Wpis z mikrobloga

Mój pierwszy wpis na wykopie. Nie umiem tego jeszcze używać, do tej pory tylko czytałem, ale chyba potrzebuję sobie zorganizować trochę wsparcia w temacie #redukcja Takiego dziennika, gdzie będę notował postępy (co by się motywować lepiej, bo wstyd taki post walnąć a potem olać temat) i konsultował się/wymieniał doświadczeniami.

Nie jest dobrze, okrutnie się spasłem przez ostatnie 2 lata. Praca zdalna od marca 2019, koniec randeczek z Tindera, odstawienie roweru, siłki i innych tańców przyniosło rezultaty: na liczniku 119,6kg. Przed ważyłem ~98kg. Wzrost 187cm. Optymalna waga dla mnie, gdzie się czuję najlepiej, na brzuchu pojawia się zarys mięśni, a w slim-fitowym garniaku wyglądam jak młodybóg, to około 90kg.

Zdecydowałem się na #keto - kilka lat temu się tak odżywiałem przez rok, czułem się świetnie, waga była stabilna. No i mam dobry dostęp do keto-friendly produktów: wiejskie jajca, wieprzowinka, wołowinka, warzywa z ogródka, kiszonki. Drobiu sklepowego unikam - jak będę miał ochotę na buliony/rosoły to jadę na wieś, upitalam łeb co bardziej agresywnemu kogutowi i gotuję. Dietę zacznę od 24h postu.

W temacie treningu: na ten moment forma jest kiepska, w zakładaniu skarpet przeszkadza bebzol, po 50km na rowerze zdycham, a po dłuższym spacerze (takim kilkanaście km po mieście) najchętniej leżałbym tylko i oddychał. Plan na najbliższy miesiąc, w celu przyzwyczajenia organizmu do ruchu:
- 5x w tygodniu rower, stała trasa 30km (co by śledzić postępy czasowe) w jak najszybszym tempie (pewnie takie quasi-interwały wyjdą)
- 3x w tygodniu zestaw: 60 pompek w seriach 4x15, 40 przysiadów (bez dodatkowego obciążenia)
- jakieś ćwiczenia na core by się przydały (praca siedząca), planki itp. - ktoś coś poleci?

Czy uważacie, że ten "trening" na 1-wszy miesiąc, na start, wystarczy, czy zbyt delikatnie do tego podchodzę?

Mam zamiar wrzucać 1x/tydzień wagę, krótkie wyspowiadanie się, czy trzymałem michę i jak z tymi pompeczkami poszło. Co miesiąc foty sylwetki (pierwszą planuję dołączyć za miesiąc, żeby było porównanie do stanu z dzisiaj).
  • 15
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@szpilman: daj znać jak tam wytrzymałościówka na keto będzie szła.
Keto przyjemna sprawa, można wpieprzać steki z pieczarkami na maśle w sosie truflowym i dalej trzymać michę( ͡° ͜ʖ ͡°)
Powodzenia, zrób sobie jakiś tag autorski.
  • Odpowiedz
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@trzyakordy: kurła, ja sporo po górach chodzę, i wymiękam przy kilkudniowych trasach na keto. Zdecydowanie lepiej mi idzie na wunglach, w dodatku mam mniejszy "pobór wody", i to mniejszy w porywach o dwa litry( ͡° ͜ʖ ͡°) jakieś bieganie trzeba wrzucić ze dwa razy w tygodniu, powinno pomóc.
  • Odpowiedz
@MojWlasciciel w zeszłym roku szedłem 110km ze Szklarskiej do Kudowy via Śnieżka, zero problemu. łażę tak z ziomkiem który żre tradycyjnie, to właśnie on często łapie jakieś kryzysy i tak dalej, pod kątem wytrzymałości to jestrm przy nim nie do zdarcia. a nadmienię, że chłop też nie jest z pierwszej łapanki, triathlonista, czy jak to się tam pisze :)
  • Odpowiedz
@Zkropkao_Na no ja pierwsze 100km zrobiłem jakieś 12 lat temu na rowerze za trzy stówy po zwykłej trzyjajecznej jajecznicy z chlebkiem, pamiętam jak dziś, że pół litra kranowki wziąłem ze sobą no i przeżyłem jak widać :D ogólnie stówka rowerem to pikuś, tylko teraz jest taka różnica, że latam po gorkach a nie tylko po płaskim :d
  • Odpowiedz
@MojWlasciciel powiem Ci tak, w sylwka 8 dych z buta lasami polami i zadupiami. moje żarcie to było 50 dkg wędzonego boczku i termos rosołu, połowa o 9 rano, połowa o 18. całą wycieczka z morsem i postojami zajęła jakoś ze 20 godzin plus godzina dreptania na peronie żeby nie zamarznac. ja głodny nie byłem, a ziomek to "od czekolady do czekolady", tu orzeszki, to, tamto, a od 3/4 dystansu był
  • Odpowiedz
@MojWlasciciel mógłbyś wytłumaczyć, o co chodzi z tym autorskim tagiem? Poważnie, nie mam pojęcia :D

Liczenie km na rowerze, to wiadomo, zależy od roweru, terenu, masy jeźdźca, nawierzchni, pogody. Bez wytrenowania w tamtym roku w wakacje (a już ważyłem pewnie ze 110kg) zrobiłem zwykłym fitnessem na szosowych gumach ponad 140km, ale wzdłuż przeważnie gładkiej jak pupa niemowlaka krajówki. Gdyby nie słońce (a gdzie się będę filtrem smarował xd) to bym jeszcze
  • Odpowiedz
@Zkropkao_Na no ja to drugi koniec Polski, śmigam po górach Sowich, tylko że na ostrym kole, żeby nie było za łatwo :D pozdrówki tak czy inaczej, nad morzem to zawsze mnie kusił ten rajd ERNO Harpagan, ale nie wyszedł nigdy poza sferę umiarkowanego chcenia :D
  • Odpowiedz