Wpis z mikrobloga

Prześladują mnie pralki!

Całe moje dorosłe życie prześladują mnie pralki. Serio, nie twierdze że ten segment AGD wykształcił jakąś świadomość zbiorową i zaprzysiągł sobie uprzykrzanie mi życia, ale nie wykluczam tej możliwości.Moja historia z pralkami zaczęła się niewinnie, jako świeżo upieczony absolwent technikum informatycznego z którego wyniosłem tylko kilka kabli ethernetowych i depresję #pdk zapragnąłem wyfrunąć z rodzinnego gniazda, co też uczyniłem. Moje pierwsze mieszkanie było typową kawalerką 25m2 w bloku z wielkiej płyty, mieszkałem na parterze. Nade mną mieszkał jakiś upadły Janusz który wpadał w tygodniowe ciągi alkoholowe średnio trzy razy w miesiącu, głośno manifestując przy tym że nie popiera minionego już ustroju oraz ich niesławnych przedstawicieli, ale o tym może innym razem. Mieszkanie było tanie, choć i tak pochłaniało połowę mojej ówczesnej pensji. Jakość i stan wyposażenia odzwierciedlała wysokość czynszu. Pralka, bo ona w tej historii jest najważniejsza, była stara i zdezelowana, nie pamietam już nawet marki ani tym bardziej modelu.Nalałem pół nakrętki takiego dobrego płynu z niemiec, tylko pół bo taki dobry, jak mama mówiła i załadowałem do bębna stertę ubrań z całego tygodnia.
Pralka ruszyła, a ja obserwowałem w ciszy powoli obracający się bęben pralki, symbol dorosłości, robię pranie jak odpowiedzialna, samo-stanowiąca o sobie jednostka, po dłuższej chwili zadumy nieświadomy inicjacji serii niefortunnych zdarzeń opuściłem łazienkę z uśmiechem i zadowoleniem.

Cały proces prania przebiegł bez zakłóceń, z obmyślania kolejnego genialnego projektu genialnej aplikacji, która miała wkrótce zrewolucjonizować coś co w moim ówczesnym przekonaniu wymagało rewolucji, wyrwał mnie przenikliwy wysoki ton dochodzący z łazienki, sekunda konsternacji i zaraz po tym na fali mieszanki spełnienia, ekscytacji i resztek początkowego niepokoju niosła się informacja że to przecież pralka zakończyła swój program. Dziarskim krokiem ruszyłem w stronę łazienki, łącznie tak około 3 kroki wyszło bo jak wspominałem kawalerka 25m2. Przełożyłem pranie do niebieskiej miski, która pewnie jak sąsiad pamietała jeszcze poprzedni ustrój.
W pokoju za tapczanem rozstawiłem drucianą suszarkę i zacząłem rozwieszać swoje ubrania.To co początkowo umykało mojej uwadze teraz uderzyło mnie z zaskoczenia. Smród starych skarpet, albo starej nie wypłukanej szmaty do podłogi, albo przepoconej bawełnianej koszulki która przeleżała w szkolnym plecaku przez całe wakacje, no w każdym razie nie przyjemny zapach.
Czy pranie da się #!$%@?ć? Czy jak się #!$%@? pranie to pranie zamiast czyste i pachnące wyjdzie brudne i śmierdzące?Pytania bez odpowiedzi zaczęły zalewać moją świadomość. Być może podszedłem do tematu nonszalancko, bez zaangażowania i należytego szacunku, być może to właśnie stało się przyczyną mojej trwającej już latami gehenny.Była to moja pierwsza konfrontacja z pralką, i plasuje się na samym początku skali moich problemów z nimi.
Jeśli kogoś interesuje dalszy ciąg tej wielowątkowej historii to dajcie mi o tym jakoś znać, nie żebram o plusy bo to nie ładnie, możecie mi dać znać nawet na PW, jeśli kilka osób wyrazi chęć poznania dalszej części postaram się coś niebawem dopisać bo teraz już mi się nie chce więcej pisać.Dla językowych purystów - z góry przepraszam za popełnione błędy językowe, nie pisane oddzielnie czy łącznie, kiepski dobór słów i inne błędy czy ujmujące polskiej kulturze zwroty, jestem ignorantem nie tylko w kwestii pralek.

To nie jest #pasta, mimo że wolałbym żeby była.
#mushycontent
#pralka
#agd
  • 2