Wpis z mikrobloga

Pasta o randce z Sandi xD

Od pewnego czasu chodził mi po głowie pomysł na srogą pastę, założyłem konto specjalnie aby się nią podzielić. Jeśli się spodoba bardzo chętnie napiszę coś więcej o szkolnych prześladowaniach i szeroko pojętym piwniczeniu. Humorystycznie lub na poważnie - jeśli komuś przypadnie to do gustu, piszcie w komentarzach.

#przegryw #gownowpis #pasta

Anon. Lvl 27, 4/10. Pracuję, ogarniam, nawet kręcą się koło mnie l0szki. Znaczy – kręciły się do dnia w którym miał miejsce incydent o którym chcę opowiedzieć. Ogólnie wyszedłem z piwnicy kilka lat temu, ale to jak z polską narodowością. Można wyjechać, zmienić środowisko, mówić w innym języku, ale polactwo tak jak piwnica po prostu w Tobie jest. Gdzieś tam w strukturze DNA, w kosmkach jelitowych, końcówkach nerwów i naczyniach włosowatych. Przegryw i społeczne upośledzenie – tak jak smród rozkładającego się trupa przesiąkł przeze mnie w ciągu tych lat kompulsywnego ejakulowania w cottonworldy i skillowania axa na rotwormach.

Mimo tryhardowania i spermienia - piwnica była we mnie żywa, a mityczne z a s r a n i e nie nadchodziło. Przez lata starań zaliczyłem wszystkie możliwe wpadki z l0szkami. Przedwczesny wytrysk w spodnie? Prośba. Bolesna i wybuchowa sraka w spodnie podczas spaceru w parku? Check. Sążnisty, śmierdzący palonymi oponami pierd podczas obiadu u starych l0szki? Też zaliczone. Moggowanie przez znajomych chadów i szkolne prześladowania? Dzień jak co dzień. Po latach upokorzeń i skończonym kursie tarcia chrzanu ch00jem, potocznie zwanym studiami magisterskimi, udało mi się załapać do biurowej pracy w mieście wojewódzkim (jestem z wichury 5k mieszkańców, gdzie wszyscy znali mnie i moje #!$%@?).

Właśnie tam, w tym mieście, poznałem ją – Sandrę. Szara myszka, niewysoka, brunetka. Mokry sen romantycznego anona. Dla niej skasowałbym fap folder, może oprócz dyskografii Valentiny Nappi bo w sumie trochę podobna do Sandry. Mniejsza o to – Sandi pracowała kilka pięter wyżej, w księgowości, w biurowcu który był siedzibą mojej firmy. Nie chcę mi się #!$%@?ć o wymienianych nieśmiało spojrzeniach. Starczy powiedzieć że zaczęliśmy się widywać. Kawka, winko, planszuweczki xD. Wspaniałe to były spotkania, nie zapomnę ich nigdy. Ewidentnie kroiło się coś więcej, a właśnie zbliżały się walentynki. Postanowiłem zagrać va banque. Oudstanding Move kurło. Biorąc pod uwagę swoje doświadczenia wiedziałem że muszę się przygotować. #!$%@?łem dwie torebki Smecty, jakiś sralutan i poprawiłem stoperanem. O strategicznej porze, ociosałem elegancko mongoła pod prysznicem, żeby mieć optymalny czas kilku godzin na regenerację. Chodziło o to, żeby nie s p i e r d o l i ć się w spodnie przy pierwszym pocałunku, ale też tak, żeby fajfus się w ogóle uruchomił xD

Zaprosiłem ją do jednej z najdroższych restauracji w mieście. Prestiżowy wystrój… Hebanowe boazerie, błyszczące w świetle mosiądze, a jednocześnie nowoczesne, estetyczne wykończenia… #!$%@?, zaczepiłem wchodząc do środka o fikuśną mosiężną klamkę, usłyszałem że wewnątrz marynarki coś mi się rozdarło, ale #!$%@? z tym. Na początku nic sobie z tego nie robiłem, ale ta klamka chyba będzie mi się śnić do końca życia. Potężna Klamka Przegrywu, która obnaża Prawdę i kara tych, którzy próbują wyrwać się z mentalnej Piwnicy. Nie dla przegrywa to, robaku.
Zamawiamy przystawkę, pierwsze danie, otwieramy kartę win.

- Co poleca somelier?
Pytam kelnera. Sandi jest zachwycona, kelner coś #!$%@?, ale ja go nie słucham. Dostrzegam kątem oka pod stołem, że Sandi ma na długich seksownych nogach… pończochy i to takie #!$%@? z pasem. O #!$%@?. Poczułem jakby prostata podjechała mi do gardła. To się musi udać. W końcu z a s r a m l 0 s z k e! Wjeżdża wino, rozmowa klei się pieniężnie. Loszka jest coraz bardziej nakręcona.
- Co na deser? - pyta Sandra lekko przygryzając wargę.
- Jest już późno, co powiesz na masaż w pokoiku hotelowym? – Mówiłem to płacąc kartą rachunek na 2137 cebulionów. #!$%@?. Wino mi trochę uderzyło do głowy i sam nie wierzyłem że to powiedziałem. Sandra otworzyła oczy zdziwiona… I z uśmiechem powiedziała:
- Łaał, nie wiedziałam że jesteś takim Bad boyem xD
- Ja też nie, to Ty tak na mnie działasz xD

Jej rozszerzone źrenice powiedziały mi że rozgrywam to pieniężnie. Gadamy sobie dalej, a ja #!$%@? jej shit testy aż dostała rumieńców. Czułem że czeka nas seksualne rodeo jak w #harlekinydlaprzegrywow, miałem tak potężne parcie w kroczu, aż poczułem ból w podbrzuszu. Czułem się dziwnie, parcie narastało.

To nie był #!$%@? – To były jelita. Jakbym miał w dupie 20kg kettlebell. Przeprosiłem Sandi i ruszyłem raźno do sralni. Pomimo twardego parcia kloc nie chciał się ruszyć choćby o milimetr. #!$%@? - Co robić? Żyła na czole, mokry od potu cisnę aż drżą mi kolana. Zapomniałem dodać że nie srałem od ponad 24h, więc balas pewnie jest wielkości tuby z sosem tysiąca wysp, takiej dużej jak mają na stacjach Orlenu. Nagle poczułem rozdzierający ból. Bobslej wyszedł z głośnym tubalnym chlupnięciem o muszlę. Nie zmieścił się cały, oparł się więc o brzeg. Wyglądał jakby miał warstwy zbite z różnych pór dnia… W pierwszej chwili poczułem dobrze, ale potem wiedziałem że coś jest nie tak. Pochyliłem się – to było straszne – z krocza zwisał mi #!$%@? odbyt, wyglądał jak duża różowa skarpeta.

Krew odpłynęła mi z twarzy… drżącymi dłońmi piszę na messengerze do Sandi:
- „Kochanie, strasznie źle się czuję, coś mnie kłuje w klatce piersiowej, zadzwoń po pogotowie, nie mogę wyjść z ubikacji, chyba zemdleję”
W tej chwili już miałem w dupie (hehe xD) randkę i r00chanie. Po prostu bałem się że umrę w klopie z #!$%@? zwieraczem. Messenger wyświetlał kilkukrotnie ikonkę „Sandra pisze..” w końcu trzasnęły drzwi od kibla.
- Anon jesteś tu? Czego mnie straszysz?
- Sandi, nie wchodź! Proszę, po prostu wezwij pogotowie!
- Już jedzie! Po prostu mnie wpuść do kabiny! Co się dzieje?!
- Sandra, proszę Cię zaufaj mi! – Prawie płakałem mówiąc te słowa. To był najbardziej upokarzający moment w moim życiu.

Po chwili kłótni z Sandrą usłyszałem że do ubikacji ktoś wchodzi. Ratole. Jestem bezpieczny. Wyprosili loszkę i kelnerów którzy próbowali ogarnąć co się #!$%@?. Wygląda że #!$%@?łem inb3 na całą restaurację.
- Otwieraj pan kabine!
- Panowie, bo jest taka sprawa. – uchyliłem drzwi a ratownicy popatrzyli na mnie, na moje krocze, a następnie ponownie na mnie. To była trudna rozmowa. Wyjaśniłem jakie leki wziąłem i w jakim celu. Patrzyli na mnie z politowaniem i obrzydzeniem a także lekkim rozbawieniem. Tak właśnie jak powinno patrzeć się na przegrywa. Zabezpieczyli dupę jakimiś okładami i #!$%@? mnie na nosze brzuchem do dołu i przykryli folią życia czy innym #!$%@?. Jeden ratownik próbował spuścić wodę, ale zakotłowało się trochę, a klotz wszedł częściowo do spływu i zatkał go stercząc pionowo. Ratownik pokiwał z głową niedowierzaniem i aż cyknął fotę klopa.
- Chłopaki mi nie uwierzą.

Jadę już z ubikacji do wyjścia i widzę zmartwioną Sandrę przy drzwiach. Zgrywam twardziela że niby dzielnie znoszę ból xD. Najgorsze miało jednak dopiero nadejść.
- Sandi, nie martw się, wszystko będzie ok, wynagrodzę Ci to xD
W tym momencie folia zaczepiła o #!$%@?Ą KLAMKĘ.
Całej restauracji i stojącej przy noszach Sandrze ukazała się moja dupa, z której wystawał długi jak końska pyta, różowy, #!$%@? odbyt. Straciłem przytomność. Brak profitu.

Od tamtych wydarzeń minął tydzień. Powoli się goję.
Sandra rozumie niezręczną sytuację, pytała jak się czuję. Mało gadamy. Ostatnio ją spotkałem wchodząc do windy, ale poszła schodami.

Los pokarał mnie za próby wyjścia z piwnicy. Pamiętajcie Anony gdzie jest Wasze miejsce, bo wszechświat Wam je pokaże, rozjebując srakę na oczach miłości Waszego życia () . A mogłem w tym czasie expić na amazon camp popijając kompot i słuchając Evanescence.
  • 4
  • Odpowiedz