Wpis z mikrobloga

Przechadzając się dziś po mieście z grobową miną i błądzącymi w oddali myślami człowiek mógł znowu poczuć (w sumie od dawna, bo ostatni raz chyba kilka lat temu to robiłem kilkukrotnie) się jakby ściągnął maskę, którą nosi od niepamiętnych już czasów.
Fajne uczucie, choć niestety od czasu do czasu trzeba było powstrzymywać się aby łzy nie napłynęły do oczy z wiadomego wszystkim śledzącym ten tag powodu.
Minusem na pewno jest powrót uczucia człowieka złamanego przez życie, bo od dawna probowałem (najczęściej z sukcesem) odcinać się od tego i też samemu dla siebie zakładać przytoczoną już maskę, że nic człowieka nie rusza, jest ponad to i próbować odciąć się od wszystkich emocji nieporządnych oraz przeć do przodu do ustalonego dawno, odległego jeszcze celu życiowego (choć już jest bliżej niż dalej).

Ciężko jest zmieniać priorytety w życiu i podnosić trochę wyżej ten, który odpowiada za bliskość z drugim człowiekiem, gdy od zawsze znajdował się bardzo nisko.
Niestety od czegoś trzeba zacząć i wychodzić powoli do ludzi, jedynie trudno jest to nadrobić w krótkim okresie czasu, bo tak na prawdę nie wie się gdzie/od czego zacząć.

Wybaczcie, musiałem się komuś wyżalić, a jeszcze to jednak jest trudne, aby z takimi „błahymi” problemami pisać do ludzi, których choć trochę się poznało. Chyba po prostu jeszcze nie jestem gotów skruszyć swojej codziennej maski, człowieka serdecznego, po którym prawie wszystko co dobijające większość jednostek spływa.

Mam też nadzieję, że nie wyszedł z tego zbyt toksyczny wpis, bo sam zablokowałem kilka osób z tego tagu, które tylko użalały się nad swoim życiem, nie próbując nic zmienić.

No i oczywiście tag: #samotnosc
  • 2
@CzerstwaBulka: zazwyczaj? Jedynie maska bez tego płaczu pod spodem, bo zawsze rozładowywałem to po nocach po nazbieraniu się zbyt dużej ich ilości (jak już pisałem, mi osobiście [dla samego siebie] przeszkadza to, że człowiek potrafi się od czasu do czasu załamać).