Wpis z mikrobloga

tldr:
- same leszczyki każdy łowi, karaś NIGDY nie wziął ludziom w tym roku, choć 1-2 lata temu brał każdemu. Sandacz to jeden na milion przypadków u ludzi i węgorz też jeden na milion u ludzi

Długa wersja wpisu dla znudzonych, lubiących marnować swój cenny czas:

z 5 nocek w tym roku, tak na oko (+ parę razy do 23:00, północy), celem węgorz, efekt, wszystkie te nocki zero ryb i zazwyczaj zero brań lub jakieś 2 słabiutkie. Teraz byłem na kolejnej nocce i tak jak zawsze, za dnia małe leszczyki do okolicy 0.5 kg (większych tam nikt nie łowi w tym roku, bo non stop rozmawiam z wędkarzami), za to tej nocy, po 3 w nocy, wzięło coś na kawałek serca wieprzowego, wielkość taka, że może duży karp by do zeżarł, leszczyk nie, ale haczyk trochę mały, coś na pickera samo się zaczepiło, na oko mogło mieć 0.5 kg, ale po chwili bardzo szybko zmieniło kierunek płynąc pod pojedyncze trzciny, tam zaczepiło zestaw o jakąś i ryba się spięła. Nie wiem co to mogło być, może leszczyk jakiś przypadkiem się sam zaczepił, bo węgorz to raczej jak weźmie to nie puści za Chiny? Przynęta była nienaruszona (ona i tak wytrzymała jak podeszwa buta bo to kawałek serca wieprzowego)

Jeden wędkarz mi mówił, że rybacy mimo zakazu walenia prądem, w tym roku karpie trzepali prądem. Drugi wędkarz nie wierzy, że to byli rybacy, za to powiedział, ze rybacy złapali w sieci suma 30kg i mimo okresu ochronnego, zabrali go ze sobą i teraz zamiast stawiać siaty, żaki na takim przepuście (sztuczny, krótki kanał łączy dwa jeziora i tam zawsze stawiali siaty), teraz jeżdżą w inne miejsca i już duże sieci stawiają.

Przy okazji, w tym roku żaden wędkarz nie złowił karasia (a rozmawiałem z wieloma, 20 osobami? i nawet ich znajomi nie złowili żadnego karasia w tym roku), niektórzy dziwią się dlaczego zero karasia, bo w poprzednich latach co roku łowili karasie, a w tym roku nie ruszył, jeden uważa, że mimo, że karaś nie ruszył, to na pewno gdzieś sobie pływa, tylko nie rozumie dlaczego nikt nigdy przypadkiem jednej sztuki nie złapie. Jakieś Wasze teorie?

Ogólnie na razie jedyne ryby łowione przez wędkarzy to leszczyki, nie większe niż 0.5kg, na tysiąc leszczyków trafi się 5 sztuk hybryd (takie leszczyko-krąpie), a tak to zero innych gatunków, pomijając to, że jeśli codziennie na wszystkich tych jeziorach (są połączone ze sobą, bo to jedno jezioro podzielone drogami na trzy jeziora) ludzie ustawią się na węgorza, to węgorza złapie 0 ludzi lub 1 osoba, jednego i ludzie, którzy mają doświadczenie z węgorzami, dziwią się, ze w tym roku węgorz jest tak ultra rzadki, sandacz też jest cholernie rzadki, słyszę o jednym przypadku raz na 1-2 tygodnie, że jakiś obcy facet złapał jednego, a tak jak z przypadkowymi wędkarzami gadam, to zero sandaczy w tym roku u nich, niezaleznie czy spinning czy grunt. Dwa lata temu podobno sandaczy było w cholerę dużo i każdy, nawet największa oferma trzepała te sandacze i każdy brał ponad limit i codziennie. Rok temu podobno sandacz zniknął i nie było go w ogóle. A w tym roku na razie są bardzo rzadkie przypadki złapania sandacza (tak jak i węgorza).

Wczesną wiosną to płotki brały jak szalone, to janusze po 20kg dziennie zabierali na handel, a rybacy bardzo chętnie ustawiali się tam gdzie one przepływały. Po miesiącu czy iluś, płotki wyparowały, obecnie szansa złowić jedną płotkę lub wzdręgę jest niemalże zerowa. Np. złowiłem 200 leszczyków (przez x wypadów) i wśród nich były 4-5 hybryd, jedna uklejka i zero innych gatunków ryb. A gdy patrzę co łowią inni wędkarze 15m ode mnie, to 100% leszczyków, zawsze, nigdy nie widziałem by wzięła im płotka lub coś innego. Co za dziwne jezioro ¯\(ツ)_/¯

I jeszcze każdy narzeka, ze ten rok jest wyjątkowo zły. Co roku zmieniam wody i zawsze akurat, gdy zmienię wodę, to słyszę, ze dany rok jest wyjątkowo zły i że rok temu było fajnie. No to mam szczęście ¯\
(ツ)_/¯

Na spinning prawie nie łowię, na razie miałem 0 ryb na niego, a paru znajomych czasem spinninguje, ale zero ryb u nich, a na inne metody wyłącznie leszczyki małe, czyli takie po 20-30 dag (nigdy większe niż 0.5kg).

#wedkarstwo
  • 12
@Hamza: przeczytałem tylko wstęp ( ͡° ͜ʖ ͡°) ale u mnie fajne karasie brały 5 lat temu sporo ludzi je łowiło x później był przestój a w tym roku na wiosnę znowu ładnie ruszyły
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@Hamza: Pierwszą nockę zaliczyłem jakiś tydzień w dzień meczu Polska Hiszpania. Zero leszcza ale wpadł węgorz po godzinie 23 na rosówkę. Druga wędka zarzucona na wątróbkę wieprzową i zero efektu.
@Dy8ala94: jestem ciekaw czy gdyby zamienić wędki, to czy by wpadł na tę z wątróbką. Musiałbyś na 8 wędek łowić x nocy pod rząd, złapać co najmniej 10 węgorzy, by wyciągnąć wnioski, bo tak to ludzie łowią np. we czterech, czyli 8 wędek, każdy ma rosówki na zestawie, jednemu weźmie jeden węgorz o 23:00, a pozostałym do rana nic nie weźmie, taki standard, choć każdy rzuca na tę samą odległość i
@Hamza: ja nie mogę tego czytać ludzie łowili, brali wszystko jak leci + rybacy i wielkie zdziwienie ze ryb nie widać. Najmądrzejsze zdanie jakie usłyszałem proszę rybacy z wędkarzami wyjebią każdą wodę...
To tak działa, w 5 lat populacja ryb się odbuduję, po czym ryby zaczynają brać i jest hurtowa rzeźnia jak z dorszami. Na moich wodach w zeszłym roku super brały liny na wiosnę, w tym roku ich niema, ciekawe
@Siusiak93: kleni raczej nie ma w tym jeziorze, mimo, że niby jakiś tam kanał płytki łączy się z jeziorem. A stanowiska, różne, często parę razy na tym samym, ale co jakiś czas jadę na obce stanowiska, wtedy sobie losuję i czasem wychodzi tak, że blisko brzegu 1.5m głębokości, a czasem to 15m od brzegu jest tylko do pasa lub niewiele głębiej, Bywają stanowiska z jakąś trawą na dnie, a bywają z
@Exymus: może coś w tym być, że wszystko wytrzepali. Znajomy mi opowiadał, że na tym jeziorze gdzie łowię od tego roku, rok temu jakiś facet w sklepie wędkarskim narzekał na jezioro, że w 2020 roku żadnego sandacza ludzie nie mogą złowić, a rok wcześniej (w 2019 roku), sam łowił po 10 dziennie czy tam ileś. To sprzedawca mu coś tam odpowiedzą w stylu, że ryby nie ma, bo pan te 10
Jeden wędkarz mi mówił, że rybacy mimo zakazu walenia prądem, w tym roku karpie trzepali prądem. Drugi wędkarz nie wierzy, że to byli rybacy, za to powiedział, ze rybacy złapali w sieci suma 30kg i mimo okresu ochronnego, zabrali go ze sobą i teraz zamiast stawiać siaty, żaki na takim przepuście (sztuczny, krótki kanał łączy dwa jeziora i tam zawsze stawiali siaty), teraz jeżdżą w inne miejsca i już duże sieci stawiają.
@damianos19938 yak, wody interfisch, jeziora pakoskie, bronisławskie. 420 zl za ich większość wód, za jakieś dwie dodatkowe, wyszłoby chyba z 550. Wpakowalem się w to, to tu tkwię, bo nie chcę teraz np. 300 zl płacić za nowe wody, dlatego czekam na nowy rok i wtedy zmieniam. A tak to będę łudził się, że coś weźmie w końcu, hah.
Znajomy teraz był z kimś na rybach i znów zlapali same leszczyki. Inny
@Hamza: Niestety dla tych wód nie ma ratunku. Trzeba się od nich odciąć i zapomnieć. Sam przez wiele lat łowiłem na zalewie koronowskim i stwierdziłem, że to nie ma sensu. Po 3 latach postanowiłem, że dam jeszcze raz w tym roku szanse zalewowi po czym brutalnie przypomniałem sobie dlaczego kilka lat temu z niego zrezygnowałem XD
Mentalność januszy nigdy się nie zmieni, karta się musi zwrócić i tyle. Teraz jak ktoś
A tymczasem inny znajomy na PZW, czasem łapie coś 1kg, rok temu miałem to PZW, ale wybierałem głównie kilka jezior, najczęściej te fatalne, ale przynajmniej jakieś liny do 38 cm wpadły, jeden szczupak 60 cm, leszcz 50 cm i leszczyki 1kg


@Hamza: Wydaje mi się, że trzeba wybierać trudne łowiska, gdzie janusze najzwyczajniej nie potrafią łowić. Mówię do faceta, że za rok wykupie tylko Wisłę. "Panie jaka Wisła! Tam spławik płynie
@damianos19938: no właśnie, Wisłę też rozważałem na początku roku.
A co do januszy, to na PZW były 2 jeziora karasiowe pomiędzy gniewkowem, a toruniem, tych karasi tysiace tam łowiłem, ale 99.9% miało 10cm, a tylko z 2 na krzyż może 15cm czy jeden z 20 cm max? A wędkarze obok to samo, same 10 cm. Oczywiście każdy wędkarz je brał do domu, nawet gdy złowił ze 6-7 sztuk xD, oni wiedząc,