Wpis z mikrobloga

Dzisiaj po 61 dniach bez wychodzenia z domu, wyszedłem się przejść. Spierdotrip był jak może życie, bez celu. Wyszedłem chyba tylko po to by wyzerować licznik niewychodzenia z domu. Szedłem przed siebie, w skwarze przez betonowy korytarz z jezdni i postkomunistycznych domków jednorodzinnych. Niewiele widziałem, bo słońce raziło mnie w oczy, wiec patrzyłem pod nogi. Doszedłem do lasu w lesie chłodno przyjemnie ale nawet nie było zwalonego drzewa, czy ławki, żeby sobię usiąść. Pomyślałem, że pójdę na grób mojego dziadka. W sumie nie wiem po co, ale nie mogłem znaleźć innego miejsca docelowego. Wszedłem na pusty cmentarz, popatrzyłem na grób, "no tak jest grób, dziadek nigdzie nie uciekł przez tyle lat" pomyślałem. Nie wiem czy trwało to nawet 10 sekund i zawróciłem. Nie jestem religijną osobą i bardziej jestem przywiązany do tego co pamiętam o dziadku niż to co z niego zostało zakopane 2 m pod ziemią. Nie wiedziałem gdzie dalej iść więc po prostu zacząłem wracać tą samą drogą którą przyszedłem, bo w sumie nie było innej sensownej drogi powrotnej. Przez całą drogę powrotną towarzyszyło mi poczucie wstydu i smutku, że co mogę to przejść kawałek bez celu. Jedynie zdjęcie dziadka na grobie wbiło mi się w pamięć. Nie było po drodze nikogo i niczego do zobaczenia. Miasto duchów i nudy.
#przegryw ##!$%@? #spierdotrip
Pobierz DoktorNauk - Dzisiaj po 61 dniach bez wychodzenia z domu, wyszedłem się przejść. Spie...
źródło: comment_16262119849t1IXGrvjWqvetEWM3oZQy.jpg
  • 4
@NarrowHead: Nie mam po co. Nie wiem czy mam fobie społeczną, bardziej chyba doskwiera mi nieobycie w relacja z ludźmi. Jak miałem powód to nie było dla mnie problemu, żeby pojechać kilkaset kilometrów samemu, wynająć pokój w innym mieście itd. ale teraz nie mam po prostu po co wychodzi. A brak obycia czy chęci do życia wcale nie pomaga. Raz mam wielki problem żeby załatwić coś z ludźmi a raz nie