Wpis z mikrobloga

@Leprykon: Nie no, jak towarzystwo nie jest sztywne i niezbyt nachalny, ale jednak dobry zespół, to i w restauracji się da zrobić dobrą bibę. Ja osobiście najmilej wspominam ślub mojej sąsiadki. Typowo wiejskie wesele. Część wyrobów na stołach swojskich, porcje porządne, ale najfajniej się zaczęło już późnym wieczorem, jak starsze osoby zaczęły przyśpiewki przy stole. Orkiestra podchwyciła, weszli na salę i przygrywali, a starsze panie śpiewały. Takich wesel już nie ma