Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Raczej nie mam w zwyczaju pytać się innych o radę, kiedyś to robiłem, ale potem zawsze żałowałem, że nie posłuchałem jednak samego siebie. Z drugiej strony warto poznać inny punkt widzenia na sprawę, dlatego dodaję tutaj posta. Robię to też dlatego, bo wiem jaki mam charakter - jestem taką osobą co odmrozi sobie uszy komuś na złość.
Sprawa ma się tak, że w liceum zakolegowałem się z pewną dziewczyną. Była to relacja czysto koleżeńska, aż tak nie zwracałem wtedy uwagi na dziewczyny. Ponadto ta dziewczyna szczególnie mi się nie podobała, miała nadwagę, mi też wtedy sporo brakowało. Niemniej, zawsze się dobrze dogadywaliśmy, mieliśmy o czym gadać. Zawsze obu stronom zależało na utrzymaniu znajomości. Obecnie jestem już kilka lat po szkole średniej. Cały czas mieliśmy kontakt, od czasu do czasu się spotykaliśmy i żadna ze stron nie traktowała tego inaczej niż przyjaźń. Warto wspomnieć, że po liceum straciła wiele kilogramów, bardzo wyładniała, ja zresztą też podskoczyłem o parę oczek w górę. Ona była od kilku lat z jednym chłopakiem, mieszkali razem. Ja spotykałem się z wieloma dziewczynami, czasami tylko na jedną noc, ale nigdy nie byłem w żadnej relacji dłużej niż miesiąc.
W listopadzie powiedziała mi, że ma problemy w związku. Niemniej nic sobie nie wyobrażałem, przecież się tylko przyjaźnimy. Spotkaliśmy się w grudniu i powiedziała mi, że chłopak się od niej wyprowadza. Siedzieliśmy sobie u mnie w domu, piliśmy jakiś alkohol i nagle pojawiło się to coś. Chwilę potem się całowaliśmy. Tydzień później, zaprosiła mnie do siebie do domu na noc. Wieczór mijał bardzo miło, nawet nie wiem kiedy byliśmy już nago. Wtedy coś się stało, powiedziała mi, że nie jest w stanie tego zrobić, bo cały czas kocha tamtego. Ponadto oficjalnie nie zerwali. Zabolało mnie to, ale zostałem już u niej do rana. Spaliśmy obok siebie. Rano powiedziała mi, że nic z tego nie będzie i możemy się dalej przyjaźnić. Powiedziałem, że teraz już nie widzę takiej opcji. W sumie sam to na siebie sprowadziłem, przecież przyatakowałem dziewczynę w skomplikowanej sytuacji sercowej. Nie byłem dla siebie jednak zbyt surowy; #koronawrius, lockdowny. Myślę, że sporo osób jest bardziej samotnych niż rok temu. Minęły dwa miesiące, już przestałem myśleć o sprawie. Dzisiaj widziałem się z jednym z moich kilku kolegów, znamy się długie lata i jest on jedyną osobą, której opowiedziałem o tym wszystkim. Powiedział mi, że ona chyba zerwała ze swoim chłopakiem. Z instagrama wykasowała wszystkie wspólne zdjęcia, relacje jakie dodaje też mają rzekomo świadczyć o tym, że jest wolna - głównie spotyka się ze swoimi przyjaciółkami. Kiedy dwa miesiące temu wróciłem do domu, powiedziałem sobie, że już nigdy się do niej nie odezwę. Dzisiaj zacząłem się wahać - jest to ładna, mądra i porządna laska. Jeszcze nigdy nie złamałem się w takiej sytuacji, a zdarzało się już, że dziewczyny do mnie pisały i chciały zacząć od nowa. Pytanie do was: odzywać się do niej? Dzięki tym, którzy przeczytali w całości! #zwiazki #rozowepaski #niebieskiepaski

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #6031532a267126000a87633a
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt

Odzywać się?

  • Tak 31.3% (15)
  • Nie 68.8% (33)

Oddanych głosów: 48

  • 5