Wpis z mikrobloga

Czy ja jestem tym, którym byłem minutę wcześniej czy jestem kimś innym? Czy teraz to pisząc jestem tym, który napisał to co przed chwilą z przekonaniem, że jest to prawdziwe jest tym samym, który teraz pisze to co teraz? Czy to ja siebie stwarzam czy ja siebie tylko odkrywam? Dlaczego mam uzależniać się od osoby, którą byłem rok, dwa, trzy, dziesięć lat temu do osoby, którą jestem teraz? Zatem jestem w każdej chwili wolny i nieograniczony niczym; dalej idąc nie mam w życiu żadnego powodu aby się czymś martwić, przejmować, użalać, robić dramaty bo NIEUSTANNIE Z KAŻDĄ CHWILĄ jestem zupełnie czymś innym niż byłem. To jest moje jedyne usprawiedliwienie przez tym jeśli umysł lub ktoś z zewnątrz próbuje mi zarzucić zmienianie zdania, zmienianie siebie, odrębność myśli uczuć, myślenia etc. Dlatego NIKT NIGDY NIE POWINIEN NIC SOBIE OBIECYWAĆ tylko jedynie snuć lub mieć nadzieję. Inaczej człowiek wpada w pułapkę umysłu czego skutkiem jest między innymi choroba dwubiegunowa, depresja etc. Obojętnie czy jest to choroba czy nie to najważniejszym jest świadomość skąd się to bierze. Kto ma wiedzę nie popełnia błędów mawiał Sokrates.
#przemyslenia #filozofia #depresja #pytanie
  • 8
Czy ja jestem tym, którym byłem minutę wcześniej czy jestem kimś innym? Czy teraz to pisząc jestem tym, który napisał to co przed chwilą z przekonaniem, że jest to prawdziwe jest tym samym, który teraz pisze to co teraz?


@adversarius: Przyznam, że do mnie najbardziej przemawia koncepcja, że jesteśmy pewnym stanem w danym momencie, doświadczeniem w chwili. Nie sądzę, że istnieje jakieś substancjalne ja. Tak jak napisałeś, wystarczy zwiększyć perspektywę, aby
@Another_One: albo jestem tym czym byłem, albo jestem kimś zupełnie innym niż byłem, (trzeciej możliwości nie ma zgodnie z Arystotelesem), a co do wpływu „wcześniejszego” na „późniejszy” to bez znaczenia. Liczba 3 była wcześniej 2 ale jednak jest teraz 3 zatem jest zupełnie czymś innym. Wpływ oczyścicie był ale nie o tym mowa.


@niebieskatrytytka: Czy istnieje „ja”, „Kasia”, „Jestem”, „bóg” to bez znaczenia jak to nazwiesz bo to jest gra
koro jestem „zmienny” i nie można mnie uchwycić to błędem podstawowym jest jakakolwiek kara


@adversarius: W pewien sposób masz tu rację. Znamienne jest, że tak jak pisałam, nawet obecne, chodź w niewielkim stopniu i nieśmiało, system przyznaje się do tego, że osoba to nie jest jedno (wszelkie niepoczytalności). To samo z przedawnieniem. Jest to de facto przyznanie się, że po takim czasie, w zasadzie karałoby się inną osobę. Oczywiście, bierze się
@niebieskatrytytka: granicę pomiędzy identyfikacją, a jej brakiem ustala sąd zazwyczaj na podstawie upływu czasu, który z kolei to czas w rzeczywistości jest ułudą bo niczym nie różni się sekunda od stu lat mając na oku świadomość jednostki. Świadomość (wpisz co uważasz) jednostki nie jest zależna od niczego zatem nie podlega osądowi zewnętrznemu i jego władzy. Ta władza oddawana jest przez jednostkę komuś innemu i dlatego istnieje prawo, sądy, więzienia. W sumie
@adversarius: Skoro jesteś zmienny, to również darzenie Cię i twojej własności (wolności?) szacunkiem jest błędem. Taką drogą myślenia dojdziesz do tego, że na nic nie zasługujesz. Idąc jeszcze głębiej w las, nie ma dla ludzi żadnych powinności, więc ich cel, stan jest (zawsze?) dobrowolny (nieunikniony?).

Nie jestem w stanie pogodzić ze sobą poglądów Arystotelesa, był monarchistą, dażył sympatią "równość" ludzi przed prawem (miejscami sam w to nie wierzył) i głosił "wolność".
albo jestem tym czym byłem, albo jestem kimś zupełnie innym niż byłem, (trzeciej możliwości nie ma zgodnie z Arystotelesem


@adversarius: aa jak Arystoteles tak pisze to temat zamknięty xd jakiś ziom z XX wieku dobrze argumentował za stopniowalną tożsamością ale nie mogę sobie przypomnieć imienia, może znajdę