Wpis z mikrobloga

Jutro gramy z "potężną" Słowacją, a każdy świadomy człowiek doskonale wie, że "w Europie nie ma już słabych drużyn", więc zadajmy sobie pytanie:

Jakie są największe grzechy naszej reprezentacji?

Punkt numer 1 - czapka niewidka

Za każdym #!$%@? razem, kiedy udaje się nam odzyskać piłkę i jakimś cudem dobiec z nią na połowę przeciwnika, to w pewnym momencie nadchodzi bardzo trudny moment!

Gracz z piłką spotyka na swej drodze przeciwnika i trzeba tę piłkę komuś podać, bo wykonanie kilku szybkich ruchów z piłką (potocznie zwanym dryblingiem) najwidoczniej przerasta umiejętności "najlepszych" graczy w ponad 35 milionowym narodzie.

Ustaliliśmy już, że drybling = XD, no to jedyna opcja jaka nam zostaje to podanie tej piłki do kolegi z drużyny. No i tu zaczynają się schody. Żaden, ale to #!$%@? żaden gracz z drużyny nie wystawia się do tego przyjęcia. Nie pokazują się, by pomóc, tylko wszyscy stoją w cieniu przeciwnika, patrzą się i w myślach cieszą się, że to nie jest ich problem ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Punkt numer 2 - o chui mam piłkę, co dalej?!

Piłka nożna to naczynie połączone i kiedy jedna rzecz nie działa, to inne też będą niekompletne.

W następstwie punktu numer jeden tworzy się nam drugi problem, czyli co mam zrobić z piłką, komu mam podać, skoro wszyscy moi koledzy z drużyny są "kryci"?

Trudne pytanie, ale łatwa odpowiedź. Być może nie zauważyliście tego, ale w każdym meczu jest jeden taki zawodnik, który nigdy nie jest kryty. Nazywa się go bramkarzem. Nasi reprezentanci na szczęście wiedzą o tym, więc skoro nie ma komu podać do przodu, to cyk do bramkarza i teraz niech on się martwi (ʘʘ)

Punkt numer 3 - no jest #!$%@? wysoko

Wiemy już, że wszystko ma na siebie wpływ i nie inaczej jest w tym punkcie. Bramkarz stojąc z tyłu doskonale widzi, że wyprowadzanie piłeczki sprawia nam problem, to wczytuje protokół "laga na lewego".

Znana i nieszanowana technika, która niemal zawsze kończy się utratą piłki, a piłka nawet nie jest blisko Robercika.

Następnie schemat z ww. trzech punktów powtarza się. Czyli środkowa linia ma piłkę, nie ma komu podać, bo nikt się nie pokazuje, więc wycofują do bramkarza, następnie bramkarz wali lagę do przodu z nadzieją, że będzie nasza, ale tracimy ją, pocimy się by ją odzyskać i kiedy to się udaje, to wracamy do punktu wyjścia, czyt. środkowa linia ma piłkę i znowu podajemy do bramkarza ( ͡° ͜ʖ ͡°)-

Punkt numer 4 - jaki pressing wariacie?
Dzięki nam przeciwnik łatwo dochodzi do piłki i niewielkim trudem zbliża się do naszego pola karnego. Logika oraz tysiące godzin treningu nie idą na marnę, bo nasi piłkarze doskonale wiedzą, że im bliżej przeciwnik jest naszej bramki, tym bardziej rośnie prawdopodobieństwo straty bramki, więc trzeba im tę piłkę zabrać. Prawda?

Taki #!$%@?. Stoją (czasem truchtają) i uporczywie za pomocą siły umysłu próbują zabrać piłkę lub stworzyć pressing stojąc kilka metrów dalej i złowieszczo patrząc się na przeciwnika.

Skuteczność takiego manewru? 0%. Co doskonale widać w formię ilości straconych bramek (dwie z Islandią XD), a także zjebek w czasie przerwy od trenera, że pilnują przeciwnika oczami (σ ͜ʖσ)

Punkt numer 5 - piłka parzy
Gdy znajdziemy się przy piłce i jakimś cudem możemy komuś podać, to przyjmujący - niezależnie jakie ma nazwisko na koszulce, przyjmuje piłkę w taki sposób, że ta odskakuje mu na metr.

Może to ja jestem debilem, bo tak się właśnie powinno grać i ja nie widzę w tym żadnego celu, ale na logikę przyjmowanie piłki w taki sposób chyba za bardzo w niczym nie pomaga, a wręcz przeszkadza.

Kilkuletnie dzieciaki z podstawówki doskonale wiedzą, że aby przyjąć piłkę tak, by przykleiła się do stopy, to wystarczy tylko lekko podnieś stopę nad ziemię.

Oglądałem mecz Dania vs Finlandia, Belgia vs Rosja, Włochy vs Turcja i skupiałem się właśnie na przyjęciach. Wniosek? Każda z tych drużyn przyjmowała piłkę w taki sposób, że bardzo rzadko im odskakiwała. Dziwnym trafem tylko my mamy z tym problem ¯\(ツ)_/¯

Podsumowanie:
Wszystkie kwestie, które zostały poruszone w tych punktach, to są rzeczy związane z bezpośrednimi umiejętnościami i grą drużynową. Nasza reprezentacja nigdy nie zbudowała zespołu, a nasz połowiczny sukces, to nie efekt dobrej gry, a zasługa błędów przeciwników i dużo szczęścia.

Nie ma znaczenia czy trenuje nas Nawałka, Brzęczek czy Sousa, bo od ponad 10 lat ciągle towarzyszą nam te same PODSTAWOWE błędy! (
)

Amen.

#mecz #reprezentacja #pilkanozna #euro2020
Pobierz BlackBlack - Jutro gramy z "potężną" Słowacją, a każdy świadomy człowiek doskonale wi...
źródło: comment_1623571079OE3VZ010U8LuL0PDBs4v07.jpg
  • 6
@BlackBlack Genralnie świetnie podsumowanie, ponieważ faktycznie naprawdę od lat prezentujemy właśnie taki futbol niezależnie od szkoleniowca. Ja bym tylko dodał jedną kwestię:

Mentalność - potrafimy grać jak mistrzowie świata niezależnie od przeciwnika - zero strachu, gramy naprawdę dobry futbol, ale tak do około 20 - 30 minuty... i nagle coś w całej drużynie dosłownie pęka - jak nie prowadzimy co najmniej 2:0 to włącza się rezygnacja i jeden wielki chaos, istna kopanka
@KIII: @BlackBlack: zapomnieliście o jednej sprawie- czasem naszym udaje się coś tam ugrać, bo startując od 0-0 nie mają takiego stresu. Natomiast po wbiciu choćby jednej siaty przeciwnikom, nawet przez jakiegoś ich samobója, to momentalnie w naszą bramkę wjeżdża autobus z połowy drużyny i momentalnie tracimy jakiekolwiek zdolności ofensywne, poza wspomnianym „#!$%@? piłeczkę i licz, że lewy dobiegnie na czas, to może coś tam strzeli” xD
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@BlackBlack: dodam jeszcze do tego podania do nikogo. Dokładnośc bliska zeru. NiezlicZone ilości podań nie trafiają do naszych zawodników co prowadzi do tego co spisałeś, czyli telepatyczny nacisk na przeciwnika