Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Od razu zaznaczam, to pytanie do tej starszej części Wykopu I nie tej spod znaku przegryw. Czy też mieliście etap braku potrzeby nawiązywania relacji z płcią przeciwną? Co dzieje się dalej?

Kiedyś chciałem mieć rodzinę, dzieci, itd., ale po 6 latach pierwszego związku okazało się że to nie to, potem przerwa, znowu kilkuletna relacja który skończyła się niczym i wskoczyło 30+. Nie mam żadnego żalu do kobiet, mam dobre relacje z byłymi, nawet jakiś czas temu przypadkiem wyszedł mi kolejny ponad roczny związek ale już nie miałem wobec niego żadnych planów na przyszłość. Teraz gdy się mną interesuje jakaś kobieta (rzadko, ale się zdarza) to nie chce mi się nawet do niej odzywać bo wiem że nie wniesie niczego w moje życie. Krótkotrwałe związki oparte na seksie to nie dla mnie (próbowałem raz czy dwa, czułem się potem gorzej niż przed), a na dłuższy już nie widzę miejsca bo te wszystkie rzeczy które chciałem robić razem zrobiłem już sam.

Ogarnięcie życiowe? Już jest, chciałem wychodzić od zera razem (przez to rozpadł się pierwszy związek bo ona nie chciała niczego zmieniać chociaż zaczynaliśmy z bardzo słabego poziomu), ale zrobiłem to sam i teraz ktoś miałby przyjść na gotowe wnosząc samemu niewiele? Mieszkanie? Mam swoje, urządzone pod siebie, nie będę tu teraz niczego zmieniał pod kogoś. Dzieci już nie chcę bo zanim byśmy się poznali i zdecydowali na nie to byłbym już pod 40 a to za późno, już teraz bardzo bym nie chciał zmieniać swojego trybu życia a co dopiero za kilka lat.

Nie widzę już miejsca na drugą osobę w swoim życiu a nie potrzebuję blondlali jako dekoracji do samochodu. Oczywiście na pewno są kobiety z którymi bym się dogadał, ale nigdy nie szukałem aktywnie partnerek więc nawet na siebie nie trafimy bo teraz już praktycznie nie poznaję nowych ludzi, ostatnie dwa lata to praca zdalna i zero nowych znajomości. To jest dla mnie w porządku tylko zastanawiam się co dzieje się dalej, może ktoś już to przechodził?

#zwiazki #30plusclub

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #61606f34fdc8fa000aff838c
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Wesprzyj projekt
  • 10
To jest dla mnie w porządku tylko zastanawiam się co dzieje się dalej, może ktoś już to przechodził?


@AnonimoweMirkoWyznania: Jednym zdarza się poznać kogoś później - po 40, 50. Inni zostają sami już na stałe. Najczęściej słyszałem, że rzadko to jest kwestia wyboru czy wcześniejszej decyzji, raczej coś w rodzaju "jeśli się trafi".
Ogarnięcie życiowe? Już jest, chciałem wychodzić od zera razem ale zrobiłem to sam i teraz ktoś miałby przyjść na gotowe wnosząc samemu niewiele?

Teraz gdy się mną interesuje jakaś kobieta (rzadko, ale się zdarza) to nie chce mi się nawet do niej odzywać bo wiem że nie wniesie niczego w moje życie.

Nie widzę już miejsca na drugą osobę w swoim życiu a nie potrzebuję blondlali jako dekoracji do samochodu.


@AnonimoweMirkoWyznania:
@AnonimoweMirkoWyznania: Wiem o czym mówisz. Żyj jak chcesz. Masz do tego prawo. Jeśli jednak nie poświęcisz się rodzinie to zdobądź jakieś osiągnięcia w innej dziedzinie żeby nie mieć poczucia pustki. Newsted z Metallicy mówił kiedyś, że zrezygnował z rodziny bo chciał się poświęcić graniu a taki styl życia wykluczał rodzinę. Chajtnął się dopiero dłuugo potem. Musisz mieć taki zamiennik. Nawet jak to nie jest dla Ciebie autorytet to warto pod tym
@AnonimoweMirkoWyznania

wiem że nie wniesie niczego w moje życie.


A co niby miałaby "wnieść" w "życie". Życie to procesy nazywane przez nas biochemicznymi czy tam fizycznymi, kwantowymi. Niedługo materia, która odpowiada za Twoją świadomość przestanie być uporządkowana i ta świadomość zaniknie, wraz z nią Twoje "życie". Ludzie są głupi i nie zdają sobie sprawy w jakiej ułudzie żyją.
Do następnego razu przyjaciele.