Wpis z mikrobloga

Oberleutnant Dietrich von Urinburg powoli budził się ze snu w nowym miejscu. Było jeszcze przed świtem gdy nad sztabem 207 pułku piechoty bladoróżowe niebo przygotowywało się na powitania słońca. Młody oficer nie był przekonany co do decyzji dowództwa by ulokować się tutaj, o czym przypominała mu boleśnie tkwiąca w dupie drzazga. Cholerny, nieoheblowany wychodek. Z ponurych rozmyślań wyrwała go głośna, dziwna muzyka dobiegająca gdzieś z sieni. Podszedł do drzwi, wychylił głowę na korytarz i kątem oka spostrzegł umykającą do swojego pokoju starszą kobietę z fioletową pręgą pod okiem. Nie to jednak było najdziwniejsze. Na środku kuchni tańczył mężczyzna z butelką piwa w dłoni. Obwieszony jarmarcznymi łańcuszkami podrygiwał pokracznie w rytm przygrywających z patefonu skrzypiec. Na widok Niemca obrócił się i spróbował zagłuszyć muzykę wrzaskiem.
- Du musst ruhig sein, weil Mama noch schläft!
Następnie wyszczerzył nieliczne zęby, upuścił butelkę na klepisko i wyskoczył przez okno krzycząc coś jeszcze po polsku o spaniu z kimś i obawach. Oberleutnant został w kuchni sam. Jakież było jego zdziwienie gdy z rozbitej na drobne kawałeczki butelki dobiegł jego nozdrzy zapach moczu.
@OlgierdAndrzejewski ciekawe jakie jeszcze tajemnice skrywają starosielskie annały.
#kononowicz
  • 6