Wpis z mikrobloga

Tekst
Często twe oczy miast wiosennieć zielenią
Są takie zimne i dziwne
W chorych rozmowach oczy patrzą gdzie indziej
Patrzą tylko gdzie by się schować
Twoje ramiona nie kruszące się ciasto
Nie pachną miętową maścią
Ja w twoich ramionach nieistotny dysonans
Deszcz szczęścia strzał nad przepaścią
Szeptem na ucho powiem że
Że ja ja się tego wyrzekam
Że ja ja się tego wyrzekam
Tych ranków jak febra u okien twych jak żebrak