Wpis z mikrobloga

Właśnie wróciłem z ponad dwóch tygodni w Tusheti i Chewsuretii.
W poście sprzed kilku tygodni dopytywałem się o ryzyko jakiego podejmę się w trakcie pierwszej w życiu jazdy konnej na randomowym koniu w kaukaskiej dziczy i chciałbym dokonać pewnego podsumowania wraz z moją opinią na temat tego co zostało popełnione.

Konie
Praktycznie wszystkie niepokoje które towarzyszyły mi na myśl pierwszej jazdy konnej w najdzikszym regionie kraju szczęśliwych ludzi, zostały rozwiane zaraz po przyjeździe na miejsce docelowe. Krajobraz który towarzyszył nam praktycznie na każdym kolejnym kilometrze wędrówki działał tak oszałamiająco, że jazda konna stała się dla nas niebywałą przyjemnością, niestety do pewnego niespodziewanego momentu.
Jeżeli koń nie ma specjalnych kraprysów i spokojnie tupta sobie wyznaczoną ścieżką to o jakimkolwiek problemie nie ma absolutnie żadnej mowy. Jednak gdy coś zacznie go irytować lub znudzi się ultrapowolnym tempem poruszania się, zaczyna się nie mały problem. Notoryczne i mimowolne przechodzenie do galopu, dziwne bardzo gwałtowne ruchy, nagłe zmienianie kierunku poruszania się (często w miejsca mało bezpieczne) i co najgorsze, problemy z odbieraniem reakcji nożnych czy nawet gwałtownego ściągania wodzy. Konie z którymi mieliśmy do czynienia niewątpliwie posiadały charakter równy sile mentalnej egzystujących wraz z nimi Tuszetów, a nam wielkomiejskim korporacyjnym polaczkom, do takiego poziomu mentalu jeszcze daleko, co niestety na naszą niekorzyść poskutkowało POTĘŻNĄ KOŃSKĄ DOMINACJĄ i walką o przetrwanie przez ostatnie kilometry podróży.

Guide którego otrzymaliśmy, nie ogarniał zarówno Rosyjskiego jak i Angielskiego, miałem dziwne wrażenie, że wysłali go tylko po to żebyśmy jakimś cudem nie ukradli koni. Dał nam konie, nic nie powiedział i ruszył własnym tempem, czekając na nas w miejscach, które mogły sprawić nam jakieś trudności z ogarnięciem szlaku.

Konie ? Fajna sprawa, ale jednak o wiele lepiej skorzystać z możliwości nauki jazdy konnej na cywilizowanym i dobrze ujeżdżonym koniu, zanim zaryzykuje się własne życie w takim miejscu jak Tuszetia.

Nie popełniajcie mojego błędu XD
#kaukaz #gruzja #konie #koniary #jazdakonna #trekking #gruzini
Pobierz G0w0rek - Właśnie wróciłem z ponad dwóch tygodni w Tusheti i Chewsuretii. 
W poście s...
źródło: comment_1626721923pdvwUWa8mAEuelYeMK1Gf8.jpg
  • 2
@G0w0rek: Fajnie, ze mimo wszystko się udało :) na pewno lepiej byłoby ogarniać jakieś podstawy, bo to jednak nie działa tak, ze ściągniesz wodze i koń stoi, a jak pociągnięte w lewo to idzie w lewo :)