Wpis z mikrobloga

1994 + 1 = 1995

Tytuł: Hiob: Komedia sprawiedliwości
Autor: Robert A. Heinlein
Gatunek: fantastyka, fantasy, science fiction
ISBN: 9788385202431
Tłumacz: Michał Jakuszewski
Wydawnictwo: Rebis
Ocena: ★★★★★★★

Różnica między nagością a parą spodni jest o wiele większa niż różnica między tanimi spodniami roboczymi a najpiękniejszym futrem z gronostaja.


Tak to już jest kiedy ludzie zawierają głupie zakłady. Na przykład ten dotyczący przejścia po gorących węglach. Przy tym nie tylko można się poparzyć, choć jeśli ma się wiarę dostatecznie mocną, to tego poparzenia da się uniknąć, ale można też na przykład stracić przytomność. W wyniku zatrucia wydzielającymi się przy spalaniu gazami, czy też w związku z towarzyszącym wyczynowi stresem. Powodów może być wiele.

Coś takiego przydarzyło się przebywającemu wówczas na wakacjach Alexandrowi Hergensheimerowi, protestanckiemu kaznodziei, człowiekowi mocno wierzącemu i bardzo moralnie prowadzącemu się. Problem pojawia się kiedy Alexander budzi się i wszyscy zwracają się do niego innym nazwiskiem. Z resztą otaczający go świat też zdaje się być trochę inny niż przed jego omdleniem. Tak to już jest kiedy istoty nadprzyrodzone zawierają głupie zakłady.

Podobała mi się ta książka, choć pierwsze 21 (z 29) rozdziałów wydawało się trochę o niczym. Taka na poły fantastyka, na poły coś w rodzaju literatury drogi. Czytało się to całkiem miło, choć co jakiś czas pojawiało się pytanie po co to wszystko. A po co to wszystko, to wyjaśnia się w rozdziale 22. Świetnym, z kapitalną wizją


przy którym ubawiłem się niesamowicie.
Później wariactwo osiąga jeszcze wyższy pułap. Ostatni rozdział, moim zdaniem, psuje trochę efekt, ale i tak jako całość książka jest bardzo dobra.

Każdy rozdział zaczyna się cytatem z Biblii. Autor trochę pastwi się nad sprzecznościami zawartymi w tej księdze, trochę kpi z jej różnych interpretacji dokonywanych przez rozmaite odłamy chrześcijaństwa. Wszystko to oprawione w zgrabną historię, zgodnie z tytułem, komediową. Takie trochę pomieszanie Amerykańskich Bogów Gainmana z Mroczną materią Croucha, choć obie powstały później niż utwór Heinleina, a przywołuję je po to, żeby dać obraz tego, czego można się po tej książce spodziewać. I nawet nie bardzo przeszkadzało mi zastosowanie tego sposobu prowadzenia narracji, którego nie lubię – opowieści snutej w kierunku odbiorców z wtrąconymi zwrotami w ich stronę. Wiecie o co chodzi? A może też tego nie lubicie?

Wpis dodany za pomocą tego skryptu

#bookmeter
Pobierz
źródło: comment_1634887441QcOVJ5FmplOvbZlDWB5yx6.jpg
  • 1
Informacje nt. książki z tagu #bookmeter:

Średnia ocena z Wykopu: ★★★★★★★ (6.5 / 10) (2 recenzji)
Następne podsumowanie tagu: 2021-11-01 12:00 tag z historią podsumowań »
Kategoria książki: fantasy, science fiction, horror
Liczba stron książki: 456

Ostatnie recenzje tej książki:
1\. 2021-06-13 - Użytkownik tomasz-michal-zaremba ocenił na: ★★★★★★ (6.0 / 10) - Wpis »
... zobacz resztę fragmentów recenzji (1) na: upolujksiazke.pl

Podobne książki: