Wpis z mikrobloga

Pracuję w miejscu gdzie przez 12 h mogę się przyglądać ludziom. Całemu przekrojowi społeczeństwa. I wiecie jaki widok mnie najbardziej brzydzi? Nie julki z pogardliwymi minami, bo na nie już nie zwracam nawet uwagi. Nie dynamiczne oskarki, bo jestem juz tak zobojętniały w swojej egzystencji, że nawet nie mam siły im zazdrościć. Ani też starzy, niedołężni ludzie- to mi jedynie przypomina jak skończę u schyłku życia, oczywiście nic już wcześniej nie osiągnowszy.
Otóż- najbardziej na świecie nie mogę patrzeć na te biedackie, patologiczne mordy ludzi, którzy się rozmnożyli. Pełno tłustych, roszczeniowych madek, obleśnych prymitywnych Sebixów, żółtopapierowców, upośledzeńców intelektualnych. Już po mordach widać, że bieda i patologia. A jak usłyszę jak się odezwą, to już w ogóle. I ciągną za sobą zawsze co najmniej dwa gófniaki. Jak można być tak prymitywnym zwierzęciem żeby pchać swoje wadliwe geny dalej w świat. Co z takich genów wyrośnie? Kolejny patus, albo gnojony przez patologocznych starych przegryw. Nie mam szacunku do tych podludzi. Nie mogę na to patrzeć, taki odczuwam wstręt. I wybaczcie mi, ale właśnie to okropne obrzydzenie, które czuję w sobie teraz popchnęlo mnie do tegoż bezsensownego wysrywu. #przegryw
  • 4