czasem mam tak, że kiedy wiatr zawieje w jakiś specyficzny sposób, kiedy poczuję jakiś charakterystyczny zapach, albo wezmę w ręce jakiś przedmiot sprzed lat, to na ułamek sekundy przenoszę się do dzieciństwa. taki bodziec typu smak czy zapach, przywołuje u mnie mniej lub bardziej konkretne wspomnienie z dzieciństwa. trwa to pewnie mniej niż sekundę, czuję wtedy dokładnie tę samą aurę która ogarniała mnie w dzieciństwie, czyli szczęście i jakąś taką fascynację otoczeniem, nieważne czy to szczypawka chodząca po zgniłym pniu czy wujek Marek jebiący szlugami, wszystko było takie barwne i ciekawe. uświadamiam sobie wtedy, że ta fascynacja i chłonięcie całego otoczenia wszystkimi zmysłami, to było domyślne uczucie, które towarzyszyło mi od przebudzenia do pójścia spać. nie chcę #!$%@?ć tu truizmami, wiem że nic nowego nie odkrywam. za każdym razem trwa to moment, a następnie przez jeszcze kilka chwil staram się odtworzyć jakoś to uczucie, z marnym skutkiem. następnie czuję smutek, bo #!$%@? wie kiedy to utraciłem, i to piękne uczucie zostało zastąpione pustką. wydaje mi się że przez większość czasu albo nie czuję nic, albo się czymś zamartwiam. niby mam poukładane żyćko, a jednak w dzieciństwie byle gówno było w stanie wprawić mnie w euforię. chciałbym odzyskać w sobie tę dziecięcą fascynację, mam nadzieję, że jednak to gdzieś nadal we mnie siedzi i może uda mi się to jakoś z siebie wydobyć. a może to przez brak pasji? za gnoja ciągle odkrywałem coś nowego, ciągle miałem jakąś zajawkę, petardki #!$%@? i ich wkładanie w krowie kupy, pistolety na kulki z odpustu, łuk zrobiony z patyka i sznurka od snopowiązałki. zazdroszczę ludziom, którzy budzą się rano i czują podekscytowanie na myśl o hobby, za które się zaraz zabiorą, brakuje mi czegoś takiego
Mam tak samo jak wchodzę do tunelu z warzywkami u moich dziadkow, zapach świeżego pomidora, możliwość zerwania go z krzaka i zjedzenia ze smakiem jest najlepszym uczuciem ever.
@powodzenia: Pisał o tym Proust, pisał i Kant. Wszystko wynika z tego, że w dzieciństwie nie mieliśmy doświadczenia. Dlatego wszystko, co robiliśmy, był dla nas unikalne, żadne drzewo, czy krzew nie były takie same, dwie ścieżki były całkowicie oddzielnymi światami. Zatem każde wyjście z domu było przygodą wypełnioną fascynacją światem. Jednak razem z wiekiem wpadaliśmy w schematy, w jedną prawdę. Już dziwna wierzba rosnąca nad rzeką nie była czymś magicznym, stawała
@powodzenia: Od kilku miesiecy zauwazylem u siebie to samo, tylko bodźcem uruchamiającym ten "powrot do dzieciństwa" jest zawsze samo wspomnienie jakiejś fajnej chwili i zazwyczaj występuje gdy leżę w łóżku wieczorem próbując zasnąć. Uczucie ktore temu towarzyszy jest wspaniałe, chciałbym zawsze się tak czuć
@powodzenia: Ja ostatnio odczułem coś podobnego, gdy kupiłem sobie po dość długim czasie orzechowe Prince Polo, a YT zostawiony na biegu jałowym puścił mi "Hardcore Vibes" Dune. Przez kilka sekund byłem znowu w domku letniskowym, wśród kolegów, na łóżku leżały karty do gry, a w kącie stała farelka (bo ten wypad był w październiku i wieczorami było już chłodno). ( ͡°͜ʖ͡°)
czuję wtedy dokładnie tę samą aurę która ogarniała mnie w dzieciństwie, czyli szczęście i jakąś taką fascynację otoczeniem,
@powodzenia: No właśnie nie, wtedy tego nie czułeś tylko teraz to czujesz, nie jesteś w stanie przypomnieć sobie emocji bo ludzie nie dysponują pamięcią emocji tylko przywołując wspomnienia mózg próbuje je wygenerować na nowo, niestety w upośledzony sposób co generuje albo "różowe okulary" albo w przypadku przykrych wspomnień uczucie lęku, podenerwowania itp co
za każdym razem trwa to moment, a następnie przez jeszcze kilka chwil staram się odtworzyć jakoś to uczucie, z marnym skutkiem. następnie czuję smutek, bo #!$%@? wie kiedy to utraciłem, i to piękne uczucie zostało zastąpione pustką
@powodzenia: polecam medytację zen lub mindfulness
przez większość czasu albo nie czuję nic, albo się czymś zamartwiam. niby mam poukładane żyćko, a jednak w dzieciństwie byle gówno było w stanie wprawić mnie w euforię
@powodzenia: ten świat jest tak rozległy i informacje tak różnorodne, że życia Ci nie starczy na zgłębienie wszystkiego. Wystarczy chcieć i obudzić w sobie znowu tą dziecięcą ciekawość
@powodzenia: W dzieciństwie każdy dzień stanowił bardzo duży kawałek życia. Wszystko nowe i ciekawe. Wraz z rozwojem miałeś coraz większy zasięg do eksploracji. Jako np. 4 latek mogłeś np. sam zostać w piaskownicy i odkrywać wszystko po swojemu, ale już jako 5 latek być może sam poszedłeś do piaskownicy kolegi gdzie były inne dzieci i to również było niesamowicie nowe i ciekawe. Polecam poobserwować na chwilę dzieci, zwłaszcza takie które wyszły
#lippaa
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez autora
Pisał o tym Proust, pisał i Kant.
Wszystko wynika z tego, że w dzieciństwie nie mieliśmy doświadczenia. Dlatego wszystko, co robiliśmy, był dla nas unikalne, żadne drzewo, czy krzew nie były takie same, dwie ścieżki były całkowicie oddzielnymi światami. Zatem każde wyjście z domu było przygodą wypełnioną fascynacją światem.
Jednak razem z wiekiem wpadaliśmy w schematy, w jedną prawdę. Już dziwna wierzba rosnąca nad rzeką nie była czymś magicznym, stawała
Komentarz usunięty przez autora
https://en.wikipedia.org/wiki/Reminiscence
https://wiadomosci.onet.pl/kiosk/pamiec-ukryta-w-magdalence/hxhh6
@powodzenia: No właśnie nie, wtedy tego nie czułeś tylko teraz to czujesz, nie jesteś w stanie przypomnieć sobie emocji bo ludzie nie dysponują pamięcią emocji tylko przywołując wspomnienia mózg próbuje je wygenerować na nowo, niestety w upośledzony sposób co generuje albo "różowe okulary" albo w przypadku przykrych wspomnień uczucie lęku, podenerwowania itp co
@powodzenia: polecam medytację zen lub mindfulness
@powodzenia: ten świat jest tak rozległy i informacje tak różnorodne, że życia Ci nie starczy na zgłębienie wszystkiego. Wystarczy chcieć i obudzić w sobie znowu tą dziecięcą ciekawość
Polecam poobserwować na chwilę dzieci, zwłaszcza takie które wyszły