Wpis z mikrobloga

może ze względu na różnicę wieku czegoś nie rozumiem, jak na wykop jestem stary bo 40+, studia skończyłem prawie 20 lat temu ,
szukając pracy (inżynieria, technika) spotykam się notorycznie z tym, że inżynier ma nie tylko coś projektować ale najpierw znaleźć klienta, potem zaprojektować co klient potrzebuje, a potem załatwić do tego dokumentację i umowę sporządzić (kwestie prawne) a potem jeszcze pilnować faktur i fakturować za to co zrobił klientowi (gdzie rola szefa ?)

no sory ale ja tego nie rozumiem, kiedyś było tak:
- handlowiec ma umiejętności handlowe, negocjacyjne, umie znaleźć klienta, zagadać etc garniturek, elegancik, prawko jazdy i jazda po klientach, zawieranie umów,
- inżynier, to był taki kujon-no-life który mógł być gburem w kraciastej koszuli ale "umiał liczyć te całki, umiał ten rysunek techniczny zrobić, wiedział co tam zrobić by się nie złamało czy nie pękło i jaki gwint do jakiego obciążenia dobrać"
- od faktur to księgowa
- od spraw prawnych z urzędami to prawnik

jak w szkole - ci co byli dobrzy z języka obcego, literatury, wierszyki układali - nie umieli liczyć,
ci co mieli piątki z fizyki i matematyki byli zagrożeni z polskiego - tak było za moich czasów (i ja tak miałem)
jeden był dobry w elektrotechnice, inny umiał ładnie słowami list ułożyć i opowiadanie napisać - każdy miał specjalizację

jak w wojsku
- jest snajper
- jest czołgista
- jest pilot
- jest zaopatrzeniowiec
- jest saper
- jest zwykły żołnierz co strzela z karabinka i biega
- jest inteligent od strategii , nie musi być silny, byle miał duże IQ
- jest szyfrant co morsem nawala z prędkością pepeszy i zna 5 obcych języków - też silny nie musi być i celować nie musi dobrze a jak się 3 razy podciągnie to świat i ludzie

do tego przyzwyczaiło mnie wojsko - że są specjalizacje , zresztą na studiach też specjalizacje mieliśmy i robiliśmy np. część przedmiotów których inni nie mieli i na odwrót - oni mieli to czego my nie mieliśmy, bo jedni szli w stronę np. maszyn ciężkich inni w stronę materiałów jeszcze inni w stronę chemii czy elektroniki

czy ja jestem "za stary" ? bo ja nie rozumiem, czemu ktoś pisze, że szuka inżynierów, techników, rysunek techniczny, projektowanie etc. a potem słyszę, że najpierw muszę pozyskać klienta na wyrób/instalację/maszynę a na końcu zadbać o fakturę żeby klient w czasie zapłacił i przypominać ludziom o płatnościach (windykacja)

czy to po prostu januszebiznesu i tyle?
bo ja nie rozumiem - jeżeli "inżynier" ma być od momentu pozyskania klienta po wystawienie faktury - to co robi reszta firmy i szef? no dobra, są robotnicy od wykonania instalacji, spawacz, monter, elektryk, a szef co ? tylko po prostu zbiera zysk i nic sam nie robi ?

kilka takich ofert miałem - zarobki na poziomie średnio 3-4.5k netto

szukając kolejnej pracy znów dowiedziałem się, że owszem miałbym znać CAD i cośtam w nim rysować, oznaczać ALE najpierw muszę znaleźć klienta a potem jeszcze umowy robić , papiery do UDT i fakturę wystawić a potem ścigać za nieterminowe płatności - no paranoja

coraz więcej ofert dla "inżynierów i techników" okazuje się ofertami "inżynier sprzedaży" (wyroby są gotowe, importowane, sprowadzone tylko sprzedaj je)
a nawet w obszarze prawnym (doświadczenie urzędnicze) to samo - doradca techniczny , doradca prawno-techniczny ma "pozyskiwać klienta"

#praca #pracabaza
  • 8
@padii_O: no tak robię, mam pracę (w sumie kilkanaście lat w jednym miejscu) i ponieważ osiągnąłem "szczyt" w swoim miejscu (nie da się wyżej) to zacząłem szukac (bo życie w Wawie za tą pensję którą mam jest tak naprawdę bez inwestowania i bez zakupów dużych jak remont mieszkania czy auto)
więc mam pracę i to bardzo stabilną i "mam swoją pozycję od lat" ale po prostu doszedłem do szczytu "finansowego" u
@vilas: żalisz się na wykopie od dłuższego czasu a z tego co kojarzę od kilkunastu lat w urzędzie, jest ssanie na rynku na inżynierów ale na takich co coś umieją i umieją pracować. Sam skończyłem polibude i wprawdzie nie pracuje w zawodzie ale moi znajomi którzy zostali robią sensowne pieniądze. Trzeba chcieć i #!$%@?ć, mając w CV parzenie kawy w urzędzie i wystawianie decyzji w wolnych chwilach faktycznie może być ciężko
@vilas: ale co to zmienia? Jesteś wart na rynku pracy tyle ile ktoś Ci jest zapłacić, jeżeli piszesz że masz tylko oferty za 3-4 netto to widocznie tyle są warte Twoje umiejętności na rynku pracy. Ostatnio kolega po AiR się chwalił że po 3 latach w ABB zarabia 7 netto, więc warto się zastanowić gdzie popełniłeś błąd i zacząć się rozwijać w innym kierunku, a nie od kilkunastu lat siedzieć w
@hamskloss: ale jak mam stabilne zatrudnienie - to teraz pójść za 100 złotych więcej gdzie miałbym "znajdować klienta" to ryzyko - bo jak klienta nie znajde to nie mam pracy - a z czego spłacę raty za mieszkanie ?

mam dużo opłat, mam regularne opłaty - potrzebuję pracy regularnie dającej dochód ,
ryzykowanie za 100 złotych może zakończyć się długotrwałym bezrobociem i długami

bo te oferty które ja dostałem to były