Wpis z mikrobloga

Przypomniała mi się historią z wesela w wakacje 2020. Byłem na weselu mojego zajebistego kumpla. Wesele odbywało sie w Chełmie pod Lublinem a sam jestem spod Wrocławia. Więc 99% osób na tym weselu była mi obca. Pojechałem sam, bo raczej brania u dziewczyn dużego nie mam a, że to wesele kumpla to nie chciałem odmówić zwłaszcza, że obiecałem swój przyjazd. Miałem parę kandydatek, ale jak jedna zaczęła mi opowiadać o tym jak ćpała z kolega tantum rosa to odpuściłem. Po czym sie jeszcze dowiedziałem, ze jestem ch*jem bo oceniam ją za takie rzeczy. ¯\_(ツ)_/¯
Wesele jak wesele. Wszyscy w parach a ja sam. Ze wszystkich osób znałem parę młodą i rodziców. Więc głownie spędzałem czas sam ze sobą. Po kilku głębszych towarzystwo sie bardziej na mnie otworzyło i było spoko. Cos tam tańczyłem z jakąś przypadkowa dziewczyną, która mi podziękowała za fajny taniec (a ja tańczyć nie umiem kek) i jakos zleciało.
Ale w dniu poprawin dano mi do zrozumienia, ze jednak jestem małą rybką. Pewny siebie po weselu poszedłem do pierwszej zabawy na poprawinach. Zabawa w kółeczku i finalnie taniec z przypadkowa osobą. Ja zwykły przeciętny facet kontra Julka w zakręconych włosach. Po jej minie juz było widać, że nie będzie sie dobrze bawić, bo nie trafiła na chada. Caly taniec trwal może 3 minuty? Chciałem nia zakręcić, rozruszać zeby nie było, ze brzydki i nudny. Ale ta nagle w połowie siłą wyrwała ręce i powiedziała, że musi juz isc. I zostałem sam w tańczącym tłumie. Wielki ból sprawił jej krótki taniec na jakiejś durnej imprezie. A to prawdopodobnie były jedyne 3 minuty w całym życiu w których by mnie widziała.
Po powrocie do stolika czułem jak mi dosłownie łzy napływają do oczu a ona perfidnie stoi ze znajomymi i się na mnie gapi. Pan młody próbował ratować sytuacje, zabrał mnie do innego stolika, coś tam zaproponował żeby zatuszować sprawę, ale co sie stało to sie nie odstanie.
Pamiętajcie, ze nie wazne jak pewni siebie jesteście ani jak bardzo chcecie sprawić przyjemność drugiej osobie to i tak dostaniecie kubeł zimnej wody na łeb, bo nie wyglądacie jak młody Marlon Brandon. I nie możecie liczyć na minimum miłego podejścia nawet jeśli widzicie różową pierwszy i ostatni raz na oczy na jakims weselu.

Ale wesele bylo spoko. Parę konkursów wygrałem, majtki przed hotelem powiesiłem. Więc było warto ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#blackpill
  • 25
@pol_gauka: Dlatego według mnie w takich sytuacjach nie ma sensu wychodzić z inicjatywą do rozowego jako pierwszy - jeżeli laska sama z siebie będzie chcieć z tobą tańczyć czy pierwsza do ciebie zagada z jakimś tematem to na starcie już wiesz na jakim gruncie stoisz. Imo lepiej być obojętnym i sceptycznym to tego całego gówna niż potem czuć się jak frajer.
@boltzman: O lol. Dokładnie. Przyszla na wesele to czego oczekuję? Przekroju chadów? Dlatego tez trochę żałuję, ze jednak pojechałem, bo troche kasy poszło.
Ale chyba nie byłeś na tym samym weselu co ja?( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Wookash071: Najbardziej to szkoda kasy. Byłem bardzo pozytywnie nastawiony do tego wesela, bo nie byłem na żadnym od kiedy byłem dzieciakiem. Nawet jakoś szlag mnie nie trafił że wynajętym autem pojechałem (moje akurat trafiło do mechanika -.-) i musiałem bulić nie dość, że za paliwo to i sam koszt wynajmu. Ale #!$%@? siadam w tej sali, na samym ciemnym końcu sali w narożniku. Przede mną NIKT. Za mną NIKT. Po prawej
@boltzman: No ja tez wydałem kupe siana. Garniak, buty, paliwo w dwie strony, koperta. Za tą kasę mogłem sobie kupić cos fajnego.
Sam na weselu bylem gdzieś w 2002 roku. Nawet nie liczyłem na super imprezę i niewiadomo co. Chciałem zeby było fajnie. A skończyło sie na piciu z randomami, paroma samotnymi tancami i kacem moralnym. Jak w piątek wieczorem przyjechałem to tak w poniedziałek rano wyjechałem do domu. Jakby to
@Wookash071 ja tam nie lubię wesel, nie przepadam za tańczeniem więc robię to zazwyczaj jak różowy chce a większość wesela spędzam na dworze z fajką i drinem rozmawiając z randomami. Nie jest jednak to na tyle satysfakcjonujace żeby mi te 8h szybko zleciały. Parę stówek też trzeba rzucić, za to mógłbym pojechać na jakiś dobry koncert albo festiwal i nie patrzeć na zegarek. Akurat mam okres wesel, w tym roku 2, w
@hadrian3: No wiadomo. Zupełnie inna sytuacja niz moja. Ja pojechałem głównie, bo obiecałem kumplowi, że bede. Ale mialem możliwość spalić jana i powiedzieć, ze urlopu nie mam w tym okresie. I zupełnie nic by sie nie stało. Ale no pojechałem. Poczułem zażenowanie i kac moralny. I na dzien dzisiejszy bym nie pojechał. Zwłaszcza, ze jechałem bez osoby towarzyszącej. Zupełnie co innego jest jechać z różową.
@Wookash071:

Cos tam tańczyłem z jakąś przypadkowa dziewczyną, która mi podziękowała za fajny taniec (a ja tańczyć nie umiem kek) i jakos zleciało.

Ale w dniu poprawin dano mi do zrozumienia, ze jednak jestem małą rybką.




.Ja zwykły przeciętny facet kontra Julka w zakręconych włosach. Po jej minie juz było widać, że nie będzie sie dobrze bawić, bo nie trafiła na chada.


Ale ta nagle w połowie siłą wyrwała ręce i
@Pierorzek: po primo nie mogło sie jej zrobić zle od alkoholu, bo to byl sam początek poprawin
A secundo z pierwszą laska tańczyłem na**bany tak, ze nie wiedziałem gdzie jestem. Na trzeźwo człowiek jest trochę bardziej wrażliwy na bodźce. Czyż nie?
No wiec ten swój profil psychologiczny mojej osoby zostaw dla siebie xD
@TwujKasztan: Durna zabawa pana młodego. Nawalony w 3 dupy wziąłem udział w konkursie tanecznym dla facetów. Jeden mial udawać kobietę mając założone rekwizyty, czyli damskie duze gacie i stanik. No i po tańcu zdjąłem te majtki z siebie i wsadziłem w kieszeń.
Po jakiejś godzinie wyszedłem przed hotel odetchnąć. I poczułem, że mam cos w kieszeni. I wyciągnąłem zajebiscie duże gacie jednocześnie nie mając pojęcia skąd je mam. To niewiele myśląc