Wpis z mikrobloga

@droid43210: W pierwszej klasie technikum jakoś tak wyszło że rzucaliśmy się różnymi rzeczami. W czasie jednej z takich potyczek któryś z kumpli wyciągnął broń odłamkową- starą kanapkę. Miotnął zbyt zamaszyście i zamiast plasnąć w potylicę typa w pierwszej ławce- trafiła w futrynę w momencie gdy matematyczka otwierała drzwi. W skrócie- psorka nie oberwała, ale pomidor który został na tej futrynie towarzyszył nam do końca szkoły przypominając jedno z ostatnich starć jakie
@cyanoone niemożliwe, żeby piłki wisiały tak latami. Zawsze był jakiś bohater, który je ściągał inna piłką albo jakąś tyczką. Wuefiści często traktowali to jako priorytet