Wpis z mikrobloga

Dziewczyna usłyszawszy nagle tętent kopyt odwróciła się i ujrzała tuzin samurajów na koniach z włóczniami pędzących galopem w jej stronę. Przez chwilę stanęła nieruchomo, a dreszcz przeszedł jej po plecach. Po sekundzie jednak ochłonęła i rzuciła się sprintem w stronę statku odcumowywanego od molo. Marynarze w spiczastych słomianych kapeluszach ponaglali ją krzycząc i wyciągając ręce, jakby chcieli jej pomóc wspiąć się po burcie, mimo że nadal była daleko od statku.

Po kilkunastu ciągnących się niczym wieczność sekundach wpadła w końcu na główną ulicę pomiędzy gliniane chaty i wciągając łapczywie powietrze przyspieszyła jakimś cudem do jeszcze szybszego biegu. Gdy była już kilka sekund drogi od molo i wydawało się, że jeźdźcy jej nie dopadną potknęła się o kamień i wywaliła twarzą w błoto. Samuraje zakrzyknęli z radości i ponaglili wierzchowce, którym od kilku dobrych chwil płaty piany obficie już spadały z pysków.

Gdy jeźdźcy znaleźli się o kilka długości konia od dziewczyny i zaczęli zwalniać tempo celem jej okrążenia, ta błyskawicznie wstała i z dzikim uśmiechem i błotem na twarzy wyjęła zza pleców swoje ō-dachi. Zanim samurajowie zdążyli pojąć co się dzieje zaszarżowała na nich ze swoim długim mieczem w rękach i okrzykiem „banzai” na ustach. Nagle z chat dookoła zaczęły sypać się strzały, a masa chłopów z yari w rękach i rykiem z ust zaczęła szarżować na niczego nie spodziewających się samurajów. Wojowniczka siekała konie i nogi jeźdźców z gracją doświadczonego tancerza wykonującego po raz tysięczny ten sam taniec. Chłopi ze swoimi włóczniami pomagali jej skutecznie masakrując wysoko urodzonych przeciwników dzięki przewadze długości oręża. Kilka uderzeń serca później wszyscy jeźdźcy z monami Tokugawów na piersi leżeli martwi z porozcinanymi ciałami i uciętymi kończynami.

– Dobra robota. Bez was nigdy by mi się nie udało ich pozbyć – powiedziała z uśmiechem na ustach do małej armii stojącej przed nią. Po chwili spojrzała się na wschód gdzie niebo zaczęło już szarzeć – Nie możemy jednak spoczywać na laurach. Siogun nas zabije jeśli tu zostaniemy. Właźcie do bune i płyniemy do gaijinów. Słyszałam, że w tej całej Europie mają wyspy co się nazywają Karaiby gdzie jest pełno złota. To się musi udać, albo nie nazywam się Oda Mananko.

Podniosła swoją broń wysoko w górę, na co jej ludzie odpowiedzieli tym samym. Po kilku okrzykach danych na odchodne swojej ojczyźnie wgramolili się na toporny statek japońskiej konstrukcji i odpłynęli w siną dal ku lepszemu życiu.

– Hm. Nie wiem czemu, ale czuję coś, co nanbanie nazywają chyba déjà vu… – wymruczała pocierając się po policzku i delektując się poranną morską bryzą.

#piracifabularnie #ekspedycjarekwizycja
Patrykzlasu - Dziewczyna usłyszawszy nagle tętent kopyt odwróciła się i ujrzała tuzin...

źródło: comment_16140408942vagnXFqvaO2Q9TxXBTrzj.jpg

Pobierz