Wpis z mikrobloga

Cała prawda o pewnym wierszu (polemika)

Przeglądałem Internet pod kątem specyficznej polskiej poezji natknąłem się na łamach polonijnego portalu Puls Polonii, z Australii, na artykuł Andrzeja Siedleckiego "Z przeszłości: rozczarowanie".
http://www.zrobtosam.com/PulsPol/Puls3/index.php?sekcja=1&arty_id=19771

W nim zaś pojawił się interesujący ustęp, na który warto odpowiedzieć. Na samym początku Siedlecki cytuje "wiersz Miłosza", zaczynający się od słów:
Runą w łunach, spłoną w pożarach
Krzyże Kościołów, krzyże ofiarne
I w bezpowrotnym zgubi się szlaku
Z Lechickiej ziemi Orzeł Polaków

O słońce jasne, wodzu Stalinie
(...) itd.

Wydrukowany ponoć w roku 1939 w okupowanym Lwowie, i nagrodzony nagrodą imienia Stalina. Jest on przedstawiany za dowód, że był Miłosz dawnym Stalinistą, pupilkiem władzy, który od razu po nastaniu wojny starał się przypodobać, wszystko w otoczce ujawniania nieznanych faktów. Skoro tak wyglądały intencje autora artykułu, to ujawnijmy jeszcze trochę faktów, na razie bowiem wygląda na to, że pan Siedlecki zna 1/4 prawdy w tej sprawie.

Otóż wiersz ten ma bardzo charakterystyczną cechę - jeśli już był drukowany, to dość często w dwóch kolumnach. Po lewej strofy 1 i 2, a po prawej 3 i 4. I taka też była intencja jego autora, wówczas możliwe było odczytanie ukrytego sensu - odczytując tekst linijkami po obu stronach. Wówczas pozorna pochwała komunizmu i Stalina zamienia się w wyraźną kpinę:
"Runą w łunach, spłoną w pożarach ... Na ziemskim globie flagi czerwone
Krzyże kościołów, krzyże ofiarne ... Będą na chwałę grały jak dzwony
I w bezpowrotnym zgubi się szlaku ... Armia Czerwona i wódz jej Stalin" itd.

W rzeczywistości więc był to sprytny sposób na oszukanie cenzury. Z tym podwójnym sensem i opowieścią jak należy go odczytywać był kolportowany w drugim obiegu i krążył w odpisach. Tym sposobem uzupełniłem kolejną ćwiarteczkę opowieści i tak dotarliśmy do półprawdy. To jednak nie koniec. Bo tak całkiem naprawdę autorem wiersza nie jest Miłosz.

Pierwodruk miał miejsce w roku 1939 pod pseudonimem Adam Śreżoga. Ponieważ pojawiał się potem w ulotkach i podziemnych zbiorach poezji podnoszącej na duchu wraz z innymi autorami, doszło do pomylenia osób. Uznano błędnie, że Śreżoga to kolejny pseudonim Miłosza. Mit zyskał na popularności po ucieczce pisarza na zachód. Wtedy też zmyślono do niego elementy zwiększające atrakcyjność - druk w oficjalnej okupacyjnej prasie i nagrodę państwową, co miało pokazywać jak bardzo wszyscy dali się nabrać, i jak długo nikt się nie zorientował w czym rzecz.
Sprawa wydała się dopiero w roku 1990, prawdziwy autor, Zbigniew Turek, będący wtedy dziennikarzem Przekroju, ujawnił autorstwo. Wcześniej obawiał się ujawniać nie chcąc mieć ze strony władz nieprzyjemności. Zapytano o to samego Miłosza, który potwierdził, że nie jest autorem tego wiersza.
http://polimaty.pl/2013/04/nie-milosz-wykiwal-cenzure/
Skoro zaś tak, to ciężko czynić zarzut akurat Miłoszowi, że rzekomo napisał te straszne słowa nawet w ramach kpiny. Sprawa była wiele razy dementowana ale nadal wiersz bywa publikowany w amatorskich zbiorkach i na portalach z błędnie przypisanym autorstwem.

Inne podawane w artykule wyimki z pism Miłosza warto poddać podobnej weryfikacji, bowiem Jan Majda, na którego autor artykułu się powołuje, został już przyłapany na wyrywaniu z kontekstu, klejeniu rzekomych cytatów z fragmentów z różnych stron czy podawaniu za cytat parafraz. Powinno się od razu nabrać podejrzeń co do cytatów, w których w obrębie cudzysłowu podaje się dwu-trzysłowne fragmenty, łączone trzykropkiem, ale nie wiadomo jak odległe w prawdziwym tekście.
http://kompromitacje.blogspot.com/2011/10/waldemar-ysiak-uswinia-czesawa-miosza.html

Wygląda jednak na to, że ponownie sprawdziło się porzekadło "Kłamstwo zdąży obiec świat, nim prawda wzuje buty". Pan Siedlecki dowiedział się o kawałku prawdy na temat wiersza, nawet nie poznał całego mitu, tej opowieści o wykiwaniu cenzury, i chętnie to powtarza jako dowód. Brzmi to teraz zabawnie w zestawieniu z kończącym artykuł nawoływaniem o niezdeformowaną prawdę i aby nie dać się zwieść autorytetom.

A na artykuł wpadłem przypadkiem, szukając informacji, czy mit na temat wiersza nadal jeszcze krąży po świecie, mimo 30 lat od zdementowania.

[Mejl o takiej treści wysłałem w listopadzie do redakcji czasopisma, ale nie było odpowiedzi; więc żeby gdzieś ta polemika była widoczna, wrzucam tutaj]
#historia #poezja #milosz