Wpis z mikrobloga

@KosciolSwietegoMirka: Owszem, uczucia mają bardzo dużo wspólnego z instynktem. Np instynkt macierzyński będący wspólnym mianownikiem dla człowieka i części zwierząt. Czy w tym wypadku życie matki zgodnie z własnymi uczuciami to objaw zezwierzęcenia?

I kolejna kwestia, czy zwierzęta są w czymś gorsze od ludzi?

Nie warto odcinać się od uczuć, ponieważ spełniają one swoje zadania w interakcji organizmu z otoczeniem.
@Orzel753: Nie, uczucia nie sa wcale niczym zlym. Zauwaz jednak, ze dla wielu jest to przejaw jakiejs lacznosci z bogiem. Przykladem niech bedzie transcendentalne ujecie milosci w Chrzescijastwie. Albo spokoj ducha w Buddyzmie (brak zagrozenia i negatywnych bodzcow).

@tmb28: Byc moze, pewnie cos jest na rzeczy. Podejrzewam, ze moze to byc silnie powiazane z rozwojem jezyka.

Chyba zle to ujalem, zezwierzecenie ma bardzo negatywne konotacje.

Chcialem zaznaczyc, ze plaszczyzna "duchowa"
Chcialem zaznaczyc, ze plaszczyzna "duchowa" moze oznaczac bardzo silna lacznosc ze swiatem biologicznym.


@KosciolSwietegoMirka: Podobne wnioski jak u Koestlera - umysł jako pochodna złożoności, nie ma rozdziału duszy i organizmu ;)