Wpis z mikrobloga

@Cinkito: To samo mam na myśli. Nieważne kto, ale ktoś z tej dwójki musi stracić przy założeniu że Juve wygrywa. Nic innego Juve nie ratuje. Wg mnie wszystko zależy od Atalanty czy się zepnie na ten mecz z Milanem,bo z ich formą to spokojnie mogą wygrać lub zremisować.
@venomik:

Skad taki pomysl?

No z normalnych zasad, że najpierw mecze bezpośrednie, potem bramki. Oczywiście to jest subiektywne.

Niemniej sprawdziłem. Punktów w meczach bezpośrednich będzie po tyle samo. Sprawdziłem bramki. W takiej sytuacji pierwszy będzie Milan mający stosunek bramek 7:5, drugi Juventus z 5:6, a w LE gra Napoli z 4:5. Taka kolejność będzie niezależnie od tego czy założymy, że najpierw liczą się bramki strzelone czy różnica strzelonych do straconych.

Niemniej,
No z normalnych zasad, że najpierw mecze bezpośrednie, potem bramki. Oczywiście to jest subiektywne.


@push3k-pro:
No ale nie rozstrzygniesz tego meczami bezpośrednimi gdy trzy drużyny mają tyle samo punktów zarówno w dużej tabeli, jak i w małej między sobą.
Dlatego słusznie później przeliczałeś juz bramki. Ja zwyczajnie zrobiłem to wcześniej dlatego od początku napisałem w ramach ciekawostki, że jak Milan, Napoli i Juve skończą z tą samą ilością punktów to do
@venomik: Tak swoją drogą, uważam, że Napoli zbyt pewnie gra i grają z Chievo, które gra ostatnio dno, dlatego wygrają. Milan ma wątpliwą formę, dlatego w meczu z Atalantą, która jest zdeterminowana i w formie jest wielce prawdopodobne, że przegrają. W wątpliwej formie jest też Juventus, ale ten gra z żenującą Bolonią.
@JPRW: O, ciekawe. Czyli jak w końcu znajdziemy jedną rzecz wyłaniającą w końcu kogoś z trójki, to dla pozostałej dwójki niejako wracamy z powrotem z warunkami i patrzymy na bilans pojedynków.
Wydaje się dość nietypowe.