Wpis z mikrobloga

Ostatni raz pisałem recenzję jak byłem w technikum, ale pomyślałem dlaczego by nie spróbować znowu? Najwyżej mnie zjedziecie z góry do dołu :’)

Squid Game

Zazwyczaj nie mam ochoty i chęci na oglądanie czegokolwiek, jednak kolega z pracy zachęcił mnie do obejrzenia tego serialu nawet nie próbując mnie przekonać. Nie wiedziałem, że jest jakiś hype na to, oraz że to nowy serial. Wiedziałem tylko tyle: Setki osób, grają w gry, kto przegra ten zginie.

Zawsze ciekawiły mnie takie tematy i aspekty psychologiczne w filmach gdzie ludzie walczą o przetrwanie. Hostel, Circle, Cube, Piła etc. Nigdy nie fascynowała mnie tematyka gore, a raczej to jak ludzie zachowują się w takich sytuacjach i podejście psychologiczne. Ładunek emocjonalny jaki to za sobą niesie i powiem wam szczerze, że ten serial dostarczył mi dokładnie to czego chciałem, a ciężko znaleźć to w zachodnich produkcjach.

No… Może Funny Games był ciekawym zjawiskiem, ale filmy mają to do siebie, że są krótkie i za mało jest informacji i za mało czasu żeby zżyć się z bohaterami. Dlatego wolę książki, albo seriale.

Postaram się bez spoilerów, jednak takowe się zdarzą i postaram się, żeby w razie czego nie zepsuły wam przyjemności z oglądania.

Naszym głównym bohaterem jest numer 456 (łatwiej zapamiętać numery niż ich imiona). W pierwszym odcinku zostaje nam przedstawione jego życie. Największa miernota i nieudacznik jakiego możecie sobie wyobrazić. Kradnie matce pieniądze i przepuszcza na hazard, nie pracuje, tonie w długach i ogólnie postać nie będąca przykładem do naśladowania. Wszystko co może pójść źle u naszego bohatera idzie źle. Raz na jakiś czas los się do niego uśmiechnie, żeby z niego zakpić. Wygrał na hazardzie kasę, a chwilę później zjawiła się lichwa u której miał długi, a uciekając przed nimi zgubił pieniądze i nie miał co dać lichwie, gdy już go złapali. Większość odcinka to przedstawienie naszego bohatera w jak najgorszym świetle. Osobiście był dla mnie irytujący.

Cztery pięć sześć dostaje od tajemniczego nieznajomego wizytówkę i propozycję udziału w grach, w których może zarobić sporo pieniędzy, a żeby mógł odmienić swój żałosny i godny pożałowania los. Bohater się godzi i zjawia się w umówionym miejscu i czasie by zostać przewieziony na teren gier, które mają się odbyć.

Od początku cała otoczka tego wszystkiego była niemal cukierkowa. 456 ludzi zamkniętych na jednej hali, gdzie każdy miał swoje łóżko i takie same stroje tylko z innymi numerami, Ludzie w czerwonych kombinezonach oraz maskach zasłaniających ich twarze, by jak to ujęli zachować zasady fair play.

Nie musicie tu być. Możecie odejść. Nikt was do niczego nie zmusza. Macie obawy? Nie ma sprawy! Możecie wyjść, ale pomyślcie czy macie do czego wracać.

Wszystkie osoby, były w podobnej sytuacji co nasz główny bohater i nie mieli zbytnio dobrego życia. Mimo wątpliwości wszyscy się zgodzili na grę, podpisując odpowiedni dokument i rozpoczynając niedługo potem pierwszą grę.

Wszystko to było takie miłe, ciepłe, niemal infantylne, strażnicy w maskach zwracali się jak do dzieci i bardzo delikatnie w tym co mówili oraz robili. Nawet jak dobrzy rodzice nie wtrącali się, gdy dzieci się kłóciły i zostawiali graczy samym sobie. Równość, wolność, braterstwo. Jeśli nawet w to nie wierzyłeś to serial ze wszystkich sił starał się wywrzeć na tobie takie wrażenie. Dzieci czas do łóżek, dzieci chodźcie się pobawić, dzieci czas na jedzonko!

Umowa, którą podpisywali miała tylko trzy punkty i dwa z nich mówiły coś o wyeliminowaniu. Piękne słowo. Jak przegrasz w grze to po prostu odpadasz. Nikt i nic nie przygotowało ich na to co miało nastąpić za kilka chwil. Lobby było w ładnych jaskrawych barwach jak w pokoiku dla dzieci. Pokój gier z ścianą z błękitnym niebem i trawką. Duża laleczka dla dzieci na drugim końcu i czas w końcu na zabawę drogie szkraby.

Kolor tych barw i ta przesłodzona otoczka, szybko i bardzo brutalnie zostaje zmieniona i nagle wszyscy rozumieją co to znaczy wyeliminowanie z dalszej zabawy. Pozwolę sobie zaspoilerować pierwszą grę z pierwszego odcinka. Był to nasz polski odpowiednik Baba Jaga patrzy. Laleczka miała czujniki ruchu i na podstawie tego eliminowała kolejnych zawodników z karabinków na górze. Mimo, że tego się spodziewałem to jednak cały ten kontrast i uśpienie mojej czujności nie przygotowało mnie na masowe ludobójstwo kilka sekund później. Gdy gracze wpadali w panikę i w popłochu próbowali uciekać tam skąd przyszli… Nikt nie dał rady, a nagle z 456 zrobiło się 201 ludzi.

DLACZEGO NAS ZABIJACIE?
To nieporozumienie. Nie chcemy przecież zrobić wam krzywdy.

Gdy ci którzy przeżyli wracają do hali, proszą i błagają o litość ludzi w maskach. Mam dziecko, chce wrócić do domu etc. Ci przypominają im, że nikt ich nie zmuszał i podpisali umowę, a jednocześnie zgodzili się na przestrzeganie zasad i liczyli się z tym, że to się może stać.

W umowie był ciekawy punkt, który mówił, że gdy większość graczy zgodzi się przerwać grę. Gra zostanie przerwana, a wszyscy wrócą do domu. I o dziwo głosowali. Większość przewyższająca drugą stronę o tylko jeden głos zadecydowała, żeby grę zakończyć.

Pan w masce podziękował za grę. Życzył im szczęścia i wszyscy wrócili do domów.

I to było piękne zagranie psychologiczne i zaplanowane od samego początku. Nikt normalny nie weźmie udziału w takiej grze, choćby nie wiem co. Zwodzimy za nos i mówimy prawdę półsłówkami jak dzieciom. Gdy przyjdzie czas dajemy im wybór, chociaż tak naprawdę wyboru nie ma, bo wszyscy ci gracze to odpady społeczne w takim stanie, że mogli wrócić tylko po to, żeby zginąć w niedługim czasie.

I bardzo szybko wszyscy się przekonują jak bardzo ich życia są żałosne. W jak poważnych tarapatach są i że nic ich nie czeka. Tam mieli szanse, tutaj nie. Życie jest gorsze od śmierci. Kilka dni takich refleksji. Dostanie drugiej szansy i z tych 201 osób do gry wróciło ponad 180. Tym razem wiedząc co ich czeka i są na to gotowi.

Rozegrane po mistrzowsku. Nawet na policję nie mieli po co iść, bo ich wyśmiali. TO ONI ZABILI 200 OSÓB I WAS WOLNO PUŚCILI XD? NAĆPAŁEŚ SIĘ CZŁOWIEKU?

Szansa od losu na zmienienie swojego marnego życia i w sumie nic do stracenia.

Każda gra w tym serialu była emocjonująca i ciekawa. Potrzeba było dużo szczęścia i umiejętności, chociaż bardziej z przewagą tego pierwszego by wygrać. Siedziałem z zapartym tchem i wstrzymywałem oddech, gdy gracze wykonywali powierzone im zadania. Może kogoś to drażni, jednak mi się podobał ładunek emocjonalny i granie na emocjach. Pokazywanie graczy, gdy przegrywali. Ich twarze, mimika oraz gra aktorska. Wszystko mi się podobało. Gdy ktoś narzeka na tego typu zagrywki to wiem, że jest przyzwyczajony do filmów z zachodu, gdzie każdy umiera z godnością lub próbuje walczyć. Tutaj widziałem pustkę, bezradność i determinację by przeżyć za wszelką cenę. W trzeciej grze, gdy teoretycznie nasz główny bohater powinien zginąć. Upór, spryt i chęć przeżycia były tak wielkie, że aż zacisnąłem pięści gdy gra się toczyła. To było coś niesamowitego. Niby widziałem to już nie raz, ale jakimś cudem reżyser mnie przekonał, że oni mogą zginąć i kibicowałem z całych sił głównym bohaterom. Świetna robota! Starzeje się, albo bardzo dobrze to było rozegrane. Wczułem się niesamowicie i czekałem z zapartym tchem na to co się wydarzy.

I takich momentów w serialu było sporo i każdy był emocjonujący. Najbardziej to rozbił mnie odcinek 6, kiedy już gracze nie byli zwykłymi pionkami i tłem dla całej rozgrywki jak z pierwszej gry, ale byli ludźmi z krwi i kości i każdy miał swoją determinację i powody żeby walczyć. 6 odcinek wbił mnie tak mocno w fotel, że musiałem zrobić sobie chwilę przerwy, żeby móc oglądać dalej. Nie zdradzę wam co to była za gra i obejrzenie tylko tego odcinka nie będzie miało sensu bez obejrzenia poprzednich 5-ciu. Bo byliśmy na to przygotowywani cały czas i dlatego to było mocne. Nie potrzebna była krew, flaki i przemoc, by zszokować. Naprawdę niezła robota.

Ten serial można lubić, albo go nienawidzić. Jednak dla mnie to pewien rodzaju powiew świeżości i nie ma co tego porównywać do filmów, które wymieniłem wyżej, bo to zupełnie inny poziom. My do brutalności w popkulturze jesteśmy przyzwyczajeni, a do takich zagrywek psychologicznych nie. Tego serialu nie można oglądać przy okazji, albo przewijając sceny. Trzeba usiąść i go obejrzeć. Dojrzeć i usłyszeć wszystko to, co reżyser chciał nam przekazać, bo tylko dzięki temu można odczuć ten film, a ktoś kto go obejrzał po łebkach już stracił szansę na poczucie tego co ja poczułem, choćby usiadł do niego znowu. Plot twisty i wyjaśnienia, które zostały potem zawarte odbiorą wam całą przyjemność z oglądania tego od początku.

Jeśli lubisz gore, brutalne gry i obskurne pomieszczenia. To odpal sobie dwie pierwsze części hostelu, piłę etc. Squid Game nie jest dla ciebie. To zupełnie inny poziom.

#squidgame #recenzja #tworczoscwlasna
Pobierz
źródło: comment_1634139143gbLxRM78ygmXi5JZ1jYsK2.jpg
  • 5