Wpis z mikrobloga

tl;dr - normiki twierdzą, że od wystarczająco dużej ilości wyjść do ludzi w końcu nauczysz się być ogarniętym spolecznie, ale to tak nie działa dla spierdoksa

Spośród różnych dziwnych normickich przekonań na temat wychodzenia z przegrywu jednym z moich "ulubionych" jest wiara, że jak wystarczająco dużo czasu spędzisz na próbach interakcji z normikami to w końcu będziesz umiał z nimi gadać i jak wyjdziesz do ludzi wystarczająco dużo razy to w końcu "nauczysz się" jak normalnie z nimi gadać i jak się zachowywać.

Przejawia się to w takich wypowiedziach i takim podejściu jak: "jeśli nie umiesz normalnie gadac z ludźmi to tym bardziej próbuj, za którymś razem się nauczysz", "dawaj sobie jak najwięcej szans żeby chociaż przez chwilę z kimś pogadać, może i mnostwo razy zostaniesz olany, ale w końcu się przełamiesz i będziesz to robił normalnie i na luzie jak wszyscy".

To postrzeganie świata jak jakiejś gry komputerowej, w której za wszelkie interakcje dostajesz punkty doświadczenia dzięki którym w koncu wbijesz następny level i będziesz mieć dość silną postać, aby przy którymś z kolei podejściu zaliczyć wreszcie questa pod nazwą "znalezienie znajomych"

Zanim ktoś mi znowu zarzuci, że "no tak, najlepiej to siedzieć w piwnicy i nic nie robić, całkowite izolowanie się od ludzi na pewno poprawi twoją sytuację, tak będzie". Ja nie przeczę, że interakcje z ludźmi są ważne w wychodzeniu z przegrywu, bo są. Ale jedyne relacje relacje, które moga Ci tu pomóc to te bardziej pogłębione, oparte na jakiejś głębszej integracji i wzajemnej akceptacji. Takie luźne gadki i interakcje konczące po 5 minutach, bo jednak nie polubiliście się z rozmówcą dają Ci dokładnie tyle samo, co siedzenie samotnie w piwnicy.

Jak to wygląda w praktyce? Normiki myślą, że raz, drugi, trzeci, czwarty przeprowadzisz sztywną żenującą rozmowę na miarę creepa-przegrywa i zostaniesz odrzucony, ale za powiedzmy dwudziestym razem już będziesz umiał gadać prawie jak normik i z kims się zakumplujesz.
Ale dla przegrywa będzie to wyglądadać mniej więcej tak: raz, drugi, trzeci, czearty przeprowadzasz żenującą rozmowę nie wiedząc jak i o czym gadać, jak to piwniczak. A za dwudziestym razem jesteś już cholernie zdemotywowany, spięty i przygotowany na to, że zaraz nastąpi kolejne odrzucenie, jak za każdym razem. Już zupełnie nie wiesz o czym i jak probować pogadać, bo czego nie wybierałeś do tej pory zawsze kończylo się to źle i już nie masz żadnego pomysłu, jak inaczej to rozegrać. Z poczuciem jeszcze wiekszego zagubienia niż na początku swoich prób i z wiejącą od Ciebie desperacją połączoną z zupełną pustką w glowie co niby robić tym razem, kolejny twój romówca uznaje Cię za niewartego uwagi spierdoksa.
I schemat ten możesz nawet walkować w nieskończoność, tylko utwierszając się w przekonaniu, że coś z tobą nie tak.
#przegryw #rozwojosobistyznormikami
  • 4