Wpis z mikrobloga

Wracam z #maszprawo i rozpoczynam cykl artykułów o praktykach zakładów ubezpieczeń, dla których niewypłacanie odszkodowań z OC, OC pojazdów mechanicznych i AC lub ich duże zaniżanie na granicy oszustwa jest normalną praktyką.

Na pierwszy strzał idzie Ergo Hestia SA i sprawa Audi oraz Toyoty. W jednym przypadku manipulowano wartością pojazdu o 28000 zł, w drugim ubezpieczyciel na siłę chce udowadniać, że mamy do czynienia z tzw. szkodą całkowitą, mimo że tak nie jest.

Wrzucam znalezisko, proszę o wykopanie i zapraszam do lektury.

A jak zachować się kiedy musimy zgłosić ubezpieczycielowi szkodę?

1. Zawsze przygotowujemy własną wycenę pojazdu i kosztów naprawy. Koszt porządnej wyceny to około 370 zł. Jeśli nam się spieszy, można to zrobić od razu zgłaszając szkodę. Jeśli natomiast chcemy zwiększyć szansę na odzyskanie kosztów wyceny to najlepiej zlecić ją w kontrze do wyceny rzeczoznawcy zakładu ubezpieczeń.

2. Nie chcesz zlecać wyceny? Zażądaj od ubezpieczyciela uwzględnienia wszystkich korekt wartości pojazdu wynikających z Instrukcji Określania Wartości Pojazdów nr 1/2016 Stowarzyszenia Rzeczoznawców Techniki Samochodowej i Ruchu Drogowego. Nie jest to dokument, który miałby "moc prawną", ale rzeczoznawcy motoryzacyjni powszechnie z niego korzystają bo nie ma na rynku dla niego żadnej konkurencji.

3. Najczęstsze korekty korzystne dla ubezpieczonego, a pomijane przez zakład ubezpieczeń to:
a) korekta za przebieg: istnieje coś takiego jak przebieg szacunkowy (normatywny). Jeśli samochód ma mało na liczniku to zwiększa to jego wartość.
b) korekta za wyposażenie dodatkowe. Wcale nie jest tak, że wyposażenie jest zawsze i prawidłowo rozkodowane na podstawie VIN. Trzeba dokładnie przyjrzeć się liście wyposażenia i zweryfikować co w naszym samochodzie jest wyposażeniem dodatkowym.

4. Na negocjowanie z ubezpieczycielem warto poświęcić 4-5 pism. Oczywiście dotyczy to spraw, w których nie zrobiliśmy cesji roszczeń na warsztat, który naprawia pojazd.

5. Komisja Nadzoru Finansowego przygotowała Wytyczne dotyczące likwidacji szkód z ubezpieczeń komunikacyjnych. Warto sprawdzić, czy likwidacja naszej szkody odbywa się zgodnie z nimi.

-------------
#maszprawo - z języka przepisów na język polski o często spotykanych problemach prawnych. Tag #maszprawo jest tagiem autorskim. Jeśli masz pytanie do mnie wołaj mnie @LaudatorLibertatis lub użyj tagu #prawo, w przypadku chęci otrzymania pomocy od szerszego grona wykopowych prawników.
-------------
  • 26
  • Odpowiedz
@LaudatorLibertatis: mam takie pytanie, w przypadku kiedy na drodze szybkiego ruchu został uszkodzony samochód przez kolizje z psem, którego tam nie powinno być ponieważ zarządca drogi za to odpowiada, sprawa zgłoszona do ubezpieczyciela zarządcy drogi, przyszła odmowa. Czytałem wyroki sądu w takich sprawach i praktycznie we wszystkich, które znalazłem wygrywał powód (osoba ze skasowanym autkiem). Czy w takim przypadku kiedy ubezpieczyciel zarządcy odmówił wypłacenia świadczeń zostaje jedynie wejście na drogę
  • Odpowiedz
@LaudatorLibertatis: Nie ma sensu samemu przepychać się z TU, opiekun szkody ma wywalone na wytyczne KNF - takie odbijanie piłeczki. Są dwie opcje (w przypadku, gdy chcemy przeprowadzić naprawę we własnym zakresie): "prawnik" i rzeczoznawca albo "sprzedajemy szkodę". Druga opcja może wydawać się mało atrakcyjna, ale łatwiej dogadać się z firmą, która chętnie od nas odkupi szkodę - można negocjować, a kasa jest szybko na koncie. Pierwsza opcja wydaje się
  • Odpowiedz
: ja bym jeszcze dodał, że koszty prywatnej ekspertyzy powinny zostać zwrócone przez TU. jest na to świeża uchwała SN, wydana jakoś od 2017 wzwyż


@LaudatorLibertatis

@Karoleer

PZU w moim przypadku to olało, po podaniu treści paragrafu w kolejnym piśmie odwoławczym napisali, że pokrycie wydatków na prywatną ekspertyzę byłoby zwiększeniem zakresu szkody i tkosztów poniesionych przez zakład ubezpieczeń, co niby jest niezgodne chyba z KC i paragrafem że poszkodowany nie
  • Odpowiedz
@LaudatorLibertatis: ostatnio miałem incydent, wjechał we mnie z podporządkowanej motor, cały bok do roboty. Wycena od ubezpieczyciela sprawcy (PZU) 2000 zł. Następna wycena rzeczoznawcy 2200. Wkurzyłem się, zacząłem kombinować i doszedłem do wniosku że anuluje zgłoszona szkodę i korzystając z opcji BLS ( bezpośrednia likwidacja szkody ) oddałem sprawę do własnego ubezpieczyciela (warta). Różnica w wycenie 3000 zł. Także nigdy pod żadnym pozorem nie przyjmujcie propozycji ugody, na pewno nie
  • Odpowiedz