Dzień dobry. Dzisiaj opowiem Wam czemu support Binance jeste najgorszym możliwym ścierwem. Zaczęło się to miesiąc temu. Zablokowano mi możliwość płacenia kartą którą od roku płaciłem. Czemu? Nie podano powodu, z czapy po prostu zablokowali mi tę kartę. Po skontaktowaniu się z suportem i przejściu procesu weryfikacji przekierowano mnie do "specjalisty". Operacja ta trwała tydzień.
Tydzień później łaskawie odpisał, że sam nie wie czemu kartą już płacić nie mogę, ale skoro mam P2P to on nie widzi problemu. Myślę zayebisty support, odezwał się po tygodniu z czymś takim... Ok, mam p2p więc spoko. Tydzień później chciałem przelać krypto do swojego portfela. Transakcja przeszła bez problemu... Rano wstaję ale portfolio bez zmian. Co do ch? Wchodzę na binance widzę, że transakcja jakimś cudem została przerwana. Spróbowałem raz jeszcze, i tym razem wyświetlił się błąd mówiący że w związku z ryzykownym kontem moje wyplaty zostały zablokowane. Eh... No co zrobić? Support.
Tym razem weryfikacja wymagała o do mnie filmiku wszystkich wiadomości z ich supportem, historii transakcji, no wszystkiego włącznie rozmiarem buta fiuta wymazu z dupy i skanu paszportu kurvidowdgo i czytania jakiejś glupiej formułki która mi podesłał. Dobra ale co w tym trudnego? A no to że miałem to wszystko pokazać na jednym filmie który nie przekroczy 50mb bo na tyle pozwala ich chat. Oczywiście dowiedziałem się o tym po pierwszej próbie wrzucenia. Po godzinach speedrunów udalo mi się dobić do 49mb, a był to nie lada wyczyn bo nie mogłem zbijać na jakości gdyż wszytko musiało być wyraźne. Poyebane? I to jeszcze jak. Pytalem czy nie mogę nagrać tego na dwa filmik, ale odpowiedź była jasna "Takie procedury". Kurva. Myślicie, że gorzej już być nie może? Nie martwcie się. Po sprawdzeniu tego wszystkiego zostałem przekierowany do specjalisty. Nauczony doświadczeniem wiedziałem że trochę sobie poczekam, więc odwiedzałem ten chat raz dziennie.
Po tygodniu wchodzę... czat znikł. Nie kurva no to być nie może... Sprawdzam czy można sie tam dostać, bo zapisałem ID ale niestety nie da się. Co zostaje? Support. Eh... Napisałem do nich znowu... Dzień dobry sprawa wygląda tak i tak czy może mnie Pan przekierować jakoś do tamtej sprawy. W odpowiedzi wyczytałem, że "bardzo mu przykro, ale widzi że takie ID już istnieje." Co? O czym On pier...? Zagryzłem zęby i wytłumaczylem raz jeszcze. Załapał, i co zrobił? Przekierował mnie do specjalisty... ja yebie. No co zrobić? Czekam do dziś.
Dzień dobry. Dzisiaj opowiem Wam czemu support Binance jeste najgorszym możliwym ścierwem. Zaczęło się to miesiąc temu. Zablokowano mi możliwość płacenia kartą którą od roku płaciłem. Czemu? Nie podano powodu, z czapy po prostu zablokowali mi tę kartę. Po skontaktowaniu się z suportem i przejściu procesu weryfikacji przekierowano mnie do "specjalisty". Operacja ta trwała tydzień.
Tydzień później łaskawie odpisał, że sam nie wie czemu kartą już płacić nie mogę, ale skoro mam P2P to on nie widzi problemu. Myślę zayebisty support, odezwał się po tygodniu z czymś takim... Ok, mam p2p więc spoko. Tydzień później chciałem przelać krypto do swojego portfela. Transakcja przeszła bez problemu... Rano wstaję ale portfolio bez zmian. Co do ch? Wchodzę na binance widzę, że transakcja jakimś cudem została przerwana. Spróbowałem raz jeszcze, i tym razem wyświetlił się błąd mówiący że w związku z ryzykownym kontem moje wyplaty zostały zablokowane. Eh... No co zrobić? Support.
Tym razem weryfikacja wymagała o do mnie filmiku wszystkich wiadomości z ich supportem, historii transakcji, no wszystkiego włącznie
rozmiarem buta fiuta wymazu z dupy i skanu paszportu kurvidowdgo i czytania jakiejś glupiej formułki która mi podesłał. Dobra ale co w tym trudnego? A no to że miałem to wszystko pokazać na jednym filmie który nie przekroczy 50mb bo na tyle pozwala ich chat. Oczywiście dowiedziałem się o tym po pierwszej próbie wrzucenia. Po godzinach speedrunów udalo mi się dobić do 49mb, a był to nie lada wyczyn bo nie mogłem zbijać na jakości gdyż wszytko musiało być wyraźne. Poyebane? I to jeszcze jak. Pytalem czy nie mogę nagrać tego na dwa filmik, ale odpowiedź była jasna "Takie procedury". Kurva. Myślicie, że gorzej już być nie może? Nie martwcie się. Po sprawdzeniu tego wszystkiego zostałem przekierowany do specjalisty. Nauczony doświadczeniem wiedziałem że trochę sobie poczekam, więc odwiedzałem ten chat raz dziennie.
Po tygodniu wchodzę... czat znikł. Nie kurva no to być nie może... Sprawdzam czy można sie tam dostać, bo zapisałem ID ale niestety nie da się. Co zostaje? Support. Eh... Napisałem do nich znowu... Dzień dobry sprawa wygląda tak i tak czy może mnie Pan przekierować jakoś do tamtej sprawy. W odpowiedzi wyczytałem, że "bardzo mu przykro, ale widzi że takie ID już istnieje." Co? O czym On pier...? Zagryzłem zęby i wytłumaczylem raz jeszcze. Załapał, i co zrobił? Przekierował mnie do specjalisty... ja yebie. No co zrobić? Czekam do dziś.