Wpis z mikrobloga

Yves Saint Laurent La Nuit de L'Homme Bleu Électrique 2021

Dobra, czas na recenzje. Robię to tylko dlatego bo dałem słowo, a to rzecz święta, a nie dlatego że mi się chcę xD. To w sumie moja pierwsza recenzja, więc proszę o wybaczenie błędów składniowych i stylistycznych. Piszę to dosłownie na kolanie xD.

La Nuit de L'Homme to zapach legedna. Zasłynął głównie z dwóch rzeczy - niesamowitej uniwersalności a także smrodu ciągnącego się za zapachem ciągu reformulacji które doszczętnie zniszczyły jakiekolwiek parametry. Wstyd się przyznać, ale nigdy nie czułem potrzeby sprawdzania czegoś co na skórze pachnie krócej niż 3-4 godziny. Tej zasady trzymam się po dziś dzień i z tego powodu nigdy nie kupiłem ani odlewki, ani dekantu.

Z bohaterem wątku zetknąłem się jedynie raz, w 2019 roku, gdy od któregoś Mirka dostałem w prezencie sampelek wrzucony do paczki z innymi perfumami.

"Ładny", "Po prostu ładne perfumy", "#!$%@?, dlaczego go już nie czuję?!" - takie myśli towarzyszyły mi po aplikacji i niedługą chwilę po. Dziewczyna potwierdziła, że są "ładne", a to moi drodzy ogromny komplement, ponieważ większość moich perfum uważa za śmierdziele. Sama kompozycja wydaję się posiadać wszystko to co powinna aby zostać uznana za sukces na rynku. Cynamon, lawenda i tonka w bazie żyją w absolutnej harmonii i czuć magiczny dotyk Pana Ropiona.

Parę lat później na kanwie ogromnego hajpu postanowiłem zrobić blindbuya wersji Electrique wydanej w 2021. Nuty wskazują na bardzo zbłizoną kompozycje do oryginału i faktycznie tak jest. Od samego otwarcia czuć na czym się wzorowano. Tak! To prawie ten sam La Nuit którego pamiętam sprzed paru lat!

Lawenda z kardanomem znów tańczą tango, bergamota i wetiweria uzupełniają ten duet domykając listę składników. To co czuję to właśnie La Nuit, z bardziej uwydatnioną lawendą i tonką (której rzekomo nie ma w składzie). Dobra, skład perfum został unowocześniony, ale co z największą bolączką poprzednika - parametrami? Parametry... ciężko mi określić. Z jednej strony czuję je wyraźnie, z drugiej są wybitnie nienadające się do jakichkolwiek poważnych testów w +30stopni i więcej, więc istnieje szansa że podczas chłodniejszych wieczórow za miesiąc, dwa, czy też jesienią parametry naprawde rozwiną skrzydła.

Dla kogo są te perfumy? W zasadzie dla każdego. Można je stosować jako daily, można je zabierać na randki. Ogromna uniwersalność została zachowana w takim samym stopniu jak w pierwowzorze i na pewno można je rozważać w kategoriach "crowdpleasers". L00szkom na pewno się spodoba, ale niech tag #przegryw pamięta, że perfumy to dopełnienie człowieka, a magiczna recepta na oberwanie po ryju świeżo zdjętymi w tramwaju stringami od jakiejś randomowej laski.

Mainstream nas ostatnio rozpieszcza. 1 Million La Perfum, Pasha Cartier Parfum, Tom Ford Beau de Jour to wypusty w przeciągu dwóch lat które zdecydowanie wystają przed szereg zalewającego nas zewsząd chłamu, ale do tej trójcy dołącza dziś Bleu Électrique którego można smiało kupić w ciemno i nie będzie się raczej żałować.

Dla porównania przez trzy dni pryskałem na jeden nadgarstek bohatera dzisiejszej recenzji i klona La Nuit Dua Fragrances - Midnight Rendezvous i o dziwo, pomimo niemal czterokrotniej ceny zapachowo preferuję wersję Electrique. Parametry Dua są zaś pokręcone - daje im 9,0 za projekcje i trwałość. Czy warto? Jasne, że nie. Żadne perfumy nie są tyle warte xD.

Qtafon poleca!

Zapach: 8,5
Projekcja: 7,0
Trwałość: 7,5

#perfumy #reckiqtasnika
  • 11
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
nie ze cos, ale mi sie nie chce xD Moze kiedys rozpisze swoj top 10 i wytlumacze dlaczego znalazly sie tam takie a nie inne perfumy.

@Qtavon: fajnie, że się zobowiązałes. Będę przypominał jak coś ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Super recka, dałem plusa, pisz więcej na kolanie( ͡ ͜ʖ ͡)
  • Odpowiedz