Wpis z mikrobloga

  • 0
@Need usunąłem twój komentarz przez propagowanie kłamstw o „okej aborcji” i braku zjawiska syndromu poaborcyjnego. Opowiem doświadczalnie - jeśli opracowywałem projekt o osobach z zespołem niewrażliwości na androgeny o szokującej częstotliwości występowania 1 promila na 10 000 urodzeń to nikt nie negował wystąpienia tego zjawiska. Natomiast organizacje zarabiające krocie na wykonywaniu aborcji od lat robią wszystko by zdyskredytować syndrom postaborcyjny, którego symptomy wciąż dotykają kobiety. W tej kwestii wystarczy posłuchać kobiet
  • Odpowiedz
@DartNorbe: jedna sprawa to andegdotyczne historie o tym ze „syndrom poaborcyjny” istnieje a inna to badania naukowe. Otóż nauka nie opiera się na anegdotach tylko na średniej czy przeciętnej i ma dostęp do większej grupy osób niż anegdotyczne historie. I właśnie nauka nie potwierdza istnienia czegoś takiego jak syndrom poaborcyjny. Wręcz wskazuje na to, ze z większa trauma wiąże się z doniesieniem niechcianej ciąży do końca, niż jej przerwaniem.
  • Odpowiedz
@DartNorbe: i gdybys chciał odpowiedzieć na mój komentarz to fajnie jakbyś się nie powoływał na jakieś mityczne organizacje, które promocja aborcje by zarabiać na niej olbrzymie siano
  • Odpowiedz