Aktywne Wpisy
Kam_sekwaw +66
Mam znajomego, który skończył uczelnię wojskową i jest oficerem Wojska Polskiego. Na studiach poznał dziewczynę i wzięli ślub, żeby służyć w jednej jednostce. Dostali mieszkanie służbowe, łącznie w wieku 25 lat zarabiają ponad 200 tysięcy netto na parę rocznie. I wiecie co? W przypadku wojny będą jednymi z pierwszych, którzy #!$%@?ą za granicę.
I nie będą jedynymi. Obecnie w wojsku jest masa cwaniaków i kobiet, po 30/40, którzy poszli do WP jedynie
I nie będą jedynymi. Obecnie w wojsku jest masa cwaniaków i kobiet, po 30/40, którzy poszli do WP jedynie
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
Serge Lutens Daim Blond (2004)
Witam bardzo rano, bo kto rano wstaje temu perfumehub w promocji coś daje (np. Opium EDT na które każdy się rzuca jak poyebany a poza Polską normalnie kurna dostępne są niedrogo (ಠ‸ಠ) ).
Jest takie fajne coś na parfumo.net jak "rarely worn" i w jednej z pierwszych pozycji mialem Daim Blond Serge'a Lutensa, ostatni raz użyte dokładne 2 lata temu. Mimo, że we flakonie jeszcze sporo soku pozostało, jakoś ten Lutek średnio do mnie przemawiał. A Daim Blond to perfumy mimo, że trochę trudne i przez niektórych mogą być traktowane jako sztuka dla sztuki, tak mi się nosi je teraz całkiem przyjemnie. Chyba do nich dojrzałem.
Zamszowy, trochę ciężki i bardzo specyficzny aromat. Chciałem zobaczyć ile im dalem w swojej recenzji, ale okazalo się, że... jej nigdy nie napisałem (właśnie to nadrabiam a takich perfum jest jeszcze całkiem sporo jak sięokazuje). Na parfumo moja ocena to była 6,0/10 czyli bardzo słabo jak Lutensa, wręcz chyba tylko Vetiver Oriental dostał tyle samo. Dziś, po 2 latach, zupełnie inaczej je postrzegam. Mimo, że skład tradycyjnie jak dla duetu Sheldrake - Lutens jest bardzo ubogi bo zawiera (przynajmniej według parfumo) tylko 2 składniki - zamsz i migdały, to jednak ma się wrażenie, że jest tu tego o wiele więcej. Czuć jakby przyprawy, pieprz, gałkę muszkatołową, kardamon czy dośćwyraźne piżmowe klimaty w bazie. Na fragrantice wymienia się jeszcze morele, które czuje całkiem sporo osób ale ja akurat do nich nie należę.
Zapach jest ciepły, jakby pudrowy od irysa, do tego zdecydowanie uniseksowy i na tyle dziwny, że nie da się jednoznacznie stwierdzić czy jest przechylonym bardziej w męską czy damską stronę. Jest jakby trochę słodkawy co może być sprawką właśnie tych moreli łączacych się z zamszem, których ja nie wyczuwam. Momentami Daim Blond przypomina mi trochę inne dzieło Lutensa, mianowicie L'Orpheline, którego także jeszcze nie opisałem a bardzo lubię nosić, bo są bardzo lekkie.
Parametry są niezłe, takie tradycyjne wręcz dla Lutensa czyli w mojej skali i trwałość i projekcja na 7. 8 godzin na skórze i spoko projekcja przez godzinę czy dwie.
Dziś moja ocena jest wyższa o 1,5 punkta. Czasem fajnie jest rozstać się na dłuższy czas z jakimś zapachem a wtedy powrót może być zaskakujący. Jesień to idealna pora na poznawanie mojej ulubionej niszowej marki jaką jest Serge Lutens bo na dobrą sprawę wszystkie jego kompozycje wpasowują się idealnie w jesienną aurę.
zapach: 7,5/10
trwałość: 7,0/10
projekcja: 7,0/10
cena: 420 zł za 50 ml obecnie, normlanie 210-240 zł