Wpis z mikrobloga

#polityka #emerytury #ekonomia #pomostowki

Z początkiem 2009 r. rząd Donalda Tuska wprowadził jedną z najważniejszych reform gospodarczych w pierwszej kadencji — dokończył ciągnącą się od lat 90. kwestię tzw. emerytur pomostowych. Zmniejszył liczbę osób, którym przysługiwać ma wcześniejsza emerytura, z 1,3 mln do 240 tys. Zakończyć karierę po „pięćdziesiątce” mogli odtąd już tylko ci pracownicy, którym zdrowie nie pozwala na jej kontynuowanie, a nie wszyscy przynależący do uprzywilejowanej grupy zawodowej.


Prawie pięć lat po wejściu w życie reformy wszystko wskazuje na to, że przyniosła ona pokładane w niej nadzieje. Reformę „pomostówek” podsumował Narodowy Bank Polski (NBP). Jak policzył, na koniec 2008 r. stopa aktywności zawodowej wśród grup zawodowych objętych reformą (np. lekarzy, kolejarzy czy nauczycieli) wynosiła zaledwie 25 proc. (choć tylko część pracowników tych grup straciło uprawnienia). To dramatycznie niski poziom. Aż trzy czwarte osób deklarujących przynależność do wspomnianych zawodów w praktyce nie pracowało (były na emeryturze, rencie, bezrobociu czy urlopie wychowawczym). Teraz sytuacja jest nieporównywalnie lepsza — wskaźnik aktywności zawodowej na koniec pierwszego kwartału 2013 r. sięgnął prawie 41 proc. To nadal mniej, niż średnio w całym społeczeństwie (47 proc.), ale postęp jest ogromny.


źródło