Wpis z mikrobloga

515 + 1 = 516

Tytuł: Cztery róże dla Lucienne
Autor: Roland Topor
Gatunek: opowiadania
Ocena: ★★★★★★★

- Ależ ja nie będę panu przeszkadzał. Może pan się spokojnie wieszać.


Dziwna była to książka. Tak samo, jak dziwne były okoliczności, w jakich w ogóle dowiedziałem się o niej, jak i o autorze. Bo było to tak, że przypominałem sobie muzykę z zeszłego wieku (jak to poważnie brzmi!) i padło tym razem na album "12 groszy" Kazika. Wpadła mi w ucho jedna z piosenek, a mianowicie "Nie mam nogi", więc odpaliłem sobie w serwisie Youtube. A tam w komentarzu ktoś pisze, że autorem historii jest niejaki Topor, Roland. Podaje nawet tytuł opowiadania - "Sznycel górski" i nazwę tomu - "Cztery róże dla Lecienne" właśnie (z resztą tytuł zbioru jest też tytułem jednego z opowiadań; jednego ze słabszych, moim zdaniem). Ponieważ wysoko cenię sobie twórczość Kazika z tamtego okresu, zdecydowałem się zapoznać z jego inspiracją. Swoją drogą pan Topor zmarł w roku 1997, dokładnie w tym samym, kiedy ukazała się płyta "12 groszy". Choć związku między tymi dwoma wydarzeniami nie podejrzewam.

Króciutki zbiór z króciutkimi opowiadaniami. Czasami bardziej sprawiającymi wrażenie szkiców czy wręcz pomysłów zapisanych gdzieś w notesie. Kiedy skończyłem czytać jedno z nich, zatytułowane "Wypadek" policzyłem zdania. Składa się ono z dokładnie dziewięciu i przypomina raczej oparty na absurdzie dowcip niż opowiadanie. Później są jeszcze bodajże dwa, które składają się z jednego zdania. Ale jest też kilka kilkustronnicowych.
Jak to w zbiorach bywa, a ten nie różni się pod tym względem od innych, znalazłem opowiadania, które podobały mi się mniej i bardziej. Wszystkie one łączy ich groteskowość i absurd. Niektóre trochę przypominają przypowieści, pojawia się tematyka biblijna (wspaniałe, acz też niesamowicie krótkie - piętnaście zdań - "Sprawiedliwość ścigająca zbrodnię"), trochę rozważań nad ludzkimi zachowaniami. W większości można znaleźć przewrotną pointę ("Jak pies z kotem"!) - taką zabawę treścią, co dla mnie jest wielką zaletą. I jeszcze dość oszczędna, żeby nie powiedzieć skąpa forma. Ma to swój specyficzny urok.

Kilka z opowiadań zrobiło na mnie spore wrażenie, ale potrzebuję szczególnie wyróżnić jedno - "Ojcowskie poświęcenie".

Pozycja, mimo, że dobra, nie zachwyciła. Ale zdecydowanie skłoniła mnie do tego, żeby bliżej zapoznać się z twórczością, jak i samą postacią pana Topora. Bo wydaje się, że był on "dobrym świrem".

Wpis dodano za pomocą strony https://bookmeter.ct8.pl

#bookmeter
George_Stark - 515 + 1 = 516

Tytuł: Cztery róże dla Lucienne
Autor: Roland Topor
...

źródło: comment_1615672437a2JCcJo8pILVGChz0v2UMt.jpg

Pobierz
  • 2
@adamszuba: Kurczę, ja mam chyba trochę inne poczucie humoru. Nie to, żeby mnie nic tam nie rozbawiło, ale jednak więcej radości znalazłem w tym, co czytałem poprzednio - "Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął".

W tej naprawdę mocno doceniam pomysły, tak błyskotliwe, a najprostsze z możliwych. Tylko, że tę prostotę widać, kiedy się już z nią zapozna. To jest dla mnie najlepsze, co w niej znalazłem.