Wpis z mikrobloga

Dobra, chciałbym założyć w średniej wielkości mieście (trochę poniżej 100k mieszkańców)
Coś na wzór klubu filmowego, ale bardziej niszowego, bo oglądalibyśmy Teatr Telewizji.
W konspiracji to byłaby banalna sprawa, bo wystarczy odpalić to na vod tvp i jazda.
Załóżmy jednak, że nie widzę innej opcji niż robić to w pełni legalnie i promować na mieście.
Znam właściciela lokalu który ma warunki i chętnie na to pójdzie, jeżeli ja się zajmę "czym tam trzeba".
Pytanie jednak się nasuwa: co trzeba zrobić, aby móc (bez płatnych wejściówek) puszczać te spektakle na rzutniku?
Zapłacić? Ale komu i ile? Przy założeniu, że to by było bez profitu dla mnie, właściciel lokalu nie pobierałby dodatkowych opłat, ale dalej serwował, kawy, ciasta, herbaty, alkohol.
Nie chciałbym też na pewno, by to wszystko było "w rękach" tego właściciela lokalu.
Tz. nie on ma mieć wykupiony filmowy odpowiednik zaiksa, etc. on ma tylko na tym, że udostępnił nam lokal zarobić na zwiększonej sprzedaży i rozpoznawalności miejsca.
Amen
Dlatego przez myśl przechodzi mi stowarzyszenie? Kto chce być członkiem płaci składki z których wszystko opłacamy.
Kto przychodzi z zewnątrz witamy, jak chcesz się zrzucać tu masz ulotkę a teraz cicho teatr leci ( ͡° ͜ʖ ͡°)
To trochę też zabezpieczenie, nawet nie przed tym, że właściciel lokalu się rozmyśli czy zacznie wymyślać swoje zasady, tylko raczej właśnie te: "jak nas nie chcecie to pójdziemy gdzie indziej" ma być jakąś kartą negocjacyjną która zapewni minimum autonomi.
Jakieś rady prawne Mirki?
#prawo #prawaautorskie #filmy #zaiks #film #biznes #stowarzyszenia
W.....n - Dobra, chciałbym założyć w średniej wielkości mieście (trochę poniżej 100k ...

źródło: comment_1629366437PncUZVNb7uxrW3oCsL2pUO.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz