Wpis z mikrobloga

@skitarii: Wolny rynek to wbrew pozorom solidny mechanizm, oparty na wielu instytucjach gwarantujących że Twoja wolność i własność kończy się tak, gdzie zaczyna się moja. A "równość" oznacza równość, nie że jeden płaci 1000 więcej za to samo co inny.
Wolny rynek to wbrew pozorom solidny mechanizm, oparty na wielu instytucjach gwarantujących że Twoja wolność i własność kończy się tak, gdzie zaczyna się moja. A "równość" oznacza równość, nie że jeden płaci 1000 więcej za to samo co inny.


@deviator: No właśnie, więc rynek pracownika buduje się regulacjami i dbaniem o prawa pracowników i uczestników rynku, a nie samowolką.
@skitarii: Instytucja to nie to samo co regulacja. Prawo własności jest instytucją, na przykład. A twierdzenie o tym, że rynek pracownika buduje się regulacjami ma tyle sensu co twierdzenie, że kran decyduje o zawartości zbiornika. Jak masz #!$%@?ą gospodarkę, w której firmy nie są w stanie "samowolnie" zapewnić zatrudnienia dla większości chętnych to żadne "regulacje i dbanie o prawa" tego nie zmieni. Widać, kolego, ze nie pamiętasz bezrobocia na przełomie wieków
Instytucja to nie to samo co regulacja. Prawo własności jest instytucją, na przykład.


@deviator: Jest też regulacją, jeśli ktoś dba o to, aby było przestrzegane.

Widać, kolego, ze nie pamiętasz bezrobocia na przełomie wieków i uważasz, ze "liberalny" wzrost gospodarczy jaki trwa od 2004r przyleciał do nas z kosmosu i stanowi samoistne perpetuum mobile


Ten wzrost gospodarczy wynika z bycia w UE i wpięcia się jako poddostawca w gospodarki państw UE.
wpięcia się jako poddostawca w gospodarki


@skitarii: Czyli jak chciałeś, "samowolna" działalność gospodarcza, wygrywanie obecności na kolejnych rynków przez konkurencyjną względem innych krajów ofertę, a nie regulacje i dbanie o wydumane prawa, które #!$%@? wie co znaczą, bo jak ktoś ma prawo do życia, to znaczy że nie wolno go zabić, a co ma niby znaczyć "prawo do pracy"?