Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jestem z niebieskim w zawieszeniu. Głównie nasze problemy w związku wynikały z ogromnych problemów prywatnych jak i psychicznych.
Ja wtedy - 0 libido, uczuciowo jak kamień, braki motywacji i spinałam się strasznie, problemy jeden po 2
On wtedy - źle dobrane leki, 0 libido, ciągłe zmęczenie, praca prawie 12 h dziennie w środku dnia, więc prawie wcale nie było czasu na mnie, ani na siebie samego.

To wszystko skutkowało różnymi problemami. On mnie zawodził czymś, ja go czymś co było wynikiem tego co wyżej. Od 2 tygodni jesteśmy blisko (Ale na odległość), przemyśleliśmy to, on przestał brać leki i zmienia na inne, dzięki czemu jest kompletnie inny, w końcu radosny i coś mu się chce, zmienił pracę na 8h. Ja w końcu ogarnęłam nużące sprawy, zaczęłam dbać o psychikę i równowagę wewnętrzną, chodzę na terapię itd.
Tylko dobija mnie to... kurczę, ostatnio płaczemy oboje przez telefon z emocji, że to się pokomplikowało i cierpimy oboje. Dzwoni do mnie często, ja do niego także. Kiedy nie odpisuję dłużej to się upomina i jest zazdrosny. Jest dla mnie serdeczny i pomocny.
Te 2 tygodnie dużo mi dały, mu jak widać tez. Rozmawiamy o nas, on mówi, że bolą go nadal niektóre sprawy, spiny i boi się na razie spotkać (jest wyjątkowo wrażliwy).
Kocham go nadal mocno i wierzę, że jest sens. Nie chcę wyrzucać tego do kosza. Jesteśmy razem 2 lata, nie mieszkaliśmy na stałe razem.
Nie wiem co robić, bo nie chcę wymuszać na nim spotkania. Nie mam pojęcia co robić. Serce mi się łamie na myśl o rozstaniu.. szczególnie, że sprawy przed które były zgrzyty zostały naprawione.
#zwiazki

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #600843d625efed000a617860
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
Przekaż darowiznę
  • 3
  • Odpowiedz
PrzyjemnaFranca: Jak facet nie chce się spotkać to chyba jest jasne, że raczej nic z tego nie będzie.
Jak związek zaczyna się od zgrzytów to wątpię, że będzie lepiej z czasem. Ale są różne historie.
2 lata to nic, ludzie się po dekadzie rozstają. Życie leci dalej.

Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
  • Odpowiedz