Aktywne Wpisy
LetMeStay +501
Zmiany na lepsze.
Nick_Login +150
Uwaga, anony, mam ważny komunikat. Tak wygląda #szaramyszkadlaanonka, a nie te wasze poszpachlowane lambadziary, które wrzucacie na tag.
Kiedyś było takich więcej. Dziś jedna na milion.
#tinder #rozowepaski
Kiedyś było takich więcej. Dziś jedna na milion.
#tinder #rozowepaski
A takie mam głupie pytanie do ludzi, co połamali swoje wędki - czy zauważyliście kiedykolwiek jakąś fazę przejściową między "OK" a "złamana"? Jakieś trzeszczenie czy inne cuda?
Bo powalczyłem sobie tydzień temu z wędka na zaczepach. Nie jakoś tragicznie mocno, bo nigdy nie skręciłem jakoś zdecydowanie hamulca i też odpuszczałem gdy czułem, że już blank mocno wygięty + wędka cw 18, a przypon fluorocarbon trochę poniżej 4kg wytrzymałości, więc teoretycznie, to powinien polecieć pierwszy.
I teraz się zastanawiam, czy takim głupim mocowaniem się z różnymi przeszkodami (kawałek holowałem jakiś podwodny konar, póki się nie zablokował na amen) nie doprowadziłem do mocnego skrócenia żywota wędki.
Czy włókno węglowe jest raczej 0-1, czy najpierw psuje sie trochę, by potem strzelić przy holu jakiejś okazowej rybki? Jak bardzo można dać wędce "po dupie", nim padnie?
Sam nigdy nic nie połamałem, ale są tu tacy, co mają na koncie po kilka kijów posłanych na śmietnik :P
Wędki pękają przez mocne uderzenie o coś, ale najczęściej przez oplątanie zestawu. tzn linka główna opląta Ci się o wędke,
Może przez to że są coraz cieńsze, lżejsze odbija się to na ich żywotności.
Wędki z włókna szklanego to takie miłe wspomnienie dzieciństwa i łowienia sumików karłowatych co weekend a następnie wrzucanie ich na grilla. W małym jeziorze (kilkaset metrów długie, ale wąskie bardzo) wszyscy je łowili, a te małe gnoje