Wpis z mikrobloga

Odnośnie znaleziska z głównej i tego sfingowanego "usiłowania zabójstwa". Jak już tam wspomniałem, z bardzo podobną historią spotkałem się kilka lat temu na studbaza. Wpis ten nie ma na celu napiętnowania jakijś grupy ludzi, przeciwnie, ma pokazać że jedna osoba potrafi zniszczyć dorobek wizualny całej grupy której rzekomo chce pomóc.

Uczelnia na wschodnim wybrzeżu USA, typowa szkoła tutaj. Większość to norminki w bluzach z kapturem dojeżdżający na zajęcia. Są też akademiki, których rezydencji ostentacyjnie chodzą w piżamach na zajęcia (nawet te popołudniowe) i podkreślają w każdym zdaniu jacy są niewyspani. Ja z racji tego że pracowałem brałem tam po góra dwie trzy klasy na semestr.
No i pewnego dnia, wszyscy studenci otrzymali email. Incydent homofobiczny w akademiku. No ale kto by tam zwracał uwagę. Przez kilka następnych dni ogłaszane są jakieś seminaria nt tolerancji. Ludzie na to nie chodzili, więc jakaś fundacja powiedziała że to potwierdza że szkoła ma problemy z tolerancją ( ͡° ͜ʖ ͡°)
W międzyczasie, kolejny już email o incydencie w akademiku! Tym razem już z grubej rury. Ktoś zrobił coś bardzo złego, i na pewno ktoś coś wie. Przypominamy, że ukrywanie czegoś takiego jest obrzydliwe, więc prosimy aby o tym rozmawiać na lekcjach i podzielić się nawet anonimowo informacjami. No to na wszelkich zajęciach podejmowano temat. Co się stało. Ktoś podkłada dziewczynie która bardzo demonstruje swoją homo seksualność pogróżki pod drzwiami. Na rozmowach w klasie, kto nie wyrazi oburzenia, nie powie ze łzami jak tak można, staje się nie jako podejrzanym. Jeden chłopak w mojej klasie odpowiedział w dyskusji że niech się zajmie tym policja, zamiast penalizować i indoktrynować całą szkołę, usłyszał w odpowiedzi "Nie zdziwiłabym się gdybyś to ty podkładał te pogróżki". Serio.
Co do samych gróźb. Dziewczyna regularnie dostawała kartkę z tekstami w stylu "Zgwałcimy cię z kolegami to jeszcze ci się odmieni", "nie jesteś taka jak my wiec musisz umrzeć". Chore rzeczy.
Policja tej uczelni wzięła się za tę sprawę, ale kartki z groźbami nadal się powtarzały, ba, nawet teraz autor zapowiedział, albo to odwołasz albo zrealizuję mój gwałt z kolegami". Przesłuchano wszystkich w akademiku. Pytano ludzi o ich tolerancyjność, czy mają jakieś podejrzenia (!) albo czy byłoby OK (wyrażenie zgody) gdyby sprawdzić ich pocztę z któregoś tam dnia na facebooku (!). Jeżeli ktoś "nie miał nic do ukrycia" i wręcz sam oferował proszę, sprawdzajcie to było ok. Ale jeżeli ktoś mówił nie, w końcu to konto prywatne, natychmiast wytwarzało się uczucie podejrzenia...
W końcu policja z uczelni, przekazała sprawę (groźba morderstwa i gwałtu) policji stanowej, która od razu powiedziała że prawdopodobnie z groźbami stoi jeden z kilkudziesięciu rezydentów tego budynku. Poinformowano ofiarę o zamontowaniu kamery na jej drzwi, no i trzeba było zaczekać.
W międzyczasie, szkoła zorganizowała marsz tolerancji aby dać do zrozumienia że potępiają takie homofobiczne przestępstwa. Na tym marszu przemawiała ofiara. Piszę z pamięci, ale pamiętam że z płaczem pytała, dlaczego ktoś jej tak nienawidzi? Czy dlatego że kocha inaczej? Co ona zrobiła, że komuś sprawia przyjemność że się boi się o swoje życie? Ludzie bili brawo, a ona ciągnęła dalej: Mam informację dla autora tych wszystkich notatek, nie złamiesz mnie, bo jestem silna! Bo wiem że mogę liczyć na was, że miłość zwycięzy nienawiść! A ty jesteś żałosnym homofobem który potrafi tylko w ukryciu podrzucać pogróżki. Boisz się pokazać, a ja się nie boję!
Cała sytuacja była ostro cringe'owa. Oto jakiś debil, "uwziął" się na tę dziewczynę, i my musimy demonstrować że to potępiamy. Cała sytuacja przypominała jakieś kuriozum z historii w którym w XXI wieku z jakiegoś niepojętego powodu piętnuje lub dyskryminuje się znowu kogoś lub jakąś grupę. Nikt nie wiedział dlaczego ktoś coś takiego miałby robić.
W międzyczasie, kolejna notatka pod drzwiami. No ale jak? Przecież była kamera. Policja powiedziała że w nocy ktoś ją umiejętnie wyłączył. No i wracamy do punktu wyjścia. Przez kilka dni była znowu cisza, no i znowu notatka. Tym razem autor pisał "i tak mnie nie złapiecie". W szkole już karuzela #!$%@? się rozkręciła. Przytulanie ludzi na zajęciach, seminaria o tolerancji na które coraz więcej ludzi chodziło, bo jak tu być posądzonym o homofobię i nie pójść? Na campusie niemal codziennie była telewizja i w sumie z niej można było się wiele dowiedzieć o treści notatek i o szkole. Na ogół zadawano pytanie: Co Ty o tym sądzisz? Co powiedziałbyś autorowi tych gróźb? Co powiedziałbyś ofierze? Czy uważasz że młodzież dzisiaj ma problem z homofobią? Co powinna zrobić uczelnia? Takie tam.
I wtedy shocker.... Policja zapowiedziała konferencji prasową że mają podejrzanego. Wszyscy byli bardzo podekscytowani. Telewizja nawet zapytała ofiarę czy chce się z nią spotkać i co jej powie. Laska odpowiedziała że nie ma pojęcia co jej powie, chce tylko zapytać dlaczego?
Policja ogłasza na konferencji że monitorowała drzwi ofiary, ale również monitorowała monitoring monitorujący drzwi ( ͡° ͜ʖ ͡°) Tzn, była kamera na drzwi którą homofob wyłączył, ale była również kamera na kamerę, jak i również inna kamera na drzwi. W końcu poważne przestępstwo, co nie? No i co nagrała kamera? Jak ta dziewczyna wychodzi ze swojego pokoju, wyłącza kamerę o której wiedziała, i wraca się wsuwając kartkę pod swoje drzwi. Na następnym nagraniu było jak wchodzi ze znajomymi i po chwili wybiega z kartką pokazując ją i krzycząc do wyłączonej kamery.
No i co? I nagle nie było tematu. Przestano o tym mówić w mediach, w szkole. Nic. Cringe wielki, bo pamiętaliśmy tę ofiarę z tych marszy, te jej łzy, te wszystkie wyrazy otuchy. Jak można być takim debilem i coś takiego odstawić?

#truestory #studbaza #usa #lgbt #homofobia
  • 9
@Banacek: krindżuwa jeśli to prawda, ale gdyby te groźby śmierci jednak nie pochodziły od jej samej, tylko rzeczywiście ktoś życzyłby jej śmierci, to takie akcje, w stylu promowanie tolerancji i zawiadomienie policji to jedyna rzecz jaką może zrobić szkoła.
to takie akcje, w stylu promowanie tolerancji


@yummy157: przecież takie akademie działają tylko wg szkolnej pedagog. Trzeba to zgłosić na psy, a w szkole powiedzieć, że miał miejsce taki i taki incydent, nie ma miejsca na nietolerancję z jakiegokolwiek powodu, proszę współpracować z organami ścigania, a nie robić szopkę i marsze dzień w dzień. Gdyby faktycznie istniał ktoś od gróźb, to czy by się przestraszył czy bardziej by go bawiły te
@yummy157: no właśnie IMO organizowanie zajęć z tolerancji to już bezsensowna część. Zakłada błędnie, że nudny wykład jakkolwiek wpłynie na agresywną osobę. Nie działało to na szkolnych oprawców, co dokuczali dzieciakom w podstawówce, to jakim cudem ma zadziałać na dorosłego studenta wypisującego groźby karalne. Powinna być jedynie wystosowana prośba do studentów o współpracę z organami ścigania i zgłaszanie podejrzanych przypadków oraz potępienie tego typu czynów.
@wrobel7: To że taka edukacja nie przynosi efektów to bardzo mocne stwierdzenie. Wg mnie przynosi, tylko mniejsze, mniej zauważalne niz nagle zaprzestanie gróźb śmierci, ale skoro taka sytuacja zdarza się w szkole to znaczy że jakiś problem jest i trzeba go jakoś rozwiązać