzone historię.

@Syncu: Miałeś ją w dupie a zamiast się do tego przyznać do wymyślasz historię że to może
  • Odpowiedz
#!$%@? co?


@Syncu: Wcale nie. Niektórzy przez pół zycia nie mieszkają razem, bo związek na odległość. Albo mieszkają razem, a jednak osobno, bo się mijają.

Narzeczona bardzo często namawiała mnie na wspólne zamieszkanie, mówiła o dzieciach, a ja sam jak ten dzieciak podawałem jej X argumentów na
  • Odpowiedz
Panicznie się boje ze ja stracę i że nie uda nam się wyjść z tego kryzysu.


@Syncu: ktos kiedys dobrze powiedxial:

"Żeby zdobyć kobiete musisz byc gotów ją stracić"
  • Odpowiedz
@Syncu: Ja po 7 latach związku na odległość wziąłem ślub, a zamieszkaliśmy razem dopiero rok po ślubie. Jak dobrze się dogadywałeś przed mieszkaniem razem, po zamieszkaniu też powinieneś. Podstawa dobrego związku dto rozmowa i mówienie prawdy, nie ważne jak jest zła. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Głowa do góry, pogadaj z psychiatrą, czy nie masz czasem nerwicy. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@Syncu: seks nie jest związany z atrakcyjnością partnera, słuchałam o tym jakiś podcast; gdyby był zależny to piękni gwiazdorzy i gwiazdorki wiecznie by sie pukali. Seks to potrzeba wyłącznie egoistyczna i musi być libido na to, a ono sie zmienia.
  • Odpowiedz
@Syncu: tyle lat narzeczeństwa? A jakieś plany dotyczące ślubu w sumie macie?

Też bym się z tym cholernie dziwnie czuła.

No jak ktoś odstawia to może się stresować zaistniałą sytuacją i czuć różnie z powodów biologicznych.
  • Odpowiedz
@Syncu:
Tylko żebyś tam z miejsca pantoflem się nie stał i na gówniaka nie zgodził czasem, bo to będzie początek końca Twojego życia, a z tego wpisu tak to trochę wygląda xD
Oczywistym jest że partnerkę trzeba doceniać, poświęcać jej czas itd. To że tyle czasu nie mieszkaliście razem jest jak dla mnie turbo dziwne, i IMO podjąłeś dobrą decyzję o zamieszkaniu razem. Jednakże trochę słabo wyszło, że zrobiłeś to
  • Odpowiedz