Wpis z mikrobloga

#coolstory #pasta

Nie moje.

ps. Przyznawać się kto to? ;) (mam 3 opowieści).

Ognisko

Ech stuleje Smutas Od ostatniego piatku mam nieustanną ochotę na skok i popadłem w taką depresję że nawet nic nie jjem O Mamełe popada już w obłęd a siostra to już chyba słyszała co się stało bo patrzy na mnie z politowaniem O

W ten piątek był koniec roku szkolnego (skończyłem II klasę LO) i oczywiście klasowa liderka Agata (wulgarna, czarnowłosa sucz o figurze modelki i iq=150) rzuciła propozycję klasowego ogniska w lasku jakieś 0,5 klocka od szkoły O Oczywiście wszyscy MUSIELI przyjść i tu kiedy to mówiła spojrzała się specjalnie na mnie tak że prawie popuściłem megabatona w striny. Nawet dla stuleji średniej klasy takie ognisko to okazja do wygrywu i ogólnie żaden problem ale dla mnie nie szczególnie z kilku powodów. Na moje nieszczęście pękła rura wodociągowa w środe wieczorem a wiecie jak to bywa z naprawa w naszym padole O No i sprawa przedstawiała sie tak że nie myłem sie te dwa dni bo wody nie było i troche byłem przepocony juz na wręczeniu świadectw O starałem sie nie zblizac za bardzo do ludzi i jakos przetrzymałem ten dzień ale w perspektywie ogniska nie rokowało dobrze O Start imprezy był umówiony na 20 a punkt 19:30 dostałem sms od jednego z klasowych przydupasów tamtej Agatki w którym napisali że jak sie nie pojawie to siła mnie wyciągną z chałupy i mam zabrać troche kiełbasy (w ogóle to nie mam pojęcia skąd oni mieli mój nr) O Spanikowałem totalnie nie dosc ze wszystkie ciuchy nie uprne bo wody niet to kiełbase miałem tylko dziadełową samoróbke (o ósmej skelpy u mnie zamknęte) O wiec złapalem ze 4 pęta ryzykując wpieerrrdol od dziadełe i narzuciłem na siebie ostatni chiński tandetny podkoszulek który nie był brudny... Dotarłem do tego lasku z 10 po ósmej była tam niewielka polanka z miejscem na ognisko i pniakami urobionymi na siedziska oczywiście wszyscy tam już byli leciała muza z auta, piwska i wódki uzbierane z kilkanascie skrzynek przywitano mnie śmiechem i oklaskami ale nawet przyjaźnie co przyjąłem z lekką ulgą, kiełbache oddałem dziewczynom do pokrojenia i dostałem w zamian piwo... Usiadłem trochę z boku i zabrałem się do picia a musze wam powiedzieć że wczesniej nie licząc paru kieliszków szampana to alko niezbyt często popijałem O Jak wziąlem pierwszego łyka tego browaru to mało że mi ryja nie zacisnęło - piwo nazywało sie Faxe i nie uwierzycie ile miało % ale nieważne. Lekko "zachęcony" przez klasowych kolegów przemęczyłem całe i byłem już konkretnie urżnięty. Próbowałem zagadywać do dziewczyn ale mój zapach niemytego ciała odstraszał je skutecznie i kompromitowałem się raz po raz ale wtedy byłem spity i nie zdawałem sobie z tego sprawy. Kiedy zrobiło się już trochę ciemnawo ekipa zadecydowała dorzucić trochę do ogniska. Atmosfera była już luźna i nawet ja się trochę rozruszałem, do ogniska chyba dorzuciliśmy aż za dużo bo naprawde niezle się rozbuchało i wtedy ktoś rzucił pomysł skakania przez ognisko O Chętnych nie było bo płomienie straszne były ale mi, pijanemu strzeliło do łba żeby skakać - krzyknąłem donośnie skupiając na sobie uwagę wszystkich i ruszyłem z kopyta w ten ognień :o A że słaby ze mnie atleta to i kurna wylądowałem w ognichu O ktoś mnie jakoś wyciągnął ale ta chińska koszulka z plastikowego gówna zajarała się na konkret O Zerwałem ją z siebie odsłaniając swoją szczurzą klatę i plecy pokryte parchami i ropnymi krostami (oszczędzam na maści przeciw trądzikowi i smaruję tylko twarz O) wywołując jednocześnie szoke 100% u klasowych loszek. Z koszulki pozostał tylko popiół. Ale to nic bo ta cała sytuacja tak mnie znerwicowała że to piwo cofnęło mi się z żołądka i puściłem mega bełta zarzygując sobie buty i brudząc przy okazji "kumpla" który wyciągnął mnie z ognia O Wszyscy na mnie patrzyli a ja stałem w połowie nagi obrzygany z oczami jak pięc złotych, było idealnie cicho bo akurat skończyłą się płyta w aucie i tylko ogień strzelał w ognisku. Nikt nic nie mówił no i wtedy kompletnie spanikowałem i ze łzami w oczach rzuciłem się do ucieczki :O Z całym impetem wypieprzyłem się w stolik z kiełbasą i żarcie wyj@@@ujjąc wszystką kiełbasę i przysmaki na piach i na siebie. W tamtej chwili nic nie myślałem tylko instynktownie dążyłem do ucieczki O Pamiętam potem już tylko jak biegłem przez las ocierajac się o gałęzie i pajeczyny :o Zbudziłem się u siebie w stodole cały obolały, ubabrany, z przypalonymi butami i poparzoną skórą na nogach, brudny jak górnik i paskudnie podrapany... Sytacja w domu nie ciekawa mame odchodzi od zmysłów, tate ogląda tylko mecze i się nie odzywa, siostra też nic nie mówi ale wiem że ona wie, a dziadełe pyta gdzie kiełbasa. Obym nie skoczył do wrzesnia :OCzekam aż mnie zmiażdżycie OOLapka

PS dla tych co poszukują WOKa na koncu nie było go i nie będzie
  • 2