Wpis z mikrobloga

Wygląda na to, że znany polski autor science-fiction po prostu pozostał w tyle za pędzącymi czasami. Internet zniszczył jego świat. Ale świata nie da się uratować przez cofnięcie się do czasów przedinternetowych. To nic nie zaoszczędzi

Jacek Dukaj myli się na wielu poziomach, w tym na poziomie faktograficznym, logicznym, i używając światopoglądu sprzed 20 lat temu, by powiedzieć coś o dzisiejszym świecie.

Jest on tak głęboko w błędzie, że na początku zacząłem wypisywać wszystkie rzeczy, w których się z nim nie zgadzam. Ale teraz 1/4 artykułu później to już za dużo jak na jeden wpis. A dodatkowo, jak już wspomniałem, nie chodzi o proste błędy faktograficzne, ale o konceptualne zaprzeczanie zmianom, jakie zaszły w świecie. Więc to wymaga czegoś więcej niż tylko listy nieporozumień, aby odpowiedzieć.

Więc po prostu zostawię to tutaj. I zacznę od początku.

Punkty, w których nie zgadzam się z Jackiem Dukajem w jego nowym eseju
(esej można znaleźć w tym Znalezisku od @Karl_Franz: (wykopajcie go, proszę (mirek zrobił wszystko, aby ten artykuł był dostępny dla nas wszystkich)))

Wiedza o konstrukcji psychicznej poszczególnych obywateli oraz o zachowaniach grupowych dziś już pozwala na skuteczne ich modelowanie, na wpływanie na nie i manipulowanie nimi.


Faktycznie - obecny aparat ideologicznej obsługi państw znajduje się w głębokim kryzysie przez wynalezienie i upowszechnienie takiego źródła niezależnej i nieustannej informacji, jakim jest Internet.

Nie da się obronić społeczeństwa przed zewnętrznym wpływem i taką właśnie manipulacją jego wyborami, nie nakładając filtra na doświadczenia kształtujące wiedzę i poglądy członków społeczeństwa.


Dukaj mówi o zagranicznych źródłach informacji tak, jakby to było coś złego z definicji. Jest oczywiste, że np. informacje historyczne z Rumunii nie będą dla Węgrów smaczne. Ale jest też oczywiste, że korzystając tylko ze źródeł węgierskich, Węgier nie otrzyma najprawdziwszego obrazu nie tylko historii Rumunii, ale nawet historii samych Węgier.

Co do tej niesławnej ochrony wyborów przed wpływami z zagranicy. Myślę, że jest to tylko przekonujący pretekst, aby uniemożliwić własnym, jak się uważa państwo, obywatelom dostęp do niewygodnych informacji. I dalej kryminalizować dla rodzimych wpierwszej kolejce obywateli rozpowszechnianie informacji, jeśli pochodzą one z niebezpiecznych źródeł zagranicznych.

Albo więc zakładamy filtr na wszystko, co wchodzi do umysłów obywateli, aby obronić się przed sterowaniem nimi z zewnątrz – albo porzucamy mechanizmy demokratyczne.


Tu Jacek używa sprytności ręk, monopol państwa czy rodzimych aktorów na wkład informacyjny nie jest równoznaczny z demokracją.

Demokracja to coś zupełnie przeciwnego - wybór własnego źródła informacji i wybór ludzi reprezentujących zgodnie z własnym obrazem świata, który może być ukształtowany z uwzględnieniem źródeł zagranicznych, dlaczego nie.

Ostatnie wybory prezydenckie w USA pokazały, iż na krótką metę możliwe jest rozwiązanie pośrednie. Gdy imperia Big Techu w sojuszu ze starymi mediami zachowują wystarczającą kontrolę nad głosującymi obywatelami USA, a zarazem interesy Big Techu pozostają zbieżne z interesami USA jako globalnego gracza ekonomicznego i politycznego.


No cóż, wydaje mi się, że podczas wieczoru wyborczego (a raczej całego tygodnia) zobaczyliśmy z Jackiem zupełnie inny obrazek. Tam gdzie Jacek widzi sukces technologii w kierowaniu obywateli, tam ja widzę mafijne metody masowego fałszowania, które zostały zademonstrowane praktycznie w reżimie "real time" dla całego świata. To znacznie zepsuło wizerunek USA jako demokracji, i uwidoczniło, że już od około 20 lat nią nie jest.

Czyni to państwo (USA - ja) wewnątrzsterownym i w tradycyjnym sensie niepodległym.


Jacek charakteryzuje jako niezależne i rządzone od wewnątrz państwo, które ma oczywiście nie w pełni sprawnego 80-letniego prezydenta i wiceprezydenta o bardzo wątpliwym i nieszczególnie amerykańskim pochodzeniu. Cóż, kiedy Jacek mówi o wpływie z zewnątrz na obywateli, lepiej byłoby też mieć na uwadze, że obecny wiceprezydent skończył nie amerykańską, ale kanadyjską szkołę, więc tam jest chyba ten obcy wpływ, którego raczej będę szukał.

Powtórzę: filtracja obrazu rzeczywistości w głowach obywateli i, przez to, kontrola ich procesów myślowych są konieczne, jeśli władza państwowa chce się legitymizować demokratycznymi wyborami


Myśl ta ma sens tylko wtedy, gdy przyjmiemy, że władza państwowa, która chce się legitymizować poprzez wybory, już w jakiś sposób wybrała siebie jako władzę w tym państwie. Ale to się nazywa raczej dyktaturą. I, oczywiście, jeśli dyktatura chce się legitymizować poprzez wybory, to z pewnością musi kontrolować informację. Ale który reżim dokładnie chroni Dukaj w tym fragmencie to wam sądzić.

Już dzisiaj takie manipulacje stanowią otwarcie deklarowane elementy wojny hybrydowej, toczonej m.in. przez Rosję.


Nie jestem szczególnie zaskoczony, że wspływa znowu ta "Rosja". Zdaję sobie sprawę, że Jacek Dukaj jako pisarz i jak każdy Polak nie jest szczególnie zakochany w Rosji. Ale tłumaczenie wszystkiego przez " rosyjskich hakerów" itp. nie ozdobia esej. Ten fragment raczej pominę, ze względu na jego oczywisty cel, jakim jest tworzenie atmosfery irracjonalnego zagrożenia i chęci ucieczki pod ciepłe skrzydła państwa.

Mam nadzieję, że dalej ten artykuł będzie coraz ciekawszy i bardziej oryginalny. Kontynuuję czytanie.

Na zdjęciu: to było w zeszłorocznym marcu - obalenie rosyjskich fałszywych wiadomości z oficjalnej strony departamentu UE ds. walki z dezinformacją.

#scifi #futurologia #dukaj [675.]

P.S. To jest tak złe, że jeśli to jest trollowanie albo żart od popularnego autora, to proszę, powiedzcie mi. Bo ja mam zamiar kontynuować krytykę, ale chcę mieć pewność, że to jest rzeczywiście światopogląd J.Dukaja.

Wołam tych, ktorzy plusowali Znalezisko z tekstem eseja Jacek Dukaj: W wirtualnych wspólnotach rysują się zaczątki nowych monarchii.

@xkitu: , @Jar0sz: , @aleksander-walicki: , @Mathieu_gbw:
Pobierz mobutu2 - Wygląda na to, że znany polski autor science-fiction po prostu pozostał w t...
źródło: comment_1623699614NLQTKgQEyxvIK0vCO0hn0B.jpg

Kto ma rację?

  • słynny polski pisarz 83.3% (10)
  • jakiś mirek z Rosji 16.7% (2)

Oddanych głosów: 12

  • 2
@mobutu2:

Jacek Dukaj myli się na wielu poziomach, w tym na poziomie faktograficznym, logicznym, i używając światopoglądu sprzed 20 lat temu, by powiedzieć coś o dzisiejszym świecie.


Moim zdaniem jest dokładnie odwrotnie i to ty tkwisz co najmniej 20 lat temu, dlatego tak bardzo obce, lub niezrozumiałe są opisy teraźniejszości i bliskiej przyszłości.

Dukaj mówi o zagranicznych źródłach informacji tak, jakby to było coś złego z definicji. Jest oczywiste, że np.