Wpis z mikrobloga

1156 + 1 = 1157

Tytuł: Instytut
Autor: Jakub Żulczyk
Gatunek: thriller
Ocena: ★★★★

Swoją drogą, zawsze jest jakieś "tylko że"; założę się, że wszystkie największe osobiste tragedie tego zasranego świata zaczynają się od zwrotu "tylko że".


Historia zaczyna się od komunikatu medialnego o największej zbrodni w Krakowie na przestrzeni kilku ostatnich lat. Dowiadujemy się o znalezieniu wielu ciał. Koniec historii mamy podany już na samym początku. Później dowiadujemy się o tym jak do tego doszło, że kilka osób zostało zamkniętych w mieszkaniu; mieszkaniu, które nazywa się Instytut, bo tak jest napisane przy przycisku na domofonie. Dowiadujemy się też powoli co się w tym mieszkaniu działo.

Mam problem z tym, co myśleć o tej książce. Bo jako całość mi się nie podobała, tylko że były fragmenty, które mocno przypadły mi do gustu. Z jednej strony fajny pomysł, z drugiej moim zdaniem kiepskie wykonanie. Z każdym kolejnym zdarzeniem historia coraz bardziej traci na wiarygodności. A jednak wciąga, bo cały czas chciałem się dowiedzieć, co stanie się dalej. Aż do końcówki, która dla mnie była tragiczna. Bardzo Ważna Rozmowa, z tym, że tak podniosła i tajemnicza, że aż śmieszna. I w zasadzie nie mam pojęcia "o czym chciał powiedzieć pisarz". Choć się domyślam, że coś tam chciał przekazać. Przez to wyszło tak, że nie jest to ani dobra opowieść sama w sobie, ani dobry nośnik jakiegoś przesłania.

Ponoć dobrze ukazane są charaktery postaci. Może to i prawda, z tym, że są one bardzo mocno stereoptypowe i jednowymiarowe. Odczułem to tak, jakby nie bohater miał jakieś cechy, ale cecha, którą autor chciał przedstawić miała swojego bohatera. Poza tym mnóstwo porównań, często nietypowych. Wszystko jest jak coś. W takim stężeniu niektóre były rzeczywiście trafne i obrazowe, ale ich natłok momentami stawał się męczący. Dla mnie też sceny były skonstruowane bardzo nierówno. Momentami nie wiedziałem do końca co się dzieje, momentami czułem się jakbym rzeczywiście był obecny przy opisywanych zdarzeniach.

Czytałem pierwsze wydanie, z 2010 roku, a z tego co mi wiadomo w 2016 ukazało się wydanie II poprawione, ze zmienionym zakończeniem. Ale jednak nie mam ochoty się z nim zapoznawać. Tak samo jak (raczej) z innymi pozycjami tego autora. Wydaje mi się, że w gatunku "czytadeł" są inni, przy których ja bawię się sporo lepiej.

Wpis dodany za pomocą tego skryptu

#bookmeter
źródło: comment_1624892958ftXKA2w8f0bdvatHkf3491.jpg
  • 4