Wpis z mikrobloga

@Azyl
@epicreturn
Oj tam. Ja dostałem na maturze "Świętoszka", o którym nie wiedziałem absolutnie nic i jakieś gówno o WW2 i wybrałem świętoszka i z tego fragmentu wynikało, że mu dała dupy i w ogóle, więc na tym oparłem moje wywody nie wiedząc, że na tym, że odkryli jaki z niego #!$%@? opierała się cała książka, a to był jej początek.
Potem ten miesiąc czy dwa srania w gacie, bo to jednak
Oj tam. Ja dostałem na maturze "Świętoszka", o którym nie wiedziałem absolutnie nic i jakieś gówno o WW2 i wybrałem świętoszka i z tego fragmentu wynikało, że mu dała dupy i w ogóle, więc na tym oparłem moje wywody nie wiedząc, że na tym, że odkryli jaki z niego #!$%@? opierała się cała książka, a to był jej początek.

Potem ten miesiąc czy dwa srania w gacie, bo to jednak mógłby być
@portas91: Bo na maturze z polskiego wcale nie trzeba znać całej treści książki, wystarczy pisać nt. przytoczonego fragmentu i trzymać się tematu i spokojnie można zdać. Za odwołania i konteksty kulturowe można dostać dodatkowe punkty i możesz powiązać Świętoszka z jakimś komiksem albo filmem Almodovara i może to być na maksa naciągane, ale i tak dostaniesz punkty XD Wiem, co mówię, dostałam 100% z rozszerzonej z polaka a tekst Iwaszkiewicza zobaczyłam
@portas91: To ja miałam super polonistkę, która nam wytłumaczyła od początku do końca, jak są oceniane prace maturalne i powiedziała, że ambicje literackie w tym dniu musimy odłożyć na bok i musimy przez chwilę pomyśleć schematycznie, czyli tak jak na egzaminie dojrzałości ( ʖ̯)