Wpis z mikrobloga

Grupy freeganizmowe/food sharingowe to taki rak.. aktywnie się w nich udzielam oddając jedzenie, bo szkoda mi wyrzucić i prawie za każdym razem jest jakiś problem - albo ktoś się umówi i nie przyjdzie, albo przyjdzie i powie ze nie chce (mimo ze wcześniej wrzucam zdjęcie), albo jedzenie odebrane i cześć rzeczy wyrzucona śmietnik dalej, albo jeszcze jakieś inne kwiatki. Oddaje jedzenie zdatne do spożycia, takie jakie sama bym zjadła tylko po prostu nie mam tylu mocy przerobowych ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Czy znacie jeszcze jakiś inny sposób albo warte uznania grupy w Warszawie gdzie mogłabym oddawać jedzenie innym? Jadłodzielnie mniej mnie interesują, bo nie zawsze mam czas podejść i nie ukrywam, ze wygodniejszym dla mnie rozwiązaniem jest jeśli ktoś podejdzie do mnie.

#warszawa #freeganizm #foodsharing
  • 14
@bambaryua: zdefiniuj co u Ciebie znaczy regularnie. Pisząc aktywnie nie miałam na myśli codziennie czy nawet raz na tydzień, natomiast jeżeli wyjdzie mi czegoś więcej to nie widzę problemu, aby wystawić to na grupie żeby komuś oddać czy wymienić się na coś innego.
@hejk4: Nie rozumiem jak może czegoś wyjść za dużo? Wyjątek to chyba ja się robi coś pierwszy raz. Chyba, że masz problem z tym, żeby 2-3 dni pod rząd zjeść ten sam obiad lub obiekcje, aby nadwyżki mrozić. Podasz przykład co i ile tego czegoś Ci zostaje?
@marian1881: Dzisiaj np oddawałam mieso z rosołu, bo nie miałam chęci z niego cokolwiek zrobić, a z wywaru zrobiłam sobie zupę. Są tez potrawy, których na raz chcąc nie chcąc zrobisz cały garnek i nie zawsze mam chęć wekować itp, wiec wtedy oddaję - przykładowo fasolka po bretońsku, której zbytnio nie lubię, ale czasem mam ochotę zjeść :D
Inna kwestia, ze jem małe ilosci i taki garnek czegokolwiek to jest dla